Jan Krzysztof Ardanowski
Michał Jędryka: Trwają protesty uliczne po ogłoszeniu wyroku TK ws. tzw. aborcji eugenicznej, zakazu jej. Czy sądzi pan, że te protesty przekształcą się w jakąś trwałą siłę polityczną?
Jan Krzysztof Ardanowski: Skala protestów, przyczyn zachowań społecznych, jest bardzo złożona i w krótkiej rozmowie tego nie omówimy. Na pewno opozycja chce wykorzystać naturalne obawy, lęki kobiet do odsunięcia PiS od władzy, nawet tego nie ukrywają. Angażują się w to parlamentarzyści, to jest dla mnie oczywiste. Drugie: to jest problem zapisów konstytucyjnych. Ci wszyscy, którzy krzyczą cały czas: Konstytucja, Konstytucja, wynajdują rzeczy sprzeczne z Konstytucją, a przecież muszą szanować, że Konstytucja z 1997 roku, przyjęta przez społeczeństwo, chroni życie od poczęcia do śmierci i nie wartościuje życia, które jest lepsze, które ma być chronione, a które nie. Pojawiają się również pytania, ale to każdy musi w sumieniu rozstrzygnąć, bo to dotyczy etyki, moralności, aksjologii, czy mamy prawo decydować jako społeczeństwo o likwidacji, użyję tego słowa prowokacyjnie, tych wszystkich chorych, słabszych, którzy nie są wartością dodaną w społeczeństwie, przy prostym analizowaniu, którzy będą „kosztami”, dla rodziny, dla społeczeństwa. Czy młodzi silni mają prawo eliminować tych, którzy są, ich zdaniem, obciążeniem. Uważam, że nie. Na tym polega humanizm, że szanujemy wszystkich. Mówi się o tym, że aborcja w Polsce będzie nielegalna, ale są pozostałe przesłanki, zdrowie kobiety jest chronione i również jeżeli ciąża jest w wyniku gwałtu, przestępstwa, wtedy aborcja może być dopuszczona. Pojawiły się zachowania w tych protestach, to się już trochę zmienia, mam nadzieję, że argumenty zaczynają do organizatorów docierać, to były takie poziomy wulgarności, podłości, plugastwa językowego i atakowanie policji. Przypominam sobie jak, jako młody chłopak, leciałem w delegacji rolniczej do Stanów Zjednoczonych. Tam dostaliśmy informacje jednoznaczne: jeżeli policjant do ciebie mówi, to kładziesz się na chodniku i z policjantem nie dyskutujesz. U nas policjanci, którzy są zaczepiani, szarpani, opluwani, popychani, zachowują się w sposób racjonalny. Chronią również te manifestacje, ale nie mogą dopuścić do łamania prawa. Sprawa jest szalenie skomplikowana. Czy z tego powstanie ruch polityczny? Liderki Strajku Kobiet, pani Lempart i inne, wyraźnie nóżkami drepczą. One chciałyby stworzyć coś co może byłoby jakąś siłą, która weszłaby do Parlamentu. Mnie jest najbardziej przykro, że młode dziewczęta, przyszłość narodu, młodzi ludzie, nie rozumieją w jaki sposób są manipulowani. (...).