Joanna Borowiak
Agnieszka Marszał: Jak się Pani podoba kandydatura prof. Marcina Wiącka na Rzecznika Praw Obywatelskich? To kandydat zaproponowany wczoraj przez opozycję.
Joanna Borowiak: Zacznijmy od uporządkowania – to już kolejne podejście do wyboru Rzecznika Praw Obywatelskich.
Zdaje się, że piąte?
- Jakby tego nie liczyć. Pragnę zauważyć, że dawno mielibyśmy Rzecznika Praw Obywatelskich, niestety Senat pokazał, że jest hamulcowym tylko dlatego, że dotychczasowi kandydaci uzyskiwali akceptację Sejmu i byli wybierani przez Sejm. Podawane argumenty były kompletnie niewłaściwe, nieadekwatne – mówiono, że to kandydaci polityczni. W wielu krajach należących do Unii Europejskiej to właśnie czynni politycy, przedstawiciele parlamentów byli wybierani na ten ważny urząd - oni oczywiście później składali rezygnację z przynależności do swoich ugrupowań. Nie można więc mówić, że kandydaci PiS to są kandydaci nieuprawnieni, bo polityczni.
Gdy słuchaliśmy z kolei sprawozdania z działalności byłego już Rzecznika – pana Adama Bodnara, to słyszeliśmy ogromne, rozpaczliwe wręcz komentarze opozycji, że zabierają nam „naszego Rzecznika”. Wiele razy słyszeliśmy głosy, że jest to Rzecznik Platformy Obywatelskiej. (…) Mamy naprawdę bardzo trudną sytuację w tej chwili.
Wicepremier Jarosław Gowin m.in. podpisał się pod kandydaturą Marcina Wiącka. Argumentował, że jego CV robi wrażenie i że jest to kandydatura apolityczna.
- Tak, ale CV pana prof. Piotra Wawrzyka też robiło wrażenie.
Ale były zarzuty o polityczność.
- Z całym szacunkiem, ale to tak nie jest. Tak naprawdę nie ma do końca kandydatur apolitycznych, bo każdy ma jakieś poglądy. Chodzi jednak o to, by wybrany kandydat dawał gwarancję, że nie będzie kierował się względami politycznymi w swojej pracy. I takie gwarancje dawali wcześniejsi kandydaci. (...)