Sebastian Gonciarz

2019-12-27
Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Reżyser widowisk muzycznych i koncertów. Na stałe związany z Teatrem Roma. Od 10 lat reżyseruje spektakle sylwestrowo-noworoczne w Operze Nova w Bydgoszczy.

„Lubię dużo pracować i pracuję. Czasem jest taki moment, kiedy umawiam się sam ze sobą, że nie robię nic. Wtedy rzeczywiście nie zajmuję się kompletnie niczym, naprawdę niczym...”

Piątek, 27 grudnia godz. 20:05
Spotykamy się w operze podczas przygotowań do spektakli sylwestrowo-noworocznych. Jeszcze w takich warunkach nie rozmawialiśmy.

- Szczerze powiem, że wolę czmychnąć z teatru do radia, bo tam jest wyjątkowa atmosfera. Nie wiem czy słuchacze o tym wiedzą, że siedziba radia ma taki specyficzny zapach historii. Stara, zabytkowa willa. Co za miejsce…

Jak porównujesz tegoroczne przygotowania do poprzednich, to w tym roku jest więcej pracy, mniej, jesteś przed czasem czy gonisz ten czas?

- Ten proces zawsze wygląda podobnie. Mamy takie żelazne siedem dni przed premierą, kiedy właściwie wszystkie siły teatru i wszystkich realizatorów są zarezerwowane i skupione wyłącznie na koncertach sylwestrowo-noworocznych.
Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

W tej chwili jesteśmy w takim momencie, kiedy to wszystko zaczyna się pomału sklejać w całość.

- Dokładnie. Jesteśmy na finiszu. Nie wiem czy to słychać, ale w tle naszej rozmowy trwają próby pirotechniki do finału. W tym roku użyjemy nowych efektów, które programujemy właśnie w pewną sekwencję, która mam nadzieję, oszołomi tegorocznych widzów koncertów.

Od kilku dni podglądam Twoją pracę i szczerze mówiąc podziwiam za cierpliwość, za układanie tych puzzli. To trzeba mieć wyjątkowo anielską cierpliwość.

- Rzeczywiście pozwoliłem wejść pani redaktor do swojej kuchni reżyserskiej i zobaczyć ten proces, który jest absolutnie niedostępny dla widzów. Na szczęście, ponieważ wtedy niektóre rzeczy byłyby odarte z pewnego czaru. Widzowie często nie mają pojęcia, że utwory, które widzą sprawiają kłopot techniczny, merytoryczny czy artystyczny. Szczerze mówiąc nigdy nie byłem w takiej sytuacji, nie wpuszczałem nikogo z zewnątrz do mojego świata. Ale przyznam, że to dla mnie ciekawe doświadczenie obserwować, w jaki sposób ktoś, kto nie widzi tzw. procesu tworzenia, to wszystko odbiera. Ale wracając do pytania, to rzeczywiście trzeba mieć trochę cierpliwości, a tak naprawdę dużooooo cierpliwości, ponieważ artyści to jest taka, nazwijmy to, substancja (śmiech) bardzo wrażliwa na różnego rodzaju bodźce. Wymyśliłem sobie pewien klucz, a właściwie wymusiła to na mnie „substancja” artystyczna - do każdego podchodzę indywidualnie, na jednego muszę krzyknąć, warknąć, drugiemu delikatnie zwrócić uwagę, a innego pogłaskać. Bardzo wnikliwie obserwuję artystów i ich pracę. Czy odnajdują się w danym utworze, estetyce, konwencji. Zawsze powtarzam - te koncerty są szyte na miarę. Są dopasowywane do artystów, którzy w nich występują i to jest ogromna przyjemność. Zdarza się, że nie trafiam i obsadzam artystę w piosence czy w inscenizacji, która okazuje się złym wyborem dla niego. Wtedy błyskawicznie reaguję i mówię - to nie ma sensu, muszę cię zdjąć. Wiem że to bezwzględne, ale staram się robić to w sposób merytoryczny, co w efekcie spotyka się ze zrozumieniem artysty. Wyznaję zasadę, że od początku do końca trzeba być pewnym, że to ten aktor, ten artysta jest najlepszy do inscenizacji, którą sobie wymyśliłem.

Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Sebastian Gonciarz. Fot. Magda Jasińska

Na co dzień pracujesz w Teatrze Roma, z artystami, którzy z rozrywką są za pan brat. Tutaj masz do czynienia ze śpiewakami i wokalistami, którzy raczej bardzo poważnie traktują to wyzwanie jakim jest śpiewanie rozrywki, a to nie zawsze na dobre wychodzi danemu utworowi.

- Tak. I cała moja w tym głowa, żeby tę konwencję łamać. Sytuacja dotyczy artystów, którzy są z innego świata, którzy wchodzą w inną estetykę. Muszę sprawić, by się odnaleźli, byśmy wspólnie odleźli się w tym świecie. Wracając do poważnego śpiewania „niepoważnych” utworów i odwrotnie - to istotne jest znalezienie równowagi, co czasem jest trudne i nie każdy to potrafi. Ważna jest energia, którą mamy przekazać i przy tym dobrze się bawić. Trzeba jednak pamiętać, że jest taka stara zasada w teatrze, by aktorzy nie bawili się lepiej niż publiczność.

Czy nadal jest tak, że po pierwszym sobotnim spektaklu usiądziesz sobie na widowni, w pustym teatrze?

- Tak, na 100 proc. To jest niesamowite. Może przypomnę, bo rozmawialiśmy o tym w zeszłym roku. Kiedy przedstawienie się kończy i wszyscy opuszczają teatr, ja siadam sobie na widowni, by poczuć tę atmosferę. Dla mnie to jest coś niesamowitego, ta energia... Ona zostaje. Ta wymiana energetyczna między artystą a widzem jest niesamowita, zostaje w powietrzu i ja ją czuję.

Masz czas w ogóle na odpoczynek? Czy w ten pracoholizm wpadłeś już po uszy?

- Nie wiem czy to pracoholizm, lubię dużo pracować i pracuję. Czasem jest taki moment, kiedy umawiam się sam ze sobą, że nie robię nic. Wtedy rzeczywiście nie zajmuję się kompletnie niczym, naprawdę niczym.

Zobacz także

Mariusz Smolij

Mariusz Smolij

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Bogdan Hołownia

Bogdan Hołownia

Sebastian Gonciarz

Sebastian Gonciarz

Kabaret oT.To

Kabaret oT.To

Lora Szafran

Lora Szafran

Krystyna Stańko

Krystyna Stańko

Wiesław Ochman

Wiesław Ochman

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę