Roman Jasiakiewicz
Michał Jędryka: Zapowiadał pan już kilka razy, powiedział mi pan też gdy umawialiśmy się na dzisiejszą rozmowę, że do momentu rejestracji listy wyborczej nie udziela pan komentarza co do swojego startu z listy Platformy Obywatelskiej. Będzie pan konsekwentny i nie da się pan namówić?
Roman Jasiakiewicz: Tak, podtrzymuję to zdanie, ponieważ winna nastąpić rejestracja, aby rozpocząć tok kampanii wyborczej, pewnych ocen i własnego spojrzenia na tę rzeczywistość Dlatego proszę o uszanowanie mojego zdania.
MJ: Dobrze. Porozmawiamy więc o kończącej się kadencji Sejmiku. Wydaje się, że w tej kadencji udało się radnym z Bydgoszczy tworzyć pewien rodzaj koalicji ponad podziałami w interesie swojego miasta. Czy Bydgoszcz na tym zyskała?
RJ: Tak, podzielam to zdanie, ponieważ warto, abyśmy spojrzeli na Samorząd Województwa jako na zdecydowanie inną instytucję niż samorządy gminne. To jest instytucja, która kieruje się długofalowymi planami. Realizacja pewnych działań w tej kadencji jest pokłosiem tego co było 8 - 9 lat temu. To nie jest samorząd gminy, miasta, gdzie radni podejmują uchwałę i już organ wykonawczy: wójt, burmistrz, prezydent realizuje.
MJ: Inna perspektywa czasowa i inne środki finansowe...
RJ: Warto pamiętać, że poza radnymi wojewódzkimi jest cała pula środków unijnych, na które nie mają wpływu, tak zwane RPO. Poza radnymi jest kontrola spółek podległych samorządowi województwa. A więc ten wpływ jest siłą rzeczy w zdecydowany sposób ograniczony. Jestem rad, że od samego początku tej kadencji mówiliśmy jednym głosem jako radni z Bydgoszczy na rzecz naszego okręgu wyborczego i myślę, że to się nam udało. Proszę zauważyć, że pewnymi zachowaniami radnych z okręgu północnego i południowego naszego województwa można być odrobinę zdziwionym, że nie uzyskiwaliśmy ich poparcia. Mam nadzieję, że doszło do działań, które, jak deklarowano, sprawią, że w ciągu 3 lat powstanie czwarty krąg Opery Nova. To jest ciężka praca bydgoskich radnych od 2016 roku. Inwestycji typu: czwarty krąg Opery Nova, Filharmonia Pomorska, dojazd do S10 nie było w żadnym planie i żadnym budżecie. Pierwsze interpelacje składałem w 2016 roku. Pozostali koledzy i koleżanki radni te działania popierali. Proszę zważyć na to, że dopiero w budżecie na 2018 rok dokonano zmian i zamieszczono następujące zapisy: na Operę Nova 76 milionów, na Filharmonię 150 milionów. Następnie powstanie kolejnej spółki Inwestycje Regionalne. Czytamy, nie ma tego. Trzeba powiedzieć, że pan marszałek Całbecki był w tym momencie bardzo życzliwy.
MJ: To jest spółka, która ma rozbudowywać Filharmonię.
RJ: Spólka będzie finansowała wszystkie inwestycje regionalne, bo budżet województwa to jest mniej więcej 860 milionów, budżet miasta Bydgoszczy to jest prawie miliard 400 milionów. A więc te pieniądze są gdzieś poukładane. Jeżeli spółek nie będzie to nie będzie możliwości spełnienia oczekiwań mieszkańców.
MJ: Wspomniał pan o życzliwości marszałka Całbeckiego...
RJ: Marszałek Całbecki, jeśli chodzi o te inwestycje, zrobił rzecz wyjątkową. Mianowicie przerwał wtedy sesję, poprosił nas (radnych z Bydgoszczy - dop. red) o spotkanie i zapytał jakie są nasze oczekiwania. Powiedzieliśmy, że poza budżetowymi kwestiami chcemy w Inwestycjach Regionalnych wpisać też zadania bydgoskie i trzeba przyznać, że to się zdarzyło.
MJ: Kiedyś był pan bardzo krytyczny wobec polityki marszałka Całbeckiego. Przypomnę, że w 2014 mówił pan, że mamy do czynienia z dorzynaniem interesów Bydgoszczy. Jak pan ocenia całościowo tę kadencję?
RJ: Krok po kroku, najróżniejszymi formami z Zarządem Województwa, przy udziale pozostałych radnych województwa, próbowaliśmy przedstawiać bydgoskie argumenty z lepszym i gorszym skutkiem. Jako porażkę traktuję na przykład fakt, iż w przyjętym planie spójności drogowej i kolejowej w pierwszej wersji, inwestycji kolejowych w zachodniej części województwa nie ma. Ostatnio Zarząd Województwa zakomunikował, że PKP PLK ma ochotę spojrzeć na tę sławetną linię kolejową 356 Szubin - Kcynia do Poznania.
MJ: Chciałbym zapytać jeszcze o marszałka Ostrowskiego, bo tam była bardzo duża kontrowersja, czy w momencie jego powołania jest to przedstawiciel Bydgoszczy, czy to nie jest przedstawiciel Bydgoszczy. Jak to pan dzisiaj ocenia?
RJ: Będzie panu łatwiej uzyskać odpowiedź kiedy zaprosi pan marszałka Ostrowskiego.
MJ: Oczywiście panie mecenasie, ale nikt nie może być sędzią w swojej sprawie.
RJ: Proszę zwolnić mnie z odpowiedzi na to pytanie. Ja natomiast chciałbym wspomnieć o porcie multimodalnym, który jest także dużym sukcesem tej kadencji, gdzie krok po kroku przełamywaliśmy opory. Ostatnie informacje z PKP PLK o bazie przeładunkowej, tak zwanym suchym porcie w Emilianowie, a więc tam gdzie już mamy około 10 czy 12 torów kolejowych przy linii 201 na Gdynię, która jest modernizowana. Potrzeba znów stanowiska Samorządu Województwa, by w tak zwanych uchwałach krajobrazowych wyłączyć około 100 - 150 hektarów, bo jeżeli przejdzie to w obecnej postaci, to nie będzie bazy przeładunkowej.
MJ: Część rzecznatego projektu będzie mogła być zrealizowana dopiero za 20 - 30 lat...
RJ: Dlatego wyraźnie mówimy, niech będzie tak zwana platforma multimodalna. Na nią składa się port rzeczny, składa się transport drogowy i składają się linie kolejowe, ponieważ linie kolejowe, a w szczególności transport kolejowy, mamy prawie na dotknięcie ręki, to jest perspektywa 3 - 5 lat. Kaskadyzacja Wisły to jest około 25 - 30 lat, a więc nie czekajmy z tym, skoro port w Gdyni przeładowuje dzisiaj ponad 21 milionów ton i się dusi.
MJ: Na zakończenie jeszcze jedno pytanie: Czy marszałek z Bydgoszczy, to jest realne w najbliższej kadencji czy nie?
RJ: Nawiązuje pan do tych kwestii, o których mówiłem, że porozmawiamy. A liczę na pana zaproszenie po rejestracji listy.