Robert Chojnacki i Piotr Nowak, o swojej najnowszej płycie pt. "Piątka".
"Doszliśmy do takiej wprawy z Piotrem Nowakiem, że już mi się nie chciało wręcz momentami opowiadać jakie akordy powinny następować po sobie i po prostu zacząłem nucić. Pewne rzeczy bardziej słyszę niż potrafię opowiadać jak powinny się nazywać. Najbardziej się skupiam na tym aby każdy numer miał swoją temperaturę uczuć, żeby cokolwiek sobą wyrażał. Nie ma nic gorszego dla mnie jak utwory "wypełniacze".
W niedzielę, 21 grudnia 2016 – o godz.18.10
"Piątka", bo to piąty album Roberta Chojnackiego, ale jak policzyłam to było ich więcej, chociażby "The Best Off”"
Robert Chojnacki - Ale tam były tylko dwa premierowe utwory, nie liczę tej płyty jako nowej.
I na swoje urodziny popełnił Pan swój piąty album.
Robert Chojnacki - Czy ja wiem, premiera była zapowiadana na 4 listopada, płyta ukazała się 10 listopada, a ja mam urodziny 5. Tak więc się zmieścimy.
I to jest płyta z "normalnymi" piosenkami, które mają swoje melodie, zwrotkę i refren.
Robert Chojnacki - Bo ja jestem normalny, jeszcze. Wykształcenie moje muzyczne pozwala mi stwierdzić czy piosenka jest w "dur” czy w "moll", że ma jakiś początek, rozwinięcie i zakończenie. Doszliśmy do takiej wprawy z Piotrem Nowakiem, że już mi się nie chciało wręcz momentami opowiadać jakie akordy powinny następować po sobie i po prostu zacząłem nucić. Pewne rzeczy bardziej słyszę niż potrafię opowiadać jak powinny się nazywać. Najbardziej się skupiam na tym aby każdy numer miał swoją temperaturę uczuć, żeby cokolwiek sobą wyrażał. Nie ma nic gorszego dla mnie jak utwory "wypełniacze".
Gdzie Pan znalazł nowego wokalistę?
Robert Chojnacki – To była prosta sprawa, a właściwie jakiś przypadek. Znamy się dobrze z realizatorem dźwięku Jackiem Gawłowskim. To on mi powiedział, że jest taki chłopak, który przysyła mu swoje produkcje, gra i śpiewa, a do tego lubi moje piosenki. Jacek poprosił mnie abym dał mu szansę i go przesłuchał. Wtedy się skupiałem nad zespołem Wieko. Ale w którymś momencie doszło do naszego spotkania. Piotr przyjechał, zaśpiewał, a ja spytałem dlaczego nie zrobił do tej pory kariery.
Piotr Nowak – Jak Robert zadzwonił to prawie bym spalił domu – bo właśnie dokładałem do pieca.
A co Pan wcześniej robił?
Piotr Nowak - Ja całe życie zajmuję się muzyką. Gram na klawiszach, śpiewałem chórki u różnych wykonawców m.in. u Felicjana Andrzejczaka.
Robert Chojnacki - Ma bardzo dobre wykształcenie muzyczne i jest świetnym pianistą. Jak zaśpiewał numer zespołu TOTO to stwierdziłem, że powinien dawno zrobić karierę. Nie spodziewałem się, że tak dobry poziom prezentuje.
Dzięki temu mamy nowy głos.
Piotr Nowak – Mam taką nadzieję, że ta płyta okaże się sukcesem i nazwisko Piotr Nowak nie będzie się kojarzyło tylko z piłkarzem.
Jak Pan pisał te piosenki, to chciał Pan dać przekaz melodyjnych utworów?
Robert Chojnacki - Oczywiście. Jestem wierny swojemu stylowi, nie latam za modami. Ten styl skrystalizował się w zespole De Mono. Jestem zakotwiczony w takim klasycznym amerykańskim rocku, choć lubię łączyć style pokrewne. To przyniosło mi sukces niebagatelny przed laty. No bo przecież sprzedaż miliona trzystu tysięcy egzemplarzy jednej płyty z Andrzejem Piasecznym spowodowało to i utorowało drogę do tego aby pomyśleć o następnych płytach. Tak mi w duszy gra i idę utartymi szlakami. A Piotrek idealnie to interpretuje. Jest człowiekiem zdolnym, a ponieważ lubi muzykę Chojnackiego to mam wrażenie, że jest to muzyka dla niego.
Gdzie nagrywaliście płytę?
Piotr Nowak – Częściowo w moim studiu. Robert był częstym gościem w moim domu.
To duży komfort pracy, nikt Was nie gonił.
Piotr Nowak - O tak – chcieliśmy zrobić sobie przerwę to robiliśmy i piliśmy herbatkę. Dyktafon był zawsze w zasięgu ręki, Robert nucił, ja dopisywałem akordy.
Robert Chojnacki - Propozycja wyszła od Polskiego Radia od dyrektora Agencji Muzycznej - Piotra Iwickiego, który spotkał mnie w radiu i zaproponował – "Robert przynieś mi takie drugie Sax and Sex". Spytałem na kiedy i najpierw odmówiłem, ale po chwili zastanowienia zadzwoniłem do Piotra Iwickiego. Było zero wakacji, zdecydowaliśmy się na trzynaście utworów i pracowaliśmy nad nowym albumem.
Piosenki powstawały specjalnie dla nowego wokalisty czy leżały w biurku?
Robert Cojnacki – Leżały... na moim dyktafonie. Ja sobie siedziałem i nuciłem.
I potem do tych nagranych melodii pisali teksty znani autorzy?
Robert Cojnacki – Tak, Andrzej Sikorowski, Krzysztof Dzikowski czy Robert Kasprzycki. Mieliśmy dużo utworów i nie wiedzieliśmy, od którego singla zacząć. Wybraliśmy "Dom pośród burz".