Rozmowa Dnia

Hanna Karp

2023-12-28
Hanna Karp/Fot: Wikipedia, Autorstwa Gov.pl, CC BY 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=142739899

Hanna Karp/Fot: Wikipedia, Autorstwa Gov.pl, CC BY 3.0 pl, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=142739899

PR PiK - Hanna Karp - Rozmowa dnia

Gościem „Rozmowy dnia” była minister Hanna Karp, członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Rozmawialiśmy o bieżącej sytuacji w mediach publicznych.

Michał Jędryka: Kiedy umawialiśmy się na rozmowę, nie wiedzieliśmy jeszcze, że zapadnie decyzja o postawieniu Polskiego Radia i Telewizji Polskiej w stan likwidacji. Ta decyzja zapadła – co ta decyzja tak naprawdę oznacza dla tych mediów?
Hanna Karp:
Nie wiemy, co to tak naprawdę oznacza. Mam wrażenie, że podczas wczorajszej konferencji prasowej pan premier Tusk sam jeszcze nie wiedział o tej decyzji. Był przecież pytany wprost o sposób finansowania mediów publicznych i jego odpowiedzi wcale nie wskazywały na to, ze szykuje się stan ogłoszenia likwidacji tych spółek.
Zacznijmy może od początku. Mam wrażenie, że od 19 bieżącego miesiąca Polska weszła ścieżkę jakiejś swoistej rewolucji. Niektórzy nazywają to rewolucją ośmiu gwiazd… To jest moment, kiedy uchwały zaczynają zastępować ustawy w Rzeczpospolitej i to jest początek całego nieszczęścia.

Jeżeli chodzi o samą likwidację spółek Polskiego Radia, Telewizji, Polskiej Agencji Prasowej, to tłumaczy się to – także pan premier Tusk wspominał o tym wczoraj – kondycją finansową, ale przecież Polska Agencja Prasowa ma dobrą kondycję finansową, utrzymuje się, ma dodatnie saldo – nie wiem, jakie są przesłanki, żeby wprowadzić w stan likwidacji także Polską Agencję Prasową. Notabene to jedyna, największa agencja informacyjna, która jest takim nerwem obiegu informacyjnego w kraju, to raz.

Dwa – jeżeli już mówimy o likwidacji, to ja mam wrażenie, że wchodzimy na grunt deliktów konstytucyjnych. Przynajmniej trzy zapisy konstytucyjne – 61, 54 i jeszcze 7 art. – jeden z artykułów, który tutaj wymieniłam, mówi o tym, że obywatel ma prawo dostępu do informacji – informacja kształtuje tożsamość narodową, świadomość, kulturę itd. Dalej w art. 54 w pierwszym punkcie czytamy, że każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów, pozyskiwania i rozpowszechniania informacji, to właśnie ten zapis, o którym mówiłam.

I media publiczne temu mają służyć – realizacji tych zapisów konstytucyjnych.

Oczywiście! Art. 61 – obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz pełniących funkcje publiczne – to uniemożliwiło np. odcięcie sygnału – tego nie było nawet w stanie wojennym, była zmieniona ramówka i bardzo dużo innych rzeczy, ale sygnał nie został przecież odcięty.

Tutaj mamy także złamanie zapisów ustawy o radiofonii i telewizji – art. 27 ustawy mówi o tym, że członów zarządów, w tym prezesa zarządu spółek, o których mówimy, powołuje, odwołuje Rada Mediów Narodowych (...).

Ks. prof. Witold Kawecki

2023-12-27
Ks. Witold Kawecki/fot. www.redemptor.pl/

Ks. Witold Kawecki/fot. www.redemptor.pl/

Rozmowa Dnia - ks. Witold Kawecki

Gościem „Rozmowy dnia” był ks. prof. Witold Kawecki, redemptorysta, Dyrektor Instytutu Wiedzy o Kulturze i wykładowca Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Rozmawialiśmy jeszcze o Świętach Bożego Narodzenia.

Magdalena Ogórek: Ksiądz profesor w tej chwili w Rzymie i tam się właśnie łączymy z księdzem profesorem. Słyszałam, że jest piękna szopka na placu Świętego Piotra?
Ks. Witold Kawecki: Jak zwykle szopka jest tradycyjna, piękna i symboliczna, ale powiem szczerze, są miejsca jeszcze bardziej w czasie świąt Bożego Narodzenia charakterystyczne dla Rzymian, w Rzymie i poniekąd dla turystów, a mianowicie przepiękny kościół na Kapitolu, na tym słynnym Kapitolu, gdzie jeszcze w czasach pogańskich, rzymskich czczono, to zaskakujące, narodziny dziecka, które będzie być może Bogiem, przyszłym Mesjaszem. To jest nieprawdopodobne, ale tam już wtedy był taki kult. Nic dziwnego, że później za sprawą franciszkanów między innymi wprowadzono wielki kult historycznej, starożytnej figurki Dzieciątka Jezus którą, niestety, w 1994 roku wykradziono – to tak jakby u nas, w Polsce, ktoś ukradł Damę z gronostajem. Włosi bardzo płakali, ale mają nową figurkę. Tam jest ogromne sanktuarium Dzieciątka Jezus. Małe dzieci przychodzą, recytują przed szopką przepiękną poezję Panu Jezusowi, jest tam zawsze mnóstwo ludzi. Nawiedziłem dzisiaj ten kościół i nawiedziłem także kościół Jezuitów Il Gesu, znany ze słynnego obrazu Najświętszego Serca Jezusa. Kult tego obrazu rozszedł się po całym świecie, a wyszedł właśnie z tego kościoła. Tam jest oryginał. Odwiedziłem więc dzisiaj miejsca bardzo bożonarodzeniowe, związane z tymi świętami, które już za nami, ale rzeczywiście ten duch panujący w Rzymie jest fantastyczny.

Bardzo dziękuję za te piękne rzymskie odniesienia i pozostanę przy nich z tego względu, że chciałam księdza profesora zapytać, czy my odnajdujemy istotę Świąt Bożego Narodzenia, czy jej trochę nie zgubiliśmy w takim pędzie, czy cieszymy się autentycznie, czy rozumiemy, czy może jesteśmy jednak podzieleni w rozmaitych sporach, w takim chaosie. Trudne mamy czasy. Wystarczy, że zerkniemy ku Betlejem, prawda? Widzimy, co się dzieje.
Nie byłbym realistą, gdybym powiedział, ze wszyscy pojmują istotę tych świąt. Odpowiedź nie jest prosta. Powiedziałbym tak: z jednej strony jest duża atencja ludzi z całego świata, nawet niewierzących, czy wątpiących, co do tych świąt, bo one są bardzo rodzinne, bardzo pogodne. Mają fantastyczną oprawę kulturową, obyczajową i to już w Adwencie. Mnie osobiście nawet to nie przeszkadza, że tak to się wyprzedza trochę. Tworzy się nastrój przygotowania na coś, co się ma wydarzyć, i co jest dla nas wierzących wielką duchową sprawą: słowo stało się ciałem. I co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości, że świat ciągle się tym cieszy. Tutaj w stolicy chrześcijaństwa, w Rzymie widzę ludzi z całego świata, widzę tłumy. Nie zjechali tu przypadkowo. Przyjechali na Boże Narodzenie. Widziałem mnóstwo Hindusów, ludzi innej religii. Uważam, że nieprzypadkowo przyjechali w grudniu, na Boże Narodzenie do Rzymu. Chcą może zaczerpnąć z tej innej, z tej chrześcijańskiej duchowości. W skali świata nie jest więc źle. Ludzie szukają Zbawiciela. Z drugiej strony ma pani rację, niewiele zrozumieliśmy z tego przesłania Jezusowego: „Pokój ludziom dobrej woli. Pokój mój daję wam". Świat jest podzielony. W Palestynie trwa okrutna wojna i nie ma świąt, nie ma nas choinki. Wojna jest także na Ukrainie, zresztą wojna jest w kilkudziesięciu miejscach na świecie. Wojna jest w naszych sercach, wojna jest w pewnym sensie także w Polsce. Te święta też były niezbyt piękne z racji takiego podzielenia, właśnie chociażby bitwy o media. Przepraszam, że to mówię, ale na pewno to odczuwaliśmy, jako słuchacze, jako pracownicy. Ten podział, to niezrozumienie, ten brak przebaczenia sobie, ten rewanżyzm, który nam towarzyszy – to nie ma nic wspólnego z atmosferą świąt Bożego Narodzenia – ale to jest. Zło i grzech zawsze były na świecie, szatan zawsze był i pokusa zawsze była. Mamy ją zwyciężać: raz ją zwyciężamy, raz nie (...).

Norbert Konarzewski

2023-12-26
Norbert Konarzewski/fot. www.bankizywnosci.pl

Norbert Konarzewski/fot. www.bankizywnosci.pl

PR PiK - Norbert Konarzewski - Rozmowa dnia

Gościem „Rozmowy dnia” był Norbert Konarzewski – dyrektor biura Federacji Polskich Banków Żywności. Rozmawialiśmy o skali marnotrawstwa produktów żywnościowych. Ale usłyszeliśmy także kilka porad, jak marnować mniej.

Marcin Kupczyk: Polacy przed świętami ruszyli na zakupy i efekt jest dawno spodziewany – lodówki zostały zapełnione. Jednym z działań Banków Żywności jest ratowanie produktów przed zmarnowaniem i właśnie o tym będziemy dzisiaj rozmawiać – o problemie tej żywności, która zostaje po świętach – bo jeśli można przeczytać o pięciu milionach ton produktów żywnościowych marnowanych w naszym kraju w ciągu roku, to są to dane bardzo niepokojące.
Norbert Konarzewski:
Prawda jest bolesna, wyrzucamy bardzo dużo żywności. Trzeba sobie otwarcie powiedzieć, że osobami najbardziej odpowiedzialnymi za marnowanie są konsumenci, bo z tych pięciu milionów ton 60 proc. wyrzucają do kosza gospodarstwa domowe. Gdybyśmy przełożyli to na złotówki, to można powiedzieć, że w skali roku wyrzucamy [każde z gospodarstw domowych – przyp. red.] przynajmniej trzy tysiące złotych.

Każda polska rodzina miałaby świadomość, że rzeczywiści to robi? Czy to jest możliwe? bo to jest niewyobrażalne.
Jeżeli chodzi o świadomość, to coraz częściej zdajemy sobie sprawę, że marnujemy tę żywność. Porównując wyniki naszych badań z roku bieżącego do tych, które robiliśmy siedem lat temu, okazuje się, że prawie dwa razy więcej osób deklaruje, że tę żywność marnuje.

Można powiedzieć, że mamy coraz większą świadomość tego, że to marnotrawstwo żywności występuje na co dzień w naszych domach, i to też pokazują wyniki tych badań, w których przyznajemy się, że przynajmniej raz w tygodniu wyrzucamy jakąś żywność, a już prawie połowa z nas twierdzi, że robi to co dwa tygodnie. Niestety, jeśli dodamy to sobie dzień do dnia, to w skali roku to są olbrzymie ilości żywności, która jest marnowana.

Gdzie jeszcze marnuje się żywność na etapie od wytworzenia do spożycia? Bo powiedział Pan, że gospodarstwa domowe jednak tutaj wiodą prym. Ale mamy przecież więcej tych etapów. Jak to wygląda?

Można powiedzieć, że w poszczególnych etapach nie wygląda to tak źle, bo w produkcji to jest raptem kilka procent, transport –1,5 proc., w gastronomii – ok. 5 proc., sieci handlowe – niewiele poniżej kilku procent. Można powiedzieć, że we wszystkich etapach od pola do talerza, jednak główną uwagą powinniśmy skupić na gospodarstwach domowych, jeżeli chcemy tę skalę marnotrawstwa w krótkim terminie ograniczyć.

Bo tam, gdzie jest biznes, tam, gdzie są pieniądze, tam przygotowuje się różne procesy, procedury, aby tę skalę marnowania ograniczyć.

Czy badają Państwo, dlaczego ludzie marnują produkty żywnościowe?

Tak, znamy przyczynę marnowania żywności. Większość z nas twierdzi, że po prostu przegapia termin przydatności produktu do spożycia. Również przyznajemy się do tego, że niewłaściwie przechowujemy żywność. Ale także deklarujemy i też to widzimy, że robimy zbyt duże zakupy.

Można powiedzieć, że kolejnym elementem, który powoduje, że tej żywności nie konsumujemy, jest to, że kupujemy niesmaczne produkty lub po prostu przygotowujemy zbyt duże porcje posiłków – i to też trzeba zauważyć, że niestety ekonomia jest bardzo surowym nauczycielem i to widzimy w strategiach zakupowych Polaków – czyli określamy, że kupujemy tańsze produkty, co niestety czasami przekłada się na to, że one nam nie smakują i de facto ta żywność i tak ląduje w koszu. Także ograniczamy zakupy – rezygnujemy z ryb, warzyw, owoców na korzyść produktów niezbędnych.

Również przygotowujemy posiłki z mniejszej ilości żywności – proszę zwrócić uwagę, że spada nam jakość pożywienia. Więc jeśli uznamy, że to paliwo do codziennego funkcjonowania naszego organizmu, to niestety, popadamy w pewne skrajne niedożywienie – za chwilę może nam brakować elementów potrzebnych do tego, aby nasz organizm mógł sprawnie funkcjonować

Niedawno Polska znajdowała się w pierwszej piątce państw w Unii Europejskiej pod względem marnowania żywności. Czy pod tym względem coś się poprawiło?
Myślę, że tak, że wcześniej bazowaliśmy na danych z Eurostatu. Eurostat określał, że Polska marnuje ok. 9 milionów ton żywności [rocznie]. Trzy lata temu przeprowadziliśmy pierwsze takie pilotażowe badania i przy dokładnym zmierzeniu ta magiczna wartość dziewięciu milionów ton spadła do pięciu milionów ton, co oczywiście przesunęło nas w rankingu.

Trzeba zdawać sobie sprawę, że w państwach Europy czy w ogóle na świecie, żywność jest marnowana. Średnio określa się, że jedna trzecia wyprodukowanej żywności jest wyrzucana, więc nie jest to problem tylko naszego kraju, ale całego świata (...).

ks. Sławomir Bar

2023-12-25
ks. Sławomir Bar/fot. Tomasz Kaźmierski

ks. Sławomir Bar/fot. Tomasz Kaźmierski

PR PiK - Rozmowa dnia - ks. Sławomir Bar

Gościem „Rozmowy dnia” był proboszcz bydgoskiej bazyliki św. Wincentego á Paulo, ks. Sławomir Bar. Pytaliśmy między innymi o to, czy Boże Narodzenie w szczególności jest świętem bezdomnych.

Michał Jędryka: Czy Boże Narodzenie to nie jest dzień, w którym szczególnie powinniśmy pamiętać o bezdomnych? Przecież Matka Boża, gdy szła do Betlejem nie mogła znaleźć miejsca, musieli wraz z Józefem skryć się w jakiejś grocie.

Ks. Sławomir Bar: Święta Bożego Narodzenia to jest czas pamiętania o sobie nawzajem. Wspomnieniami, pamięcią sięgamy do lat, gdy byliśmy dziećmi, to nas napełnia pokojem, radością, ale też puste miejsce przy stole symbolizuje, że jesteśmy gotowi na przyjęcie strudzonego gościa, przechodnia. Nasza Bazylika to jest trochę małe Betlejem. Jest u nas akurat 30 mężczyzn – ludzi biednych, bezdomnych, którzy z nami przeżywali Wigilię, święta, którzy z nami są. Traktujemy siebie jak braci, trochę jak rodzinę. To symboliczne, puste miejsce, który zawsze mamy otwarte, jest i czeka na tych, którzy potrzebują wsparcia, którzy pragną przez ten moment poczuć się do kogoś należący.
Bezdomność to nie jest brak jedzenia, bezdomność to samotność. Takich bezdomnych, którzy nie mają domu, czyli poczucia bezpieczeństwa, radości, pokoju - mimo że mają gdzie mieszkać – jest bardzo wielu. A ci, którzy trafiają do nas, to już są skrajne przypadki, bo nie dość, że bezdomność i samotność serca, to też bezdomność fizyczna, gdzie nie mają gdzie się skryć.

Co można robić na co dzień, żeby ci, którzy są obok nas nie czuli się samotni, żebyśmy my sami tak się nie czuli?

- Raport „Szlachetnej Paczki” udowodnił, że jedna trzecia z nas w ogóle nie zauważa biednych i bezdomnych na ulicy. Myślą, że ich nie ma. To zauważenie biedny, czy samotności drugiego człowieka polega na tym, by sięgnąć dalej, niż czubek własnego nosa. Trochę wychylić się poza drzwi własnego mieszkania. Wiem, że żyjemy w trudnych, okrutnych czasach, gdzie każdy zajął się sobą i może poczucie, że kiedyś mieliśmy mało, a teraz część ludzi ma coraz więcej, a więc zagarniając dla siebie przestają zauważać biednych. Chociaż patrząc na moje miasto i moją parafię widzę, że w ludziach zaczyna się budzić poczucie solidarności, piękna, dobrego serca - tego, że może być ktoś obok mnie, kto potrzebuje wsparcia, dobrego słowa. Wcale nie talerza zupy, ale obecności drugiego człowieka (...)

Zbigniew Sosnowski

2023-12-22
Zbigniew Sosnowski/fot. archiwum

Zbigniew Sosnowski/fot. archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Zbigniew Sosnowski

Gościem „Rozmowy dnia" był poseł Zbigniew Sosnowski z PSL Trzeciej Drogi. Rozmawialiśmy między innymi o ostatnich wydarzeniach wokół mediów publicznych.

Michał Jędryka: Na granicy polsko-ukraińskiej protestują przewoźnicy. Są gigantyczne kolejki przed świętami Bożego Narodzenia. Prawdopodobnie kierowcy nie wrócą do domu na święta. Co z tym można zrobić i jak długo to będzie trwało?

Zbigniew Sosnowski: Trudno mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Warto ustalić pewne fakty. Z przykrością stwierdzam, że to efekt zaniedbań rządzących - z wielu miejsc mogliśmy się dowiedzieć, że nie podjęli stosownych działań, aby wreszcie korek na granicy rozładować. Wszyscy mamy świadomość, z czego on wynika i jakie przynosi efekty. Z tego co zdążyłem już się dowiedzieć - obecny rząd podjął konkretne starania. Wczoraj na Ukrainie gościł między innymi wiceminister rolnictwa, który rozmawia ze stroną ukraińską, jakie należy podjąć działania, które sprawią, że ten korek nie tylko chwilowo, ale zostanie na zawsze rozładowany, a sprawa rozwiązana.

Bo to nie tylko sprawa rozładowania korka, ale konfliktu między polskimi a ukraińskimi przewoźnikami.
- Nie chodzi tylko o konflikt między przewoźnikami, ale też ciągnącą się sprawę przepływu zboża do Polski, co wywołuje emocje polskich rolników. To zagadnienie wielowątkowe. Zdajemy sobie sprawę, jak ważna jest dla nas niepodległość Ukrainy. Z jednej strony chcielibyśmy pomóc temu państwu, bo zdajemy sobie sprawę, że gdyby doszło do sytuacji, że Rosja mogłaby doprowadzić do zwycięstwa, byłoby to bardzo niekorzystne dla Polski, Unii Europejskiej, NATO i Stanów Zjednoczonych, więc naszym prawem i obowiązkiem jest pomagać Ukrainie. Ale rząd ukraiński, naród ukraiński musi zrozumieć, że ta pomoc nie może odbywać się tylko i wyłącznie kosztem społeczeństwa polskiego. Mamy prawo także i obowiązek dbać o polskie interesy, zatem trzeba szukać rozwiązania, prowadzić dialog.
Zapewne nie uda się tego problemu rozwiązać bez włączenia się Unii Europejskiej, bo jest to problem ponadnarodowy. Pamiętajmy, że granica wschodnia RP jest także granicą Unii Europejskiej, więc wierzę głęboko, że doprowadzimy do zaangażowania wszystkich trzech stron, czyli przedstawicieli Unii Europejskiej, rządu polskiego i ukraińskiego. W efekcie znajdziemy rozwiązanie, bo trzeba je znaleźć. To, co się dzieje na granicy osłabia z jednej strony Rzeczpospolitą, nie mówiąc już o skutkach dla zwykłych ludzi - dla kierowców, którzy tam przebywają, ale także - trzeba uczciwie powiedzieć - jest także niekorzystne dla Ukrainy i całej Unii Europejskiej. (…)

Piotr Całbecki

2023-12-21
Marszałek Piotr Całbecki/fot. Archiwum

Marszałek Piotr Całbecki/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Piotr Całbecki

Gościem „Rozmowy dnia” był Piotr Całbecki, marszałek województwa. Rozmawialiśmy między innymi o budżecie województwa na rok 2024.

Michał Jędryka: Pan jest w studiu w Toruniu, ja w Bydgoszczy. Rozmawialiśmy już wcześniej, że przydałby się szybki pociąg z Bydgoszczy do Torunia?

Piotr Całbecki: Widzimy to wyraźnie, że jest to niezbędne dla funkcjonowania zarówno mieszkańców Bydgoszczy, Torunia i całego wspólnego organizmu, jakie tworzą te dwa miasta - aglomeracji bydgosko-toruńskiej. Dziś chciałbym na przykład być w studiu w Bydgoszczy i na żywo z panem rozmawiając twarzą w twarz, ale jest to po prostu niemożliwe, bo pół dnia zajęłoby mi, żeby wrócić z powrotem do biura. Podobnie jest z każdym mieszkańcem, który codziennie musi dojeżdżać do pracy, na studia. To jest naprawdę bardzo uciążliwe i na pewno musimy to zmienić. W przyszłej kadencji samorządy województwa, Bydgoszczy i Torunia, a i również Złej Wsi Wielkiej naprawdę muszą usiąść poważnie nad tym zagadnieniem, żeby wreszcie zacząć realizować ten projekt. I nie tłumaczyć, że jest to projekt polityczny...

Bo to życiowa konieczność po prostu...
- Gdyby to nawet były dwa województwa odrębne, Bydgoszcz z Toruniem zawsze są blisko, pozostaną blisko i muszą być ze sobą dobrze skomunikowana.

Taki projekt jest możliwy do zrealizowania w jednej kadencji?
- Koncepcję już mamy, bo ją stworzyliśmy kilka lat temu, wystarczy przełożyć to na deski projektowe. Ale ważne są przede wszystkim decyzje samorządów gminnych, zarówno Złej Wsi, aby wyznaczyć odpowiedni korytarz, miejscowy plan zagospodarowania w związku z tym, jak i Bydgoszczy oraz Torunia, aby do systemu transportu publicznego obydwu miast włączyć szynę, która połączy obydwa miasta. (...)

Joanna Lichocka

2023-12-20
Joanna Lichocka/Igor Smirnow - Praca własna, CC BY-SA 4.0 (Wikipedia)

Joanna Lichocka/Igor Smirnow - Praca własna, CC BY-SA 4.0 (Wikipedia)

Rozmowa Dnia - Joanna Lichocka

Gościem „Rozmowy dnia” była poseł Joanna Lichocka z Prawa i Sprawiedliwości. Rozmawialiśmy o debacie sejmowej nad uchwałą dotyczącą mediów publicznych.

Magdalena Ogórek: Media wczoraj żyły wyłącznie sytuacją telewizji publicznej, no a tutaj atmosfera się zagęszcza. Platforma Obywatelska najwyraźniej obrała sobie taki cel: za wszelką cenę zlikwidować media publiczne. I teraz: w jakim rozumieniu? Ja nie za bardzo mogę wytłumaczyć stanowisko Platformy Obywatelskiej. Czego oni nie chcą?

Joanna Lichocka: Oni nie chcą wolności słowa i niezależności mediów. To jest oczywiste. Chcą spacyfikować te redakcje, które mają wpływ na opinię publiczną, a które są wobec nich krytyczne. Najwyraźniej chcą tak rządzić, żeby być poza kontrolą społeczną, poza kontrolą medialną. To jest z jednej strony zapowiedź tego, że mają sporo planów, o których chcieliby, żeby Polacy nie wiedzieli, a z drugiej strony jest dowodem takiej mentalności postkomunistycznej, gdzie jest zupełnie lekceważenie niezależności dziennikarskiej, wolności słowa. Oni kompletnie w tych kategoriach nie rozumują.

Ja zaraz do samej wolności słowa wrócę, ale pani poseł zwróciła uwagę na bardzo ważną kwestię: czy aby Telewizja Polska i zlikwidowanie kanału TVP Info, bo od tego Platforma chcę zacząć, nie ma służyć jako zasłona dymna do tego, żeby przeprowadzić różne inne czynności: wejście do Orlenu, wejście do spółek, jakby gdzieś tam z tyłu przywracanie tego status quo, od którego Platforma została oderwana w 2015 roku, a Telewizja jest takim szyldem dla wyborców spod tego znaku „Silni razem". Czy to o to chodzi?
Trudno mi spekulować. Na pewno chodzi o działania, które z jednej strony mają usatysfakcjonować rzeczywiście tych ich radykalnych wyborców, bo wiadomo jest, że oni rzeczywiście żądają rozliczeń z PiS-em, ponieważ została wmówiona im taka alternatywna rzeczywistość, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która łamała prawo, i która powodowała, że jest jakoś bardziej źle w Polsce, i że trzeba ich rozliczyć, więc oni uwierzywszy w to, co im ta Platforma Obywatelska przez całe lata mówiła, teraz żądają, domagają się rozliczeń. Politycy Platformy są niejako w pułapce własnej propagandy. Muszą coś zademonstrować, co niby ma być ukaraniem, rozliczeniem napiętnowaniem. I z jednej strony po prostu o to chodzi, no ale z drugiej strony, jest to, co zawsze. Obóz postkomunistyczny nie znosi wolności, nie znosi niezależności. Musi zabetonować układ medialny po to, żeby się czuć bezpiecznie, żeby nikomu już nigdy nie przyszło do głowy, że może być w Polsce inna hierarchia, że może być w Polsce inny ustrój, że może być w Polsce naruszenie tych zasad, którymi się kierują od czasu umów z Czesławem Kiszczakiem przy Okrągłym Stole.

Pani poseł, wszystko wskazuje na to, że Donald Tusk mówiąc: „My wiemy jak to zrobić", no nie miał racji, bo jakiekolwiek działania w związku z Telewizją Polską byłyby możliwe tylko wtedy, gdyby odbywały się z naruszeniem prawa. I czy w związku z tym na pomoc przychodzi Marian Banaś? Ja mam na myśli wczorajsze zapowiedzi Najwyższej Izby Kontroli w związku z Telewizją Polską.
Tak, z całą pewnością Banaś jest osobą, która współpracuje i działa na rzecz rządu Donalda Tuska. Jestem przekonana, że jest to działanie skoordynowane z tymi planami Tuska zniszczenia mediów publicznych. Trudno przewidzieć, jakie podejmą dalsze kroki, ale trzeba to ciągle podkreślać: bez względu na to, co ogłosi upolityczniony prezes Najwyższej Izby Kontroli na podstawie stworzonego absolutnie z motywacji politycznej raportu NIK-u o Telewizji Polskiej, a więc niewiarygodnego, jedno jest pewne: nie ma takich rozwiązań pozaustawowych, które legalnie wprowadziłyby zmiany w mediach publicznych. Tylko zmianą ustawy oni mają możliwość zgodną z prawem, z konstytucją do zmiany sytuacji w mediach publicznych, ale na zmianę ustawy są za słabi, bo Polacy, wyborcy nie dali im tak silnego mandatu, żeby mogli odrzucać weto prezydenta, a zatem Polacy nie dali im upoważnienia do zmian w mediach publicznych. Dlatego kombinują, jak ominąć ustawy (...).

Iwona Karolewska

2023-12-19
Nowa posłanka Iwona Karolewska/fot. nadesłane

Nowa posłanka Iwona Karolewska/fot. nadesłane

Rozmowa Dnia - Iwona Karolewska

Gościem „Rozmowy dnia” była posłanka Koalicji Obywatelskiej Iwona Karolewska. Porozmawiamy między innymi o finansowaniu samorządów.
Michał Jędryka: W październikowych wyborach została Pani wybrana do sejmu, przedtem była pani sekretarzem powiatu świeckiego, a także bardzo już doświadczoną w życiu społecznym, w sprawach społecznych, osobą. Pierwsze sejmowe obrady za panią, pierwsze kłótnie, pierwsze spory. Jak pani postrzega ten sejm?
Iwona Karolewska: Pierwszy raz zostałam wybrana, ale też pierwszy raz kandydowałam. Ja w ogóle nigdy nie wiązałam swojej przyszłości z karierą parlamentarną. Po prostu chciałam pomóc demokratycznej opozycji wygrać te wybory, nie zakładając nawet tego sukcesu, ponieważ startowałam z szóstego miejsca. A jeśli chodzi o pierwsze spostrzeżenia z sejmu, powiem tak szczerze, że gdyby nie obrady rady miejskiej w Świeciu, to zapewne miałabym większy problem. Myślę, że pewnie jednak przeraziłby mnie ten kwiecisty język i nie taka spokojna rozmowa, do której ja wcześniej byłam przyzwyczajona w radzie powiatu, ale bardziej walka o to, kto zaistnieje, kto będzie głośniejszy, kto, komu bardziej dołoży, niestety...

A czy doświadczenie samorządowe również spowoduje, że będzie pani zajmowała się w sejmie sprawami samorządowymi?
Pierwszy wniosek składałam o członkostwo w Komisji samorządu terytorialnego, zostałam przydzielona do Komisji zdrowia, ale jeszcze podobno nic straconego, podobno w grudniu lub w styczniu mają się pojawić rotacje, a tymczasem zaangażowałam się w działania Zespołu parlamentarnego do spraw samorządu terytorialnego. Już zaczynamy pracę. Jest to taki zespół łączony senacko - poselski.

Wiele się mówiło o finansowaniu samorządu terytorialnego w poprzedniej kadencji sejmu. Jak pani sadzi, czy coś powinno się zmienić w tej sprawie?
Dochody własne samorządów powinny być podstawą funkcjonowania, bo to samorządowcy sami najlepiej wiedzą, na co powinni wydawać te pieniądze i powinni mieć wszystko zaplanowane, a nie być uzależnionym od dotacji z zewnątrz, czyli pieniędzy w sumie niepewnych, a także zmiennych (...). Co do dofinansowania inwestycji z Polskiego Ładu, na pewno konieczny jest mechanizm wyrównujący. Wielu samorządowców, np. Związek Gmin Wiejskich postuluje, żeby policzyć te pieniądze, żeby sprawdzić, ile poszczególne samorządy dostawały tych zewnętrznych dotacji, i żeby zastosować sprawiedliwe wyrównanie, a dopiero potem pójść takim równym nurtem. Kiedy już wyrównamy te różnice, które nagromadziły się przez lata, dochód własny miałby być właśnie tym głównym składnikiem finansowania samorządów (...)

Mariusz Kałużny

2023-12-18
Mariusz Kałużny/fot. archiwum Polskiego Radia PiK

Mariusz Kałużny/fot. archiwum Polskiego Radia PiK

PR PiK - Rozmowa dnia - Mariusz Kałużny

Gościem „Rozmowy dnia” był poseł Mariusz Kałużny z Suwerennej Polski. Rozmawialiśmy między innymi o wynikach szczytu Unii Europejskiej.

Michał Jędryka: Wasza formacja obsadzała przez ostatnie 8 lat resort sprawiedliwości, teraz objął go Adam Bodnar. Przed jakimi Pana zdaniem stanie problemami i wyzwaniami?

Mariusz Kałużny: Pierwszym problemem jest reforma wymiaru sprawiedliwości, ściśle sądownictwa. Wbrew temu, co opozycja opowiada, w tym zakresie dużo udało nam się zrobić. Począwszy od walki z przestępczością VAT-owską, lekową, poprzez zaostrzenie Kodeksu Karnego dla pedofilów, zaostrzenie Kodeksu Karnego dla morderców – tutaj rzeczywiście dużo się zadziało. To, co się nie udało – i to wielokrotnie powtarzaliśmy - to reforma wymiaru sprawiedliwości.

W dziale organizacyjnym…
- Pan Bodnar - wbrew temu, co mówi, że wymiar sprawiedliwości był niszczony, bo opozycja wiadomo, ma swoje prawa i na potrzeby kampanii różne rzeczy ludziom opowiada – to jednak sam stanie przed tymi wyzwaniami. Nie mam może wielkich nadziei, że w tym zakresie będą próbowali problem zwalczyć, bo jest on tak ogromny, jak mniej więcej w służbie zdrowia. Myślę, że to są dwa najtrudniejsze resorty. Ale pan Bodnar niestety zaczyna bardzo źle.

Wielu ministrom się to już nie udało – i ministrowi Kwiatkowskiemu, i ministrowi Gowinowi…
- Bo nie ma takich ministrów z odwagą, jak Zbigniew Ziobro. Jemu by się to udało w pełnym zakresie, gdyby niekoniecznie zawsze oczekiwana postawa wewnątrz Zjednoczonej Prawicy. Pan premier Morawiecki pewne działania blokował, czy nawet zawetował je prezydent Andrzej Duda i wreszcie wściekły atak w Brukseli Unii Europejskiej, która blokowała wszystkie reformy. Nie wiem, czy pan Bodnar w ogóle spróbuje się za to wziąć. Ale jak mówię - bardzo źle zaczął, bo dzisiaj już rozporządzeniami próbuje łamać Konstytucję. (...)

Jarosław Wojtas

2023-12-15
Jarosław Wojtas/fot. Archiwum

Jarosław Wojtas/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Jarosław Wojtas

Gościem „Rozmowy dnia" był Jarosław Wojtas - politolog z Uniwersytetu WSB Merito w Toruniu. Rozmawialiśmy o pierwszym w historii trybie sejmowym wybierania nowego rządu, wydarzeniach jakie miały miejsce w Sejmie oraz o zadaniach jakie stoją przed gabinetem Donalda Tuska.

Marcin Kupczyk: Nowy premier wybrał sobie ludzi. Po raz pierwszy rząd został wybrany przez Sejm w tak zwanym drugim kroku konstytucyjnym. To dla nas wszystkich nowe doświadczenie. Wybory odbyły się 15 października, a nowy rząd został zaprzysiężony 13 grudnia. Trochę to trwało, ale - jak zapewniała strona oddająca władzę - zgodnie z przepisami. Jak Pan ocenia przebieg tych wydarzeń?
Jarosław Wojtas: Nowy rząd został powołany później, ze względu na pierwszą próbę. Czekamy teraz, jakie będą pierwsze decyzje, sukcesy i być może też wpadki nowego rządu – tak, abyśmy mogli rzetelnie ocenić, w jaki sposób nowa ekipa daje sobie radę w nowej rzeczywistości.
Wydaje mi się, że wszystko poszło bardzo sprawnie. Również uroczystość w Pałacu Prezydenckim świadczy o tym, że jest nadzieja, że relacje pomiędzy dwoma obozami – tym ustępującym, i tym nowym - będą podążać w dobrą stronę, że emocje kampanijne trochę opadną i będziemy mieli do czynienia ze współpracą tam, gdzie to będzie możliwe. Jak na razie – to, co obserwujemy daje nadzieję, że będzie trochę mniej emocji w polskiej polityce.

Mieliśmy w tym czasie obrady Sejmu. Jednym z głośniejszych wydarzeń było złożenie projektu ustawy w celu wsparcia odbiorców prądu, gazu i ciepła, czyli ochrony ich przed wysokimi cenami. Ale przy okazji tego projektu pojawiła się również zmiana przepisów, dotyczących elektrowni wiatrowych. Na przykład możliwa była najmniejsza odległość wiatraka od domu wynosząca 300 metrów. Projekt przewidywał też możliwość wywłaszczania prywatnych właścicieli na życzenie inwestora oraz farmy wiatrowe w najbliższej odległości od parku narodowego czy krajobrazowego. Politycy PiS ogłosili, że mamy pierwszą aferę nowego rządu oraz działania lobbingowe, bo ich zdaniem ta ustawa była pisana pod dyktando lobbystów, druga strona zapowiedziała poprawki. Innym wydarzeniem było pojawienie się w sali plenarnej Sejmu osoby, która nie jest posłem. Okazało się, że to były wiceminister Marek Wójcik, obecnie zarejestrowany jako lobbysta. Został wyproszony, ale jego wizyta natychmiast wzbudziła fale komentarzy z pytaniem, do czego dochodzi w nowym Sejmie. Jak Pan ocenia te wydarzenia?
- Uważam, że to wpadka, natomiast każde tego typu wydarzenie będzie wykorzystywane przez nową opozycję i politycy większości sejmowej muszą doskonale zdawać sobie z tego sprawę, że więcej do takich rzeczy nie może dochodzić, bo nie zostanie odpuszczone żadne tego typu działanie. Z jednej strony jest podejrzenie działalności lobbingowej, z drugiej - o nie do końca rzetelną, czy może niedbałą pracę nad tworzeniem projektu ustawy.
Oczywiście takie rzeczy się zdarzają, ale jeżeli na początek kadencji rozpoczyna się właśnie od tego typu zdarzenia, to opozycja może cały czas podważać zaufanie do kompetencji i do dbałości nowej większości o przestrzeganie polskiego prawa. Tym bardziej, że mamy do czynienia ze sprawami bardzo ważnymi, bo suwerenność energetyczna to dzisiaj kluczowa kwestia bezpieczeństwa państwa. (…)

Nowy premier Donald Tusk wybrał sobie ludzi, z którymi chce tworzyć rząd. Mamy tu wątek regionalny - jako minister spraw zagranicznych ponownie pojawił się bydgoski polityk Radosław Sikorski. Pojawiły się komentarze, że to - delikatnie mówiąc - postać kontrowersyjna.
- Z jednej strony to bardzo dobrze, że z naszego regionu pojawiają się ministrowie i wiceministrowie w nowym rządzie, bo to daje nadzieję, że nasz region będzie bardziej dowartościowany i że parlamentarzyści z naszych dwóch okręgów wyborczych liczą się na krajowej scenie politycznej. Z drugiej jednak strony - jeżeli patrzymy na taki sektor, jak dyplomacja, czyli obszar, w którym potrzeba osób spokojnych, wyważonych, potrafiących działać zakulisowo i w sposób delikatny budować relacje pomiędzy różnymi obozami politycznymi, unosić się ponad emocjonalne podziały - to rzeczywiście ta nominacja może się wydawać zaskakująca, czy wręcz kontrowersyjna.
Mamy do czynienia z politykiem, który jest rozpoznawalny, wyrazisty, ma rzeczywiście wielki talent retoryczny i dobrze sprawdza się w konflikcie. Być może byłby predysponowany do funkcji rzeczniczka partii politycznej, czy rzecznika rządu. Natomiast w przypadku obszaru, który wymaga szczególnej delikatności, dojrzałości, jest to decyzja, która może zostać odczytana jako bardzo kontrowersyjna, być może nawet konfrontacyjna w relacji chociażby do urzędu prezydenta RP, który współdzieli kompetencje dyplomatyczne, kompetencje kreowania polityki międzynarodowej. (...)

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.

Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 15922126961070
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę