Tomasz Latos
Michał Jędryka: Wczoraj głosowany był wniosek o wotum nieufności dla premiera Jarosława Kaczyńskiego. Doszło do burzliwej debaty, podczas której padło kilka zarzutów pod adresem premiera Kaczyńskiego osobiście, ale też pod adresem rządzącej formacji. Dwa z nich się powtarzały - brutalność policji i konfliktowanie Polski z Unią Europejską. Przypomnijmy tę argumentację.
Tomasz Latos: Padały najróżniejsze, czysto polityczne argumenty, jak widać – drugiej stronie brakuje rzeczowych argumentów. Jeżeli mówimy o kwestiach związanych z UE, to - pomijając fakt, że to premier Morawiecki prowadzi rozmowy i negocjacje w imieniu Polski - to wszystko idzie w ostatnim czasie w dobrą stronę i wygląda na to, że będzie porozumienie w trójkącie Niemcy-Polska-Węgry, więc wszystkie czarne scenariusze, o których mam wrażenie marzy opozycja, się nie spełnią.
Z kolei, jeśli chodzi o policję, to przypomnijmy, że nadzoruje ją bezpośrednio minister, poza oczywiście kierowaniem bieżącym komendanta głównego. Nie chciałbym też przypominać, jak wyglądały działania policji w czasach rządu koalicji PO-PSL, czy też, jak wyglądają w krajach, które stanowią wzór praworządności dla opozycji.
Na przykład we Francji...
- We Francji jest sytuacja absolutnie dramatyczna, jeśli chodzi o postępowanie policji. Jak więc oni chcą nas uczyć praworządności? W Polsce oczywiście były sytuacje pojedyncze, które nie powinny mieć miejsca, natomiast generalnie policja zachowuje w swoich działaniach umiar, więc ten argument był wzięty nie wiadomo skąd.
Borys Budka – lider KO powiedział: „pozwoliliśmy sobie przyprawić gębę totalnej opozycji”. Czy to może oznaczać, że opozycja teraz zacznie działać inaczej? Przedstawi jakiś program?
- Chciałbym, ale nie bardzo w to wierzę, bo już kilka razy takie zapewnienia padały. To stwierdzenie wywołało szczerą reakcję sali, wręcz pewne rozbawienie. Trudno przyjąć inne podejście, gdy Borys Budka robi wszystko, by totalną opozycją być. Chciałbym, żeby to się zmieniło, żeby opozycja w Polsce była konstruktywna - wnosiła ich działanie, pomysły do debaty, a nie tylko wkładała kije w szprychy.
Była też taka sytuacja, że na część zarzutów pan premier Kaczyński odpowiedział, że najwyraźniej przypisują jemu pewne swoje cechy, bo tak to rzeczywiście wyglądało. Argumenty, które padały w debacie, dokładnie pasowały do różnego rodzaju działań i postaw opozycji. (...)