Krzysztof Czabański
Michał Jędryka: Jeżeli dziennikarz staje się politykiem, to sposób uprawiania polityki wyznacza zawód, który uprawiał przedtem?
Krzysztof Czabański: - Na pewno w jakimś sensie tak. Proszę wziąć pod uwagę, że już pół wieku pracuję w mediach, bo obecnie zajmuję się mediami jako polityk, więc kontynuuję swoje zajęcie. Półwiecze w mediach na pewno odciska się na każdym, na mnie na pewno. To chyba jednak korzystne dla polityka, bo widzi sprawy z obu stron. Dziś częsty jest konflikt między światem mediów i światem polityki - obserwujemy to na co dzień w różnych sytuacjach. Ja jestem człowiekiem, który widzi i uwzględnia zarówno perspektywę medialną, jak i polityczną, a także rozumie media jako polityk i rozumie politykę jako dziennikarz.
To jednak chyba jest temat na jakąś wieczorną refleksję, a nie poranną rozmowę, którą prowadzimy. Jestem gotowy, by kiedyś spokojnie porozmawiać o związkach dziennikarstwa i mediów ze światem polityki, ale może jak minie kampania wyborcza, bo teraz wszystko może być różnie interpretowane...
Co będzie Pana zdaniem motywem przewodnim kampanii wyborczej, w której Pan będzie brał czynny udział?
- Jestem wysunięty przez Prawo i Sprawiedliwość z numerem drugim w naszym okręgu toruńsko-włocławskim. Oczywiście będę brał aktywny udział w kampanii wyborczej. Nicią przewodnią ze strony mojej formacji - obozu rządzącego - będzie pozytywny program dla Polaków. Elementy tego programu realizowaliśmy w mijającej kadencji, zgodnie zresztą z obietnicami wyborczymi z poprzedniej kampanii. Obecnie zapowiadamy kontynuację lub nowe elementy w programie, który będzie ogłoszony w pierwszej dekadzie września, kiedy już zostanie dopięty na ostatni guzik. To będą obietnice z bardzo dużym prawdopodobieństwem realizacji w następnej kadencji, bo ta kadencja pokazała, że nasze obietnice realizujemy. Oczywiście czasem robimy to z pewnymi kłopotami, nie ma co tego ukrywać, ale jednak realizujemy.
Realizacje Waszych obietnic krytykuje opozycja mówiąc, że to przekupywanie wyborców? Co Pan na to?
- Jeżeli polityka prospołeczna jest przekupowaniem wyborców, to na czym zdaniem opozycji miałaby polegać w ogóle polityka służąca obywatelom? Na tym, żeby im odbierać? Nie! Chodzi o to, by stwarzać ludziom możliwości, dofinansowywać ich w dobrym sensie, by mogli działać społecznie, otwierać swoje przedsięwzięcia, rozwijać się zawodowo, kształcić się... Żeby to wszystko opłacało się robić i żeby nie musieli emigrować za zarobkiem.
O polityce prospołecznej zawsze możemy myśleć, że jest dobra dla nas. Powinniśmy do niej dążyć, niezależnie od poglądów politycznych. Nie bardzo rozumiem więc, dlaczego opozycja zamiast skupić się na tworzeniu własnego programu pozytywnego dla obywateli, skupia się na zwalczaniu obozu rządzącego? Pewnie dlatego, że sama nie posiada programu pozytywnego. Dla nas to niby łatwiej, ale mnie jako obywatela Polaka trochę to martwi. Wolałbym, żeby paleta programów była szersza. Uważam, że nikt nie ma monopolu na na nieomylność. Zawsze dobrze jest przedyskutować różne rzeczy - może znalazłoby się lepsze rozwiązania? Namawiałbym do takiej rzeczowej dyskusji od czasu do czasu... (...)