Rozmowa Dnia

Jan Szopiński

2024-02-07
Jan Szopiński/fot. Archiwum

Jan Szopiński/fot. Archiwum

Rozmowa Dnia - Jan Szopiński

Gościem Rozmowy dnia był Jan Szopiński z Lewicy. Rozmawialiśmy o zbliżających się wyborach samorządowych.

Michał Jędryka: 7 kwietnia odbędą się wybory samorządowe. Przygotowania na Lewicy już trwają?
Jan Szopiński: Przygotowania trwają nie tylko na Lewicy, ale w innych partiach również, ale ponieważ ja reprezentuję Lewicę, to mogę wypowiadać się, jako one trwają na Lewicy. W minioną sobotę mieliśmy konwencję, która określiła, w jakim kształcie nastąpi start Lewicy w wyborach do sejmików wojewódzkich. Lewica do sejmików wojewódzkich startować będzie samodzielnie w kształcie, w którym tradycyjnie startuje, czyli: Lewica, PPS, Unia Pracy i partia Razem, zapraszając na te listy oczywiście różnego typu ruchy miejskie, zapraszając organizacje kobiece, organizacje pozarządowe. I to dotyczy wszystkich sejmików na terenie całego kraju, bo tu startuje osobno zarówno partia Polska 2050, jako Trzecia Droga, osobno startuje Koalicja Obywatelska i osobno startuje Lewica, w kształcie o którym przed momentem powiedziałem

(...) Jak to będzie w Bydgoszczy?
(...) W Bydgoszczy na dzień dzisiejszy trwają rozmowy w kwestii dotyczącej tego, aby Lewica szła na jednej liście wspólnie z Platformą Obywatelską. Jest to zrozumiałe, jako że w mieście, z krótką przerwą, rządzimy od roku 2010 i w związku z tym, aby nie tracić ewentualnie głosów, Lewica poszła na liście razem z Platformą Obywatelską. Wierzę, że tak to będzie. Dzisiaj w tej sprawie obradować ma Rada Miejska Lewicy i myślę, że zaakceptuje ten kształt startu listy, o którym w tej chwili mówię.

Ale to znaczy, że również poparcie dla kandydata na prezydenta będzie to samo...
To jest dokładnie tak, jak w innych miastach, czyli tak jak na przykład we Wrocławiu, czy na przykład w Opolu, gdzie Lewica popiera obecnych kandydatów na prezydenta, którzy którzy są i oznacza dokładnie, że jeżeli razem jesteśmy na tych samych listach, to trudno by przypuszczać, że będąc na tych samych listach nie popieramy tego kandydata. Ja myślę że i w Bydgoszczy tak będzie, choć powiedziałbym, dopóki nie ma stosownych uchwał zarówno po stronie Koalicji Obywatelskiej, jak i po stronie Lewicy, to wszystko oczywiście jest otwarte. Łącznie z tym, że Lewica mogłaby pójść razem z Trzecią Droga i wystawić swojego kandydata

Trochę się zmieniło od czasu pana wywiadu dla Gazety Wyborczej...
No trochę się zmieniło, albowiem rozmowy cały czas trwają, ustalenia trwają. Przypomnę naszym radiosłuchaczom, że do 12 lutego jest rejestracja poszczególnych komitetów, a zatem czasu nie ma zbyt wiele na zarejestrowanie tych komitetów, bo do 12 lutego trzeba się określić, jaki komitet startuje, czy startuje komitet obywatelski z Lewicą, czy to się nazywa jakoś inaczej, czy w ogóle, jakie komitety w tych wyborach wystartują. Po 12 lutego klamka zapadła. Do 4 marca następuje rejestracja kandydatów.

Do tej pory nie ma informacji, czy pan prezydent Bruski się zdecydował kandydować na prezydenta...
To prawda, w przestrzeni publicznej nie ma takiej informacji, no ale nie sądzę, że gdyby doszło do porozumienia pomiędzy Lewicą, a Koalicją Obywatelską odnośnie wspólnego startu, że tu pojawi się jakieś inne nazwisko (...).

Adrian Mól

2024-02-06
Adrian Mól/fot: www.bydgoszcz.uw.gov.pl

Adrian Mól/fot: www.bydgoszcz.uw.gov.pl

PR PiK - Rozmowa dnia - Adrian Mól

Gościem „Rozmowy dnia” był Adrian Mól, wiceprezydent Torunia. Rozmawialiśmy m.in. o zbliżających się wyborach samorządowych.

Michał Jędryka: Wczoraj Toruń odwiedził były minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Wraz z radnymi Prawa i Sprawiedliwości tworzycie program dla Torunia. Układacie go, czy jest on już może gotowy?
Adrian Mól: Jesteśmy po wczorajszej rozmowie z panem ministrem Adamczykiem, który zresztą dość dobrze zna Toruń. Rozpoczęliśmy cykl spotkań z mieszkańcami naszego miasta, z sympatykami Prawa i Sprawiedliwości, ale też było dużo osób o światopoglądzie konserwatywnym, prawicowym, niekoniecznie sympatyków PiS. Dyskusja była bardzo długa, trwała prawie trzy godziny. Myślę, że była bardzo ważna z perspektywy naszego miasta.
Co do samego programu - my go oczywiście tworzymy, ale wypracowujemy też nowe pomysły na kolejną kadencję samorządu toruńskiego - lata 2024-2029. Mamy przed sobą kolejne pięć lat w toruńskim samorządzie. Za niespełna dwa miesiące odbędą się wybory do samorządu toruńskiego i tak naprawdę do wszystkich samorządów, bo również do wojewódzkiego, o którym też myślimy w Toruniu. Jest wiele ciekawych pomysłów, propozycji też związanych z naszym miastem, o których nawet wcześniej nie myśleliśmy - wśród nich np. kwestie związane z żeglugą śródlądową. Myślę, że ten temat będziemy podejmować w trakcie kampanii wyborczej, która niebawem się rozpocznie na całego.
Z ciekawszych tematów , bo wczoraj z panem ministrem rozmawialiśmy głównie o infrastrukturze, pojawiła się kwestia inteligentnych miast, tzw. „smart city”. To pojęcie, które coraz częściej występuje w samorządach, jego namiastki mamy już w Toruniu. Jest tego jednak niewiele.

Na czym ma polegać inteligentne miasto?
- To szereg różnych działań, które podejmowane są w różnych miastach, w całym kraju. Chodzi o wykorzystanie również mechanizmów i działań, związanych ze sztuczną inteligencją. Wprowadzanie ich w tkankę miejską, czyli na przykład w infrastrukturę – żeby system komunikacji w mieście…

Na przykład kierowania ruchem?

- Dokładnie - żeby ten system działał w sposób inteligentny. To oczywiście generuje takie korzyści, jak oszczędność czasu dla naszych mieszkańców, ale również oszczędność środków finansowych, które ponosimy na te działania w mieście.

Pewnie również oszczędność zanieczyszczeń?

- To też, ale jest również kwestia oświetlenia ulicznego - możemy w sposób inteligentny nim kierować. Ponadto przemieszczanie różnych korespondencji, przesyłek na terenie miast z pomocą dronów, bo takie też rozwiązania są testowane. Chcielibyśmy te działania podejmować i proponować. (…)

Jarosław Wojtas

2024-02-05
Politolog Jarosław Wojtas/fot. Jarosław Wojtas, Facebook

Politolog Jarosław Wojtas/fot. Jarosław Wojtas, Facebook

PR PiK - Rozmowa dnia - Jarosław Wojtas

Gościem „Rozmowy dnia” był dr Jarosław Wojtas, politolog z WSB Merito w Toruniu. Rozmawialiśmy o prawnym sporze dotyczącym dwóch posłów Prawa i Sprawiedliwości, o Radzie Gabinetowej zwołanej przez prezydenta oraz o odwołaniu prezesa największej polskiej spółki energetycznej – Orlen.

Marcin Kupczyk: Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę budżetową, a jednocześnie skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Jak mówi - z uwagi na wątpliwości, związane z prawidłowością procedury uchwalenia ustawy, to jest brakiem możliwości udziału w pracach Sejmu przez posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Prezydent zapowiedział, że analogiczne działania będą przez niego podejmowane każdorazowo, w przypadku uniemożliwienia posłom wykonywania ich mandatów. Od kilku dni trwa polityczna burza z tym związana. Co Pan o tym sądzi?
Jarosław Wojtas: To działanie przede wszystkim polityczne, nie proceduralne. Prezydent ma jasne stanowisko na temat sytuacji panów Kamińskiego i Wąsika - jednoznacznie kontestuje wygaszenie tych mandatów i jego decyzja jest tego konsekwencją. Tego można było się spodziewać. (…)
Myślę, że to jest też wyjście naprzeciw oczekiwaniom elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, który w sporej większości uważa, że panowie powinni móc kontynuować swoją misję jako parlamentarzyści. Jak to wpłynie na realizację ustawy budżetowej? Prawnicy mówią, że jak na razie można pracować na projekcie ustawy, w związku z czym można realizować chociażby zapowiedziane podwyżki. Zobaczymy, jak to będzie wyglądało w praktyce. (...)

Marszałek Sejmu, cały obóz tworzący rząd i jego sojusznicy są przekonani, że Wąsik i Kamiński nie są posłami, a prezydent i PiS twierdzą, że są. Przynajmniej dwoje znanych konstytucjonalistów - profesorowie Genowefa Grabowska i Ryszard Piotrowski - też tak uważa. Delikatnie mówiąc - jest spory bałagan.

- Duży bałagan. Warto zwrócić uwagę, że ta dwójka profesorów konstytucjonalistów pochodzi z różnych obozów politycznych, jednak oboje uważają, że mandaty nie wygasły. Paradoks tej sytuacji polega na tym, że im większy bałagan, większa polaryzacja, większe emocje, tym bardziej jest to korzystne dla obu największych formacji politycznych. To jest pozorny paradoks, bo w takiej sytuacji obozy polityczne bardziej się konsolidują. W obliczu wyborów samorządowych i europarlamentarnych jest to bardziej efektywne. (...)

Prezydent zwołał na 13 lutego Radę Gabinetową, czyli obrady rządu kierowane przez prezydenta. Rada zwoływana jest, gdy prezydent uzna dany problem za sprawę szczególnej wagi. Andrzej Duda zaprosił Donalda Tuska i jego rząd, ponieważ chce usłyszeć, jakie są plany w sprawie kluczowych inwestycji, takich jak Centralny Port Komunikacyjny, elektrownie atomowe czy rozwój armii. Premier odpowiedział, że chciałby, by to spotkanie transmitowały wszystkie telewizje. Co Pan na to?

- Uważam, że to dobry pomysł. Dobrze, żeby to wszystko odbywało się na widoku opinii publicznej. Jako obywatele mamy prawo wiedzieć, jakie jest stanowisko większości rządowej w ważnych kwestiach, które mogą wzbudzać kontrowersje, bądź też nie. Bez względu na to, jakie środowiska mają jakie poglądy na ten temat, wszystko powinno dziać się w świetle reflektorów i być czytelne.
Sama forma natomiast może wzbudzać pewne wątpliwości – wygląda to tak, jakby prezydent przejmował inicjatywę i wzywał na dywanik parlamentarzystów; narzucał taką interpretację sytuacji, że panuje chaos i prezydent próbuje ten chaos uporządkować. (…)
Są to jednak tak istotne kwestie, że warto o nich powiedzieć. Nawet mniej istotne jest, czy obie strony zgadzają się, co do kluczowych inwestycji, nakładów na wojsko, czy nie. Warto jednak, żeby wybrzmiało konkretnie, co będzie realizowane, na ile te kwestie wpłyną na bezpieczeństwo i konkurencyjność polskiej gospodarki, w jaki sposób ma się realizować modernizacja naszego kraju? Dobrze, żebyśmy wiedzieli jako obywatele, jakie jest stanowisko i później oczywiście rozliczali rządzących. (...)

Joanna Czerska-Thomas

2024-02-02
Joanna Czerska-Thomas/screen z transmisji Joanna Czerska Thomas - Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy

Joanna Czerska-Thomas/screen z transmisji Joanna Czerska Thomas - Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Bydgoszczy

Rozmowa dnia – PR PiK – Joanna Czerska-Thomas

Gościem „Rozmowy dnia” była Joanna Czerska-Thomas, wiceprzewodnicząca
bydgoskiej Rady Miasta. Rozmawialiśmy o zbliżających się wyborach samorządowych.

Michał Jędryka: Zbliżają się wybory samorządowe. Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski jeszcze nie potwierdził, że będzie kandydował.
Joanna Czerska–Thomas:
Z tego, co mi wiadomo, jeszcze nie potwierdził. Natomiast ma rekomendację przewodniczącego Platformy Obywatelskiej w Bydgoszczy. Myślę, że potwierdzenie będzie kwestią czasu.

Wiemy już, że wybory odbędą się 7 kwietnia, wtedy będzie pierwsza tura, a 21 kwietnia druga tura. Jak Pani sądzi, co będzie największym problemem, czy największym punktem, wywołującym emocje w nadchodzącej kampanii samorządowej?
– To jest bardzo trudne pytanie. Myślę, że tematem przewodnim będą ludzie. Mieszkańcy Bydgoszczy, którzy jasno mówią o tym, co ich gryzie i boli, nie tylko w mediach społecznościowych, ale również na podczas spotkań. Myślę, że to oni będą bohaterami i bohaterkami tych wyborów. Ze względu na to, że to oni zdecydują, komu powierzą swoje głosy, czyli najważniejszą rzecz, jaką możemy oddać w społeczeństwie obywatelskim.

Właśnie, ludzie. Jeśli wierzyć sondażowi, który został niedawno opublikowany, to bydgoszczanie wskazują, że dobrze żyje się w Bydgoszczy. Chyba 70% jest zadowolonych, ale jeśli zapytać o problemy, to najwięcej wskazuje na komunikację miejską.
– Zgadza się. Niestety musimy się tutaj odnieść do wcześniej opublikowanych badań, dotyczących najczęściej opuszczanego miasta, niestety tutaj mamy chyba pierwsze miejsce, takie niechlubne. Jest to oczywiście częściowo spowodowane tzw. obwarzankiem, czyli wyprowadzką do pobliskich miejscowości wokół Bydgoszczy. Rzeczywiście, kiedy przyjrzeć się dostępnym badaniom, to prawie 80% młodych ludzi deklaruje brak przywiązania z Bydgoszczą. Oni są gotowi wyruszyć w podróż swojego życia w innym mieście. To jest niepokojące i myślę, że na tym powinniśmy się skupić, żeby zapewnić każdej z grup dobre warunki do życia, żeby Bydgoszcz była dla każdej z grup wiekowych, dla każdej płci. Po prostu, żeby nam się naprawdę fantastycznie żyło. Najmniej narzekającą grupą są osoby starsze, ale tutaj mam swoją teorię, że pamiętają czasy, kiedy naprawdę źle się działo, kiedy nie było niczego w sklepach. Gdy rozmawiam z nimi, to często powtarza się takie stwierdzenie, że oni chyba zgrzeszyliby, jakby mieli teraz narzekać.

Może też brakuje jakiejś tożsamości bydgoskiej? Czegoś, co jest bardzo charakterystyczne dla miasta i z czym można się utożsamiać.
– To prawda, wizja Bydgoszczy i plany rozwoju na następne lata, to jest coś, czego brakuje mieszkańcom i mieszkankom. Takiego punktu zaczepnego i informacji, gdzie my będziemy za 5-10 lat. Jaka będzie Bydgoszcz, jak się będzie tutaj żyło? Nie ma takich punktów przewodnich, ale także informacji o tym, co się teraz dzieje. Wspomniał Pan o komunikacji i drogach. Rzeczywiście, to są takie punkty zapalne, które można powiedzieć, że nie funkcjonują. Mieszkańcom i mieszkankom brakuje informacji o tym, co się dzieje, kiedy będą zakończone remonty. Wyobrażam sobie to tak, że wychodzi osoba odpowiedzialna za to i mówi: „słuchajcie, czeka nas pół roku gehenny na drogach w Bydgoszczy, ale robimy to i to, będziemy jednym z najbardziej nowoczesnych miast pod względem rozwiązań retencyjnych, musimy to przetrwać”. Można by powiedzieć w tym momencie o planie, czyli jakie ulice będą zamknięte i do kiedy, bo tego też brakowało. Mieszkańcy i mieszkanki rano wyjeżdżali do pracy o standardowej godzinie i nagle okazało się, że wymyślony przez nich objazd też jest zamknięty. Rzeczywiście brakowało tej polityki informacyjnej. [...]

Dariusz Kurzawa

2024-02-01
Dariusz Kurzawa/fot. Archiwum

Dariusz Kurzawa/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Dariusz Kurzawa

Gościem „Rozmowy dnia” był wicemarszałek województwa kujawsko-pomorskiego
Dariusz Kurzawa. Rozmawialiśmy o wyborach samorządowych.

Michał Jędryka: Jak Polskie Stronnictwo Ludowe przygotowuje się do wyborów samorządowych? Będziecie mieli kandydatów, również w dużych miastach? Idziecie do wyborów wspólnie z Polską 2050 w koalicji Trzeciej Drogi.
Dariusz Kurzawa: Jeżeli chodzi o sejmiki, bo to nas najbardziej interesuje, to w skali kraju listy są generalnie pozamykane, tak samo w naszym regionie. Pozostaje tylko drobna kosmetyka. Spotykamy się w sobotę na zarządzie wojewódzkim Polskiego Stronnictwa Ludowego i tam będziemy dogadywać szczegóły , co do kandydowania niektórych osób.
Natomiast jeżeli chodzi o duże miasta - takie jak Bydgoszcz, Toruń, Włocławek, Grudziądz, Inowrocław – to jesteśmy dogadani z Polską 2050 - ruchem Szymona Hołowni, bo to jest ich przedmiot zainteresowania. Są w tych miastach bardziej rozpoznawalni. Rozmawiamy z kolegami, zapewne w wielu miejscach zostaną zawarte ponadpartyjne sojusze, bo wydaje się, że wielu samorządowców, którzy pełnią tę funkcję od dwóch-trzech kadencji, tak naprawdę wydaje się być niezwyciężonymi w swoich ośrodkach.

To specyfika dużych miast, nie tylko w naszym regionie.
- To jest zresztą też specyfika nawet mniejszych ośrodków. Tak naprawdę - jeżeli nic nie zostanie zmienione przez obecny Parlament w kwestii dwu kadencyjności samorządowców na stanowiskach prezydentów, wójtów czy burmistrzów - to wielkie otwarcie będziemy mieli za 5 lat. Wtedy 70 proc. naszych samorządowców będzie musiało szukać innego zatrudnienia, czy innej drogi w życiu. Jeżeli tego nie zmienimy, to wtedy będą ogromne zmiany w na terenie całego kraju, a zwłaszcza naszego województwa kujawsko-pomorskiego. (...)

Co może być najbardziej charakterystycznym motywem tej kampanii samorządowej na poziomie województwa?
- Zapewne w kampanii pojawi się temat infrastruktury drogowej, bo mamy z tym ogromne problemy . Ważne będą też połączenia komunikacyjne, czyli generalnie – transport, komunikacja - te sprawy na pewno będą wychodziły na pierwszy plan. Natomiast ta kampania będzie tak krótka, że nie zdążymy się dobrze rozpędzić, a już będzie po. Rejestracja kandydatów jest zdaje się do 7 marca i potem mamy zaledwie miesiąc kampanii do wyborów. (…)

Sebastian Borowiak

2024-01-31
Sebastian Borowiak/fot. GDDKiA, archiwum

Sebastian Borowiak/fot. GDDKiA, archiwum

PR PiK - Sebastian Borowiak - Rozmowa dnia

Gościem „Rozmowy dnia” był Sebastian Borowiak, dyrektor bydgoskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Rozmawialiśmy o zagrożeniach i utrudnieniach dla realizacji budowy S10 i o znaczeniu tej inwestycji dla regionu.

Michał Jędryka: Jak to jest z trasą S10, kiedy pojedziemy [z Bydgoszczy] do Torunia trasą S10?
Sebastian Borowiak: Mam nadzieję, że jak najszybciej. Zgodnie z zapowiedziami, ustalonymi terminami, harmonogramem [ustalonym] z wykonawcami czterech odcinków, których wyłoniliśmy w drodze postępowania przetargowego, i już projektujemy, jesteśmy bardzo mocno zaawansowani.

Dla przypomnienia mogę powiedzieć, że to jest odcinek 50-kilometrowy podzielony na cztery odcinki. [Pierwszy:] Bydgoszcz Południe – Emilianowo, wraz z rozbudową drogi krajowej nr 25. To jest niespełna 8,9 kilometra plus ponad 5 kilometrów dk 25, omijając miejscowość Brzoza, ułatwiając kierowcom wjazd do Bydgoszczy od strony Inowrocławia – to jest niezbędne i kluczowe zadanie dla naszego regionu, województwa. Wszyscy ci, którzy wyjeżdżają z Bydgoszczy w kierunku Inowrocławia i wjeżdżają, rano i popołudniu stoją niestety w korkach.

Tam jest „masakra”…
Można powiedzieć, że jest masakra, niestety. W związku z tym chcemy doprowadzić skutecznie do tego, abyśmy przy budowie tego odcinka swobodnie, bezpiecznie mogli przejechać do Bydgoszczy, nawet zapominając o tym, że przejeżdżaliśmy przez Brzozę, bo jej ominięcie spowoduje, że będziemy płynnie wjeżdżać. Drugi odcinek, który jest w realizacji…

Do Solca.
Tak, Emilianowo – Solec Kujawski, to jest 8,6 kilometra. Będzie wykonywała go firma Polaqua, to jest odcinek drogi, który już był realizowany przez firmę w ramach drogi ekspresowej S5, czwartego odcinka. Firma znana, która u nas realizowała odcinek. To jest m.in. też budowa nowego węzła w Makowiskach – będzie możliwość włączenia się do drogi ekspresowej mieszkańców Bydgoszczy, czyli tej części regionu. Nie jest to nic skomplikowanego jeśli chodzi o ten odcinek.
Na oba te odcinki, które wymieniłem, zostały złożone wnioski o wydanie Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej – w grudniu dla drugiego odcinka, a dla pierwszego – w miesiącu wakacyjnym (…).
Słyszymy coraz więcej o protestach ekologów, że źródliska, że zakłócenia pewnych przyrodniczo ważnych terenów (…) Jeżeliby doszło do tego, że rzeczywiście musielibyśmy zmieniać trasę – jest to bardzo mało prawdopodobny scenariusz – to o ile lat przesunęłaby się ta inwestycja?
Jak Pan już zauważył, myślę, że słusznie, czy wskazując poprzedniego czy obecnego ministra, minister wskazał, że jest niemożliwe poprowadzenia innej trasy jeżeli chodzi o tę decyzję środowiskową. Decyzję środowiskową mamy na wszystkie cztery odcinki (...). Uchylając cokolwiek, zmieniając trasę [w kierunku] tzw. wariantu „eko”, który jest dzisiaj popularny w mediach społecznościowych, można spowodować, że inwestycja będzie przesunięta o minimum pięć lat. To po pierwsze, a po drugie są jeszcze koszty, które Generalna Dyrekcja, a przede wszystkim Skarb Państwa, będzie musiał ponieść. To są naprawdę niebotyczne pieniądze (...).

Jarosław Wenderlich

2024-01-30
Jarosław Wenderlich/fot. gov.pl

Jarosław Wenderlich/fot. gov.pl

PR PiK - Jarosław Wenderlich - Rozmowa dnia

Gościem „Rozmowy dnia” był Jarosław Wenderlich, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości w bydgoskiej Radzie Miasta. Rozmawialiśmy o zbliżających się wyborach samorządowych.

Michał Jędryka: Wczoraj wieczorem w Dzienniku Ustaw ukazało się rozporządzenie premiera Donalda Tuska w sprawie zarządzenia wyborów samorządowych na niedzielę 7 kwietnia bieżącego roku. Jak Pan sądzi, czy frekwencja w tych wyborach dorówna tej rekordowej, którą mieliśmy w wyborach parlamentarnych?
Jarosław Wenderlich:
Trudno mi to ocenić, ale oczywiście chciałbym, żeby ta frekwencja była wysoka, no bo jako radny Miasta Bydgoszczy także wielokrotnie spotykam się z mieszkańcami, i właśnie to jest clue tej działalności samorządowej – czyli kontakt bezpośredni, kontakt z mieszkańcami.

Oczywiście będzie decydowało wiele czynników. Wtedy była olbrzymia mobilizacja – widzieliśmy sytuację, że ludzie czekali w kolejkach, by oddać głos – czy tak samo będzie, mam w tym zakresie pewną wątpliwość, ale oczywiście chciałbym – powinniśmy zawsze działać, zabiegać, żeby frekwencja w wyborach była jak największa, bo przecież wybory to święto demokracji.

A z jakim przesłaniem Prawo i Sprawiedliwość pójdzie do wyborów w Bydgoszczy?

Prawo i Sprawiedliwość do wyborów w Bydgoszczy pójdzie tak jak zawsze – będziemy proponowali działania prorozwojowe, probydgoskie. Przygotowujemy program, dyskutujemy nad założeniami, które należałoby w mieście wdrożyć, bo niestety aktualna sytuacja nie jest najlepsza. Bydgoszcz – to trzeba mówić głośno – się wyludnia, jest miastem, które w niektórych rankingach jest na pierwszym miejscu w Polsce wśród wyludniających się miast. Młodzi ludzie z Bydgoszczy uciekają, starsi umierają i potem jest ten przyrost ujemny. Rankingi różne, które są organizowane czy to przez Czasopismo Samorządu Terytorialnego „Wspólnota” – my tam w większości przypadków szorujemy po dnie, więc jest wiele rzeczy, które należy zmienić.

Były różnego rodzaju obietnice – pamiętam, jak pan prezydent Rafał Bruski na kolejną kadencję deklarował, że będą programy wsparcia dla uczelni wyższych, wsparcie dla kobiet, które wracają [do pracy – przyp. red.] po urodzeniu dziecka. Jako radny nie pamiętam, abyśmy takie programy uchwalili. Niestety w Bydgoszczy było wiele rzeczy… albo zostały zlikwidowane instytucje, albo budynki zostały zburzone, czy to muszla koncertowa… Pamiętamy kolejkę wąskotorową w Myślęcinku. Ostatnie czasy to sytuacja, że zamyka się Halę Targową, klub CWKS Zawisza został także zlikwidowany, i mimo że teraz wiele stowarzyszeń odziedziczyło i kontynuuje tę działalność, to jednak pamiętajmy, że czy to najpierw CWZS po WKS–ie, gdy się organizował, pamiętam, nawet sam pieniądze na sztandar dla tego klubu – to była wielka tradycja, i kolejne instytucje organizacja upadają, są likwidowane. Tak samo było ze Spółdzielnią Socjalną Bydgoszczanka, która miała pomagać – pamiętam, jak ją tworzyliśmy w naszym mieście.

No dobrze, ale co można zrobić, jaki mielibyście program, jakie instytucje, w jaki sposób można by podnieść Bydgoszcz z tego, o czym Pan właśnie mówi? Co należałoby zrobić, żeby takie miejsca jak Hala Targowa mogły odnieść sukces?
W pierwszej kolejności Bydgoszcz potrzebuje dobrego gospodarza, osoby, która ma Bydgoszcz w sercu, będzie działała dla Bydgoszczy, będzie w stanie odnaleźć się w Warszawie także w kwestiach potencjalnego wsparcia miasta – bo wiele tych procesów także jest na poziomie centralnym (...).

Marcin Wałdoch

2024-01-29
Marcin Wałdoch/fot. Archiwum

Marcin Wałdoch/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Marcin Wałdoch

Gościem „Rozmowy dnia" był dr Marcin Wałdoch, politolog z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy. Rozmawialiśmy między innymi o tym, dokąd zmierza opozycja pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego.

Michał Jędryka: Minęło 1,5 miesiąca od powstania nowego rządu, trzy miesiące od wyborów i widać, że formacja rządząca utrzymuje wysokie poparcie, a poparcie dla Trzeciej Drogi wzrosło o kilka punktów procentowych. Z drugiej strony Trzecia Droga nie wykazuje odrębnego sposobu działania od pozostałych koalicjantów. Z czego w związku z tym wynika taki rozkład poparcia?
Marcin Wałdoch: Bardzo ciężko mi to wyjaśnić. Zwykle bywa tak, że zyskują wszystkie formacje tworzące rząd koalicyjny. Tutaj mamy nieco odmienną sytuację i rzeczywiście należy się zastanawiać, z czego może to wynikać? Być może z tego, że Koalicja Obywatelska zdecydowała się przyjąć dość ostrą politykę po objęciu rządów - przede wszystkim, jeśli chodzi o rozliczenie PiS-u. Chyba tego oczekują wyborcy posłów KO, żeby wzięli się za rozliczanie poprzednich rządów, więc najpierw jest zaspokojenie pewnej takiej zemsty politycznej - właśnie to chyba teraz obserwujemy.
Jeśli chodzi o Trzecią Drogę - jest to swoista efemeryda – podobnie jak Ruch Palikota, czy Kukiz'15. Nazywam takie partie sezonowymi i wydaje się, że podobnie będzie z Trzecią Drogą. Takie partie wyróżniają się tym, że nie mają przede wszystkim żadnych struktur w terenie, co powoduje, że ciężej im jest utrzymać mobilizację elektoratu. Nie pojawiają się w terenie, są aktywni przede wszystkim na forum ogólnym, państwowym, w mediach ogólnonarodowych. Natomiast są zupełnie niewidoczni na dole.

Ale element Trzeciej Drogi, czyli Polskie Stronnictwo Ludowe ma bardzo silne struktury . Być może są najsilniejsze ze wszystkich partii?
- Tak, ale to nie jest element Trzeciej Drogi. Polskie Stronnictwo Ludowe to odrębna partia i pojawia się pytanie, czy pójdą razem do wyborów, czy osobno? Deklaracje wydawało się słyszeć różne. PSL jednak chyba wychodzi z założenia, że dla wyniku wyborczego lepszy jest start odrębny.
Trzecia Droga nie ma żadnych rozbudowanych struktur. To partia zbudowana na aktywistach, społecznikach, czy nawet lokalnych samorządowcach, bo takie osoby widziałem na liście. Natomiast nie ma rzeczywistych struktur na poziomie gmin, powiatów, są najwyżej jacyś przedstawiciele partii w powiatach. Wiem, bo interesowałem się, jak te struktury są rozbudowane, można też wywnioskować to ze strony internetowej. Wynika to z tego, że takie partie są powoływane „ad hoc”. Jest jakiś lider – tak, jak był Palikot, czy Kukiz, tak teraz jest Hołownia i wokół niego próbuje się budować strukturę partyjną, ale żeby to się scementowało, utrwaliło musi minąć czas. Często są to osoby, które pierwszy raz w ogóle wchodzą w życie polityczne i nie jest im łatwo odnaleźć się w nim. To jest zupełnie coś innego, aniżeli w takiej formacji, jak Polskie Stronnictwo Ludowe, które istnieje w Polsce od lat 40. - mówię o tym nowym PSL. Tam struktury mają ciągłość - nie tylko formacyjną, ale wręcz powiedziałbym pokoleniową, rodzinną. Te struktury funkcjonują, działacze są znani w swojej okolicy od wielu lat. Ich nazwiska coś ludziom mówią, są identyfikowane i kojarzone z daną partią polityczną. W przypadku Trzeciej Drogi jeszcze tak nie jest, tak samo nie było u Kukiza. (…)

Zbliżają się wybory samorządowe, a właściwie nie widać żadnej kampanii. Cały czas żyjemy tym, co się dzieje po wyborach październikowych. Dlaczego tak jest?
- Z jednej strony mamy kwestię sceny ogólnopolskiej i ona rzeczywiście powoduje, że obywatele żyją emocjami sejmowymi. Z drugiej natomiast - bardzo mało wiadomo na temat polityki samorządowej w Polsce w ogóle. Problem polega na tym, że badania prowadzone w tym zakresie są często szczątkowe, nie ma żadnych kompleksowych badań. (...)

Jakub Dziadosz

2024-01-26
Jakub Dziadosz/fot. Facebook (Kuba Dziadosz)

Jakub Dziadosz/fot. Facebook (Kuba Dziadosz)

PR PiK - Jakub Dziadosz - Rozmowa dnia

Gościem „Rozmowy dnia” był Jakub Dziadosz, polityk Konfederacji. Rozmawialiśmy o sytuacji politycznej w kraju i eskalacji napięcia politycznego.

Michał Jędryka: Konfederacja zaproponowała reset konstytucyjny, to stało się już kilka tygodni temu, natomiast wczoraj kilka ciepłych słów na ten temat powiedział prezydent Andrzej Duda. Mówił, że to jest jakaś droga do uzdrowienia sytuacji w wymiarze sprawiedliwości i w ogóle w Polsce. Poszerza się liczba podmiotów, które to popierają, Marek Sawicki z Polskiego Stronnictwa Ludowego również idzie w tym kierunku. Jak Pan sądzi, będzie coś z tego resetu?

Jakub Dziadosz: Przede wszystkim tak naprawdę reset konstytucyjny zaproponowaliśmy już w połowie ubiegłej kadencji, tylko on wtedy jeszcze nie przebił się medialnie, jeszcze ten problem nie był tak medialny, nie był na świeczniku, jak teraz.

To prawda, że coraz więcej polityków zauważa, że ten pomysł może być słuszny. Wcześniej wypowiedział się ciepło na ten temat polityk Lewicy Gawkowski; Kosiniak-Kamysz przed Sawickim z PSL-u mówił, że to może być dobry pomysł, no i tak jak Pan Redaktor wspomniał, pan prezydent Duda swoim autorytetem urzędnika państwowego wspomniał o tym pomyśle i być może ta cała otoczka medialna i to, że coraz więcej osób dołącza do Konfederacji, do mówienia o tym resecie, spowoduje, że Tusk i Kaczyński zostaną przyparci do muru i będą musieli jednak usiąść i wspólnie porozmawiać.

„Tusk i Kaczyński przyparci do muru” – to znaczy, że uważa Pan, że ci panowie właśnie nie chcą tego resetu?

Oczywiście, że oni nie chcą, bo dla nich nie liczy się interes Polski, dla nich interes partyjny jest przede wszystkim. Oni toczą między sobą wojenkę, a jedynym, co może im przeszkodzić, są oddolne – i medialne, i partyjne – naciski, bo ci młodzi politycy i z PiS-u, Platformy, Lewicy jednak bardziej rozumieją, że czasami trzeba usiąść razem do stołu i nie tylko na siebie mówić złe rzeczy. Po prostu czasami trzeba zrobić krok wstecz, żeby naprawić to, co zostało popsute, co zostało źle uregulowane.

Ale na przykład eskalacja napięcia wokół panów Wąsika i Kamińskiego nie sprzyja pójściu w przeciwną stronę, pójście w stronę zauważenia innych problemów…
No właśnie, Kaczyńskiemu nie zależy na tym, żeby był ten reset konstytucyjny. Kaczyńskiemu zależy na tym, żeby tę legendę Wąsika i Kamińskiego pogłębiać, i wydaje mi się, że w elektoracie PiS to wychodzi. A czego chce Tusk – wydaje się, że chce pokazać, że Platforma musi mieć prezydenta, żeby normalnie móc rządzić, że będzie teraz zwalał całą winę na PiS i na prezydenta Andrzeja Dudę – więc nic nie wskazuje na to, że ten reset się uda, że usiądą do rozmów . Natomiast rolą opozycji jest proponowanie rozsądnych rozwiązań (...).

Arkadiusz Myrcha

2024-01-25
Arkadiusz Myrcha/fot. Archiwum

Arkadiusz Myrcha/fot. Archiwum

PR PiK - Rozmowa dnia - Arkadiusz Myrcha

Gościem „Rozmowy dnia” był wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha. Rozmawialiśmy między innymi o sytuacji w Prokuraturze Krajowej.

Michał Jędryka: Podczas wizyty w siedzibie Prokuratury Europejskiej omawiał Pan szczegółowy plan przystąpienia Polski do tej organizacji. Co to oznacza dla naszego kraju?
Arkadiusz Myrcha: Dla Polski to przede wszystkim wejście do nowo budowanej, ale niezwykle profesjonalnej organizacji unijnej. Prokuratura Europejska to instytucja zajmująca się ściganiem przestępstw finansowych - tych największych, gdzie wartość sięga kilkudziesięciu, czy kilkuset milionów euro. To są postępowania dotyczące zarówno VAT-u, jak i wykorzystywania funduszy unijnych, ingerencji w rynek, zachwiania równości konkurencji. Takich skomplikowanych postępowań jest dużo. Te przestępstwa odbywają się także na terenie Polski, ale Prokuratura Europejska do tej pory nie miała bezpośrednio możliwości działania na naszym terenie. Nie miała tutaj swoich delegowanych prokuratorów. Uznaliśmy, że to konieczność, by Polska do tej organizacji przystąpiła.

Chodzi o to, że przestępstwa są dokonywane w sieciach międzynarodowych, czy w jakiś powiązaniach międzynarodowych?

- Mogą być, ale generalnie to przestępstwa międzynarodowe, wykraczające także poza Europę. Nie zawsze są wykrywane, albo mogą być prowadzone wyłącznie naszymi siłami. W związku z tym Prokuratura Europejska, która działa już w ponad 20 państwach Unii, tworzy specjalny korpus prokuratorów - zawsze narodowych, lokalnych, ale wysoko wykwalifikowanych do prowadzenia tych najbardziej skomplikowanych, finansowych przestępstw.

Co się dzieje w siedzibie Prokuratury Krajowej? Opozycja mówi, że dochodzi tam do jakiejś próby siłowego przejęcia, a policja to dementuje.
- Nic się nie dzieje nadzwyczajnego. Jestem zaskoczony próbą wytworzenia atmosfery jakiegoś zamachu wręcz na tę instytucję. Prokuratura Krajowa normalnie pracuje. Prokurator Generalny, minister sprawiedliwości Adam Bodnar jest tam każdego dnia, podobnie pełniący obowiązki Prokuratora Krajowego Jacek Bilewicz. Działania są realizowane. Oczywiście jest tam niewielka, bo dosłownie kilkuosobowa grupa osób pełniących najważniejsze funkcje kierownicze, którym nie podobają się zmiany, następujące od kilku tygodni. Próbują mnie bojkotować, wykorzystują do tego media, zaprzyjaźnionych polityków PiS-u i próbują wytworzyć atmosferę, jakoby dochodziło do nadzwyczajnych i dantejskich scen. Ale proszę mi wierzyć, że sytuacja tam jest bardzo spokojna. Pracownicy wykonują swoją swoją pracę i na pewno nie będziemy się poddawać tej sztucznie wytworzonej atmosferze. (...)

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.

Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 15922126961070
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę