- To znaczy, że Robert zadzwonił z taką propozycją? Krystyna Prońko - Już nie pamiętam...
Sławek Wierzcholski - Prawdopodobnie go o to poprosiłem, bo ja jako człowiek nieśmiały, wycofany miałbym duży z tym problem.
Krystyna Prońko - Ja uważam, że płyta wcale nie jest wyciszona.
- Ale brzmicie jak stare dobre małżeństwo. Krystyna Prońko - Tak to właśnie wyszło.
Sławek Wierzcholski - Poznaliśmy się bliżej przy nagraniach, więcej o sobie wiemy. Teraz częściej bywam u Krystyny, gdzie ćwiczymy przed koncertami, promującymi płytę. Utwory są na pozór proste, ale skomplikowane pod względem formalnym, bo są tak ułożone, żeby były rozmową między mężczyzną a kobietą.
- Czyli dialogowaliście z sobą? Krystyna Prońko - Taki był zamysł. Może powiem głupio, ale lubię tę płytę. Świetnie towarzyszy w jeździe autem, mam takie opinie od słuchaczy.
Sławek Wierzcholski - Ale też świetnie brzmi na sprzęcie audiofilskim. Polecam tym, którzy są czuli na brzmienie.
- Zaprosiliście świetnych muzyków?
Sławek Wierzcholski - Pracując w rozrywce od lat znam wielu znakomitych muzyków. Jurka Styczyńskiego znam od 30 lat, jako początkujący muzyk spotkałem go podczas nagrywania płyty grupy Dżem. Ryśka Sygitowicza też udało mi się pozyskać do tego projektu. Trzeci skromny gitarzysta, który gra na gitarze akustycznej to Marek Tymkoff. Kompozytor Robert Obcowski zasiadł za klawiszami, do tego rewelacyjna jazzowa sekcja rytmiczna – Paweł Dobrowolski na perkusji i Paweł Pańta na kontrabasie. To jazzmani z najwyższej półki.
- Mieliście komfort pracy w studiu?
Krystyna Prońko - Ja miałam …
Sławek Wierzcholski - Partia muzyczna została nagrana w legendarnym studiu Winicjusza Chrósta, a partie wokalne zostały zarejestrowane w komfortowych warunkach, w studiu Sonata kompozytora Roberta Obcowskiego.
Krystyna Prońko - Śpiewaliśmy kiedy chcieliśmy, było spokojnie.
Sławek Wierzcholski - Brak tego pośpiechu, że studio kosztuje – nie mieliśmy tej presji i ten luz i zrelaksowanie jest odczuwalny na płycie.
- Teksty pisałeś z myślą, że będziesz je wykonywał z Panią Krystyną?
Sławek Wierzcholski - Nie do końca.
Krystyna Prońko - Te trzy, które były próbą zostały napisane z myślą o duecie, ale reszta to były przeróbki tekstów, które miał śpiewać sam. One były zmieniane w trakcie nagrania.
Sławek Wierzcholski - Ewaluowały te teksty. Jeden z nich jest bardzo stary, jeszcze z lat dziewięćdziesiątych. To był tekst, który był zapisem mojej rozmowy z przedstawicielem wytwórni płytowej. Chciałem nagrać wtedy płytę, ale zostało to obwarowane takimi wskazówkami, nakazami, że zrezygnowałem. Cała ta rozmowa została zawarta w piosence "Niemodna muzyka". Ten tekst jest nieco ironiczny, Krystynie się on podobał. Może wówczas nie był to dobry wybór ale własny.
Krystyna Prońko - Nie trzeba się było dopasowywać do gustu, czy wymagań jakiegoś tam dyrektora, czy nie daj Boże producenta, czego ja już nie potrafię. Albo się mnie kupuje taką jaką jestem i moje sugestie również, albo nie ma pracy po prostu. Mnie już znają z tego, że na dziewiątą stronę wszystko przewracam do góry nogami i zmieniam, nie zawsze te zmiany są akceptowane przez twórców owego projektu. Mam już taką przypadłość, że jak coś mi nie pasuje to zmieniam dla siebie.