prof. Wojciech Polak

2018-09-30
prof. Wojciech Polak. Fot. Materiały prywatne

prof. Wojciech Polak. Fot. Materiały prywatne

Z pierwszym dniem nowego roku akademickiego wchodzi w życie nowe prawo o szkolnictwie wyższym, zwane konstytucją dla nauki. Co się zmieni w wyższych uczelniach? Czego obawia się środowisko naukowe, zwłaszcza reprezentujące dyscypliny humanistyczne? O to pytamy historyka, prof. Wojciecha Polaka z UMK, jednego z najbardziej znanych krytyków nowej ustawy.

Michał Jędryka: Panie profesorze, wczoraj napisał pan na Facebooku, że już za kilkanaście godzin wejdzie w życie ustawa, która zupełnie zmieni szkolnictwo wyższe w Polsce. Ta ustawa weszła w życie. Delikatnie mówiąc, nie jest pan nią zachwycony?

Prof. Wojciech Polak: - Tak, podobnie zresztą jak zdecydowana większość środowiska akademickiego w Polsce. Odnoszę wrażenie, chociaż tego nie mówi się głośno, że większość naukowców jest zwyczajnie przerażona tą ustawą. Nastroje są bardzo złe.

MJ: Zwłaszcza naukowców, którzy prowadzą swoje badania w dziedzinach humanistycznych.

WP: - Tak, ponieważ ta ustawa najbardziej uderza w humanistykę, chociaż rzeczywiście zmienia ona oblicze uniwersytetów jako takich. Musimy pamiętać, że ustawa ta faktycznie znosi autonomię wyższych uczelni. W prawdzie minister, ministerstwo oraz różni przedstawiciele ministerstwa twierdzili w czasie procesu uchwalania tej ustawy, że właśnie ta autonomia będzie rozszerzona, że teraz uczelnie będą miały dużo większe możliwości. Rzecz opiera się na pewnym nieporozumieniu. Uczelnia posiada autonomię zewnętrzną i wewnętrzną. Autonomia zewnętrzna funkcjonuje wobec ministerstwa, rządu czy organów administracji. Autonomia wewnętrzna to jest ta samorządność wewnętrzna, typowa dla wyższych uczelni, istniejąca od czasów średniowiecznych.

MJ: Która z nich jest teraz bardziej zagrożona?

WP: - Autonomia zewnętrzna rzeczywiście nie jest zagrożona, natomiast autonomia wewnętrzna sprowadzona jest do jednego - do absolutnej wszechwładzy rektora. Zlikwidowane są wydziały. Wydziały mogą teoretycznie istnieć ale to już nie są te wydziały samorządne, wpisane do ustawy. Rady wydziałów, jeżeli nawet w statutach uczelni zostaną ustanowione, nie będą miały żadnych kompetencji. Dziekanów, czy dyrektorów wydziałów, bo nie wiem jak oni się będą teraz nazywali, będzie wybierał rektor a nie rady wydziałów jak do tej pory. Właściwie profesor, który jeszcze w zapisach starej ustawy miał duże kompetencje w dziedzinie zarządzania wydziałem oraz dziedzinie podejmowania różnych decyzji teraz właściwie stanie się etatowym, najemnym pracownikiem, pozbawionym jakichkolwiek kompetencji. Pozostaje senat ale weźmy pod uwagę, że ten senat, prawdopodobnie w dużej części mianowany przez rektora, też nie będzie miał większego znaczenia.

MJ: Obawia się pan, że rektor będzie mógł w każdej chwili zwolnić na przykład profesora, który posiada znaczny dorobek badawczy?

WP: - To jest sprawa bardziej skomplikowana. Rektor będzie mógł bardzo wiele. Rektor będzie decydował o tym jakie są kryteria oceny pracowników, będzie zatrudniał i zwalniał, będzie dzielił uczelnię na struktury jakie będzie uważał za stosowne, będzie decydował o finansach. Właściwie nigdy w dziejach naszego szkolnictwa wyższego rektor nie miał takich kompetencji. Co do zwolnienia, oczywiście rektor będzie musiał, tak jak każdy pracodawca, podać jakieś powody. Kryteria oceny pracowników, narzucone są zresztą w pewnym stopniu także przez ministerstwo, gdyż oprócz ustawy są jeszcze akty wykonawcze, rozporządzenia ministerstwa, które w tej chwili są już właściwie szlifowane. Wiemy o tym, że te rozporządzenia dotyczące oceny pracowników będą takie, że w praktyce, przynajmniej w dziedzinie nauk humanistycznych, nikt tego nie będzie w stanie spełnić. Właściwie da to wolną rękę rektorowi, który po prostu będzie mógł sobie zwolnić kogo tylko będzie chciał. Tak to wygląda. Ja chcę podkreślić jedną rzecz. Oczywiście mogą być rektorzy i rektorzy. Jeżeli rektor będzie człowiekiem dobrym, szlachetnym, aniołem to nawet tak ogromny zakres władzy, który posiada nie będzie miał negatywnych skutków.

MJ: Jeżeli będzie dobrze rozumiał ducha uniwersytetu, ducha uczelni tak jak on był tradycyjnie rozumiany.

WP: - Musimy jednak pamiętać o jednym. Ludzie rzadko kiedy są aniołami, ludzie rzadko kiedy są świętymi, dlatego ustanawia zawsze pewne instytucje kontrolne, ciała kolegialne tak jak na uczelni senat, rady wydziałów i inne ciała. Teraz właściwie ciała znikają. Rektor pozostaje z pełnią władzy. My pracownicy właściwie stoimy przed nim bezpośrednio.

MJ: Poza ustrojem uczelni, poza władzą rektora właśnie, nie wiem czy nie zmienia się również sam sens i cel istnienia uczelni. Przynajmniej tak rozumiem wypowiedzi pana profesora, że obawia się pan, że uczelnia właściwie zaczyna służyć biznesowi.

WP: - Tak, ponieważ tak to jest pomyślane. Uczelnia powinna w założeniu tej ustawy tworzyć nowe wynalazki, nowe technologie, które powinny procentować w przemyśle i gospodarce narodowej. Jest to oczywiście założenie słuszne ale nie można zapominać, że uczelnia ma też inne cele. Są to kierunki humanistyczne, których jest dużo, i które w gruncie rzeczy w tej ustawie wyczuwa się pewną intencje ich ograniczenia. Zadecydują o tym zapisy, różne bardzo wyśrubowane wymagania w kwestii nadawania stopni doktorskich i habilitacyjnych czy w ogóle prowadzenia studiów magisterskich w różnych dziedzinach. Odnoszę wrażenie, że ogromna ilość kierunków humanistycznych, zwłaszcza na uczelniach regionalnych, których jest dużo, po prostu padnie i przestanie istnieć. Oczywiście nie od razu bo będzie to proces trwający kilka, może nawet 10 lat. Odnoszę wrażenie, że docelowo założenie jest takie, że dyscypliny jak politologia, socjologia, filozofia, bezpieczeństwo wewnętrzne, kulturoznawstwo i tym podobne będą istnieć na 3 - 4 uczelniach w Polsce i koniec. Cała humanistyka jest uważana za niepotrzebną. Najważniejsze są kierunki te, które coś wytwarzają, które będą pracować dla przemysłu. Tu jest jedno nieporozumienie i nie wiem czy ministerstwo zdaje sobie z tego sprawę bo nawet polscy naukowcy zbadali, że na polskich uczelniach w dziedzinach technicznych czy przyrodniczych osiągnięcia naukowe są wprost proporcjonalne do ilości pieniędzy. Duże ilości pieniędzy na uczelnię zapewne nie spadną, więc nie ma co liczyć, że cokolwiek się zmieni, i że ta współpraca na przykład z przemysłem się jakoś nagle oraz gwałtownie poprawi.

MJ: Panie profesorze, co konkretnie zagraża na przykład historykowi na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika albo na jakieś mniejszej uczelni?

WP: - Diabeł tkwi w szczegółach. Bardzo ciężko jest tłumaczyć te szczegóły bo ludzie nie chcą tego słuchać, to jest zbyt skomplikowane. Jeśli chodzi o system oceny to według kryteriów, które zostaną wprowadzone każdy pracownik, na przykład w dziedzinach humanistycznych, może sobie pisać tyle artykułów ile chce, jednak rozliczany będzie tylko z czterech. W ciągu czteroletniego okresu oceny tylko 4 artykuły będą brane pod uwagę. Muszą to być artykuły, które zostały opublikowane za granicą, w pismach wysoko punktowanych bo w Polsce na razie tych pism nie ma. Fakt, że ministerstwo przygotuje pewną ilość stypendiów dla czasopism polskich, te czasopisma dostaną wysoką ilość punktów i będą też liczone do tych czterech publikacji, które trzeba osiągnąć w 4 lata. Te stypendia będą tylko przez 3 lata, potem te pisma mają już stanąć na nogi i mają same dać sobie radę. W ramach tych czterech publikacji można też opublikować książkę. Musi to być książka opublikowana w certyfikowanym wydawnictwie, które ma certyfikat ministerstwa, i które jest w bazie Scopusa (...). I teraz jest pytanie. Co ma zrobić historyk, który zajmuje się historią regionalną np. dziejami Włocławka albo Inowrocławia? Gdzie on za granicą opublikuje artykuł na temat dziejów Włocławka w wysoko punktowanym piśmie? Nie opublikuje, ponieważ tam nikogo to nie obchodzi.

MJ: I będzie niżej oceniany w związku z tym?

WP: - To jest tak, że jeżeli on tych czterech publikacji wysoko punktowanych nie uzyska to mało tego, że uczelnia nie dostanie żadnych punktów za niego, ale dostanie punkty ujemne. Będzie więc ukarana za to, że on tego nie opublikował. Dodajmy, że dzisiaj historycy, bo mówimy tutaj na przykładzie historyków, publikują bardzo wiele w pismach regionalnych. W Polsce w ogóle są setki historycznych pism regionalnych wydawanych na szczeblu miasteczek, powiatów, muzeów, społeczności. Są to często pisma wydawane przez hobbystów ale, w których także publikują naukowcy, często są na niezłym poziomie. One są nisko punktowane. Przydziela im się bardzo mało punktów. Według tej nowej ustawy publikowanie w nich będzie stratą czasu i energii. Naukowcy przestaną w nich publikować, tysiące pism regionalnych zostannie po prostu zniszczonych, przestaną istnieć. Ta ustawa jest wymierzona w życie naukowe na nazwijmy to brzydko, prowincji. Na tak zwanej ścianie wschodniej zbudowano kilka nowoczesnych, pięknych uniwersytetów z pięknymi budynkami i pięknymi gmachami. One rozwijają się szybko i dynamicznie, aczkolwiek mają jeszcze dużo do zrobienia. Mechanizmy zawarte w tej ustawie właściwie zduszą te uniwersytety tak samo jak zniszczą regionalne pisma. Twórcy ustawy zapomnieli o jednym, że ta ustawa niszcząc lokalne uniwersytety przyczyni się nie tylko do strat naukowych. Lokalne uniwersytety mają nie tylko znaczenie naukowe czy dydaktyczne. One mają także znaczenie kulturotwórcze i elitotwórcze dla tych regionów. Są ważne dla ich życia i rozwoju społecznego. Ogromną stratą będzie, gdy zostaną zdegradowane.

MJ: Panie profesorze czy na zakończenie możemy powiedzieć coś optymistycznego, jaśniejszego studentom i społeczności akademickiej w tym pierwszym dniu roku akademickieg?

WP: - Mogę powiedzieć tyle, że wszystkie negatywne skutki ustawy nie uderzą od razu.
Studenci mogą być spokojni, będą ciągle studiowali na tych samych uczelniach, skończą te same kierunki. Rewolucja uderzy bardziej w naukowców, którzy w tej chwili nie są pewni dnia ani godziny.

Optymistyczne jest chyba także to, że tacy ludzie jak ja, więc już o pewnym dorobku naukowym, patrzą na to wszystko z lekkim dystansem. Przecież ja nie będę koncentrował się na zdobywaniu punktów czy szukaniu wydawnictw w bazie Scopusa.

Mam swoje ścieżki, swoje czasopisma, swoje wydawnictwa. Będę nadal w nich publikował i - czy to się ministrowi podoba czy nie - to mnie niewiele niewiele obchodzi. I 90% profesorów podobnych do mnie myśli tak samo.
PR PiK - Rozmowa Dnia - Wojciech Polak

Zobacz także

Zbigniew Ostrowski

Zbigniew Ostrowski

Mikołaj Bogdanowicz

Mikołaj Bogdanowicz

Krzysztof Kukucki

Krzysztof Kukucki

Jerzy Kanclerz

Jerzy Kanclerz

Elżbieta Wtorkowska

Elżbieta Wtorkowska

Michał Zaleski

Michał Zaleski

Paweł Gulewski

Paweł Gulewski

Maciej Eckardt

Maciej Eckardt

Jarosław Wojtas

Jarosław Wojtas

Jakub Kościerzyński

Jakub Kościerzyński

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.

Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 15922126961070
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę