Ona bydgoszczanka – skrzypaczka klasyczna, on warszawianin z wyboru - perkusista jazzowy, od ponad 20 lat zwycięzca w kategorii perkusistów w plebiscycie publiczności miesięcznika Jazz Forum. Niedawno razem z zaproszonymi muzykami przedstawili w Bydgoszczy - podczas kolejnego koncertu cyklu "Rzeka Muzyki" - prapremierowy projekt "Cezary Konrad On Classical" - specjalne opracowania Cezarego Konrada tematów muzyki klasycznej.
"W tym projekcie nie ma żadnych kalkulacji. Wybraliśmy tematy muzyki klasycznej i oglądaliśmy jak to robi konkurencja. Przeważnie inni stawiają na wizerunek sceniczny i komercje w tanecznych rytmach. Poczucie rytmu nie jest naszą narodową cechą, bo w muzyce ludowej nie ma "groove'u", jest więcej zadumy niż taneczności.Ciekawe wyzwanie..."
Środa, 20 sierpnia - godz.18.10
Jesteście z dwóch różnych światów muzycznych.
Anna Konrad – Generalnie tak to jest. Poznaliśmy się w warszawskiej Akademii Muzycznej, kiedy to Czarek po dłuższym czasie postanowił dokończyć swój dyplom z perkusji
Cezary Konrad – Po siedemnastu latach …
AK – Czaruś grał tam program klasyczny na klasycznych instrumentach perkusyjnych, zresztą on zaczynając swoją karierę grał m.in. w orkiestrze Sinfonia Varsovia, tak więc nie można powiedzieć, że jesteśmy z dwóch różnych światów – on ogarnia te dwa gatunki fantastycznie. Natomiast dla mnie to zupełnie nowa sytuacja i przygoda, w której razem z dziewczynami (trio smyczkowe) zostałyśmy wrzucone na bardzo głęboką wodę, ale mam nadzieję udało nam się wypłynąć. To zupełnie dla mnie nowy świat, psychicznie jest to dość trudna bariera do pokonania, tym bardziej, że nie mamy zbyt dużej wiedzy jeśli chodzi o muzykę jazzową, co utrudnia nam się otworzyć.
Ten projekt to Twoje najnowsze muzyczne dziecko .
CK – Tak, cieszymy się bardzo, że premiera odbyła się w Bydgoszczy, w której Ania ma bardzo dużą rodzinę, a ja od wielu lat sympatyzuję z tym miastem. Grałem tu dwukrotnie na festiwalu Pomorska Jesień Jazzowa i zdobyłem "Klucz do kariery". Wtedy byłem młodym, dobrze zapowiadającym się, początkującym muzykiem. A Bydgoszcz jest do dziś uznawana za kolebkę i wylęgarnię perkusistów. Profesor Mirosław Żyta wciąż zachwyca swoim autorytetem.
Ten powrót do dyplomu po 17 latach był bolesny?
CK – To ciekawa sprawa i jeśli słuchają mnie muzycy na roku dyplomowym w Akademii Muzycznej to warto zagrać ten dyplom, bo później trudno się spiąć. Być może jestem nawet rekordzistą w tej dziedzinie, chociaż chyba także Tomek Szukalski kończył po latach katowicki wydział rozrywki i jazzu. Nie chcę mędrkować, ani "dziadkować", ja przegapiłem ten moment (to był rok 1990). Ten rok był dla mnie najważniejszy w życiu, jako młody perkusista - studencik trafiłem do zespołu Zbyszka Namysłowskiego więc od razu na głęboką wodę i nagle się wszystko poodmieniało. To nie była woda sodowa, a raczej zbieg okoliczności. Mój profesor Stanisław Skoczyński po latach bardzo mnie cisną – zależało mu żebym skończył uczelnię, a nawet żebym zrobił studia doktoranckie.
A chcesz uczyć w przyszłości?
CK – Nie. Muszę powiedzieć nieskromnie, że jestem bardzo szanowany jako pedagog. Jak się już pojawiam na warsztatach to jestem bardzo oddany sprawie i ci ludzie to sobie bardzo chwalą, ale nie wiedzą co się dzieje po drugiej stronie, ile mnie to kosztuje stresu.
Dlaczego doszło do projektu "Cezary Konrad On Classical". Podobno sprawczynią jest Ania.
AK – To było moje marzenie. W domu zostałam wychowana na muzyce klasycznej i w którymś momencie czułam podskórnie, że chcę poznać inny świat muzyczny. Czarek otworzył mi drzwi do tego świata. Zobaczyłam jak ogromną wiedzę i odwagę musi mieć muzyk jazzowy. Pomyślałam sobie, że bardzo chciałabym tego spróbować, ale wiedziałam, że jestem w takim momencie i punkcie życia – mamy trzyletniego syna, którego wychowanie głównie na mnie spada, że wymagałoby to wielu lat poświęcenia i nauki.
Jesteś autorem wszystkich opracowań – czy pisząc aranże myślałeś o tym, że dziewczyny nie mają doświadczenia rozrywkowego?
CK – Mogę powiedzieć śmiało, że w tym projekcie nie ma żadnych kalkulacji. Ania namówiła mnie do tej idei, wybraliśmy tematy muzyki klasycznej i oglądaliśmy jak to robi konkurencja. Przeważnie inni stawiają na wizerunek sceniczny i komercje w tanecznych rytmach. Stwierdziłem, że albo to zrobię po swojemu, albo się tego nie podejmę. Poczucie rytmu nie jest naszą narodową cechą, bo w muzyce ludowej nie ma "groove'u", jest więcej zadumy niż taneczności. Nie chciałem iść na skróty, jest kilka miejsc w tych aranżacjach, w których jestem dumny za dziewczyny. Ciekawe wyzwanie.
To chyba Ani zasługa – Czarkowi bardzo służy rodzina.
AK – Myślę, że nasz przykład pokazuje, że warto czekać na swoją drugą połowę. Jestem bardzo szczęśliwa, jesteśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi. Wychowana byłam w domu, w którym taty dużo nie było, bo był skupiony na swoim życiu muzycznym. Wiedziałam więc na co się decyduję – jak wygląda życie artysty. Chciałam tworzyć dom, najlepiej jak to potrafię, ciepły, w którym się o wszystkim rozmawia. Czaruś dużo podróżuje więc robię wszystko, żeby chętnie do tego domu wracał.
CK – Nikt mnie nie zmusza do tych powrotów. To się dzieje automatycznie, jest taka magia i chemia. Najważniejsze w związku to jest szanowanie czasu, którego wiecznie brakuje, szczególnie kiedy rodzi się małe dziecko. Spojrzałem wstecz ile tego czasu już zmarnowałem. W tej chwili jestem bardzo zorganizowany, szanuję każdą godzinę, Anusia niekiedy się denerwuję, że nie potrafię wypoczywać, bo nie potrafię. Musiała mnie zmuszać żebyśmy pojechali na wakacje. Mając czas wolny jadę poćwiczyć albo coś piszę muzycznego, nie muszę się koncentrować na pisaniu jakiegoś smsa – na to się traci mnóstwo energii i czasu. Ten pion domowy jest bardzo ważny.
Zobacz także
Sześć lat po wydaniu ostatniego albumu „Miód i dym”, który miał premierę w 2017 roku, wydała kolejną solową płytę „Śnienie”. „...muszę… Czytaj dalej »
Niedawno ukazał się drugi zestaw nagrań pianisty Mieczysława Kosza wynalezionych w Archiwum Polskiego Radia. Szesnaście utworów zarejestrowanych w latach… Czytaj dalej »
Polski gitarzysta, kompozytor i wokalista. Członek Akademii Fonograficznej ZPAV. Popularność zdobył dzięki występom w zespołach Breakout, Test i Perfect… Czytaj dalej »
Aktor teatralny, musicalowy i filmowy, a ostatnio piosenkarz. „...zamykałem się, jak nikogo nie było w domu, albo jak była babcia gdzieś w drugim pokoju… Czytaj dalej »
Dyrygent brazylijskiego pochodzenia, który 6 października br. poprowadził „Galę Operową” na zakończenie 61. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego – Kontrasty… Czytaj dalej »
Aleksandra Borak znana z formacji „NasTroje” debiutuje jako Olka z piosenkami „Ruletka” i „Zimno mi”. „...zaczęłam śpiewać, jak byłam w przedszkolu… Czytaj dalej »
Anna - już nie Ania - wydała właśnie kolejny singiel z nowego albumu. Piosenka nosi tytuł „Plan na miłość”. „...chcemy kochać, chcemy być kochani… Czytaj dalej »
Maciej Figas, dyrektor Opery Nova, „Bydgoszczanin roku 2022”. „...ilość problemów związanych z funkcjonowaniem instytucji znacząco przekracza te… Czytaj dalej »
Wokalistka, aktorka, człowiek instytucja. „...zawsze powtarzam, że działam trochę pod prąd, nie *mainstreamowo* i zawsze jestem takim trochę wywrotowcem… Czytaj dalej »
Wokalista, kompozytor i autor tekstów. Z wykształcenia jest nauczycielem techniki i informatyki oraz socjologiem. Ponadto ukończył specjalizację francuską… Czytaj dalej »