Niesamowity jest teledysk do piosenki "Jest jeden świat" nagrany z udziałem fundacji Anny Dymnej.
- Cieszę się z tego, kiedy układałem do wiersza "Jeden świat" parę nut – okazały się one sambą. Wtedy od razu pomyślałem, że chciałbym ją nagrać z laureatami „Zaczarowanej piosenki” i tak też się stało. Młodzież ją pokochała, bo jest prosta, łatwo wpadająca w ucho, blisko człowieka i radosna, więc banan od razu musi się pojawiać na twarzy. Pomyślałem, że to też piosenka o nich. "Jest jeden świat", nie ma podziału na świat pełno i niepełno. Jest jeden świat.
Ta myśl, żeby stworzyć płytę poświęconą w całości tekstom księdza Jana chyba Panu przyświecała od jakiegoś czasu.
- Od dawna, od czasu kiedy nagrałem album "Spoza nas", a było to kilkanaście lat temu, chciałem zrobić całą taką płytę. Miałem jednak inne projekty, a ponieważ zawsze idę za swoim intuicyjnym nosem, to często odkładam planowe rzeczy na bok. Kiedy mnie porywa intuicja zabieram się za to co chciałbym na ten czas zrobić, co mnie w danej chwili porusza. Ponieważ wiersze nie układały się wówczas z melodiami, a ja nigdy nie zmuszam wiersza, żeby stał się piosenką, więc poczekałem, aż same zechcą. Musiało minąć parę lat i wreszcie przyszło natchnienie. Piosenki przychodziły mi dość szybko, jak na mnie. Musiałem tę pozorną prostotę tekstu ułożyć w bardzo rytmiczną muzykę, więc sporo czasu spędziłem na rytmizowaniu. Potem umówiłem się z Paulino Garcia i nagraliśmy.
- Cieszę się z tego, kiedy układałem do wiersza "Jeden świat" parę nut – okazały się one sambą. Wtedy od razu pomyślałem, że chciałbym ją nagrać z laureatami „Zaczarowanej piosenki” i tak też się stało. Młodzież ją pokochała, bo jest prosta, łatwo wpadająca w ucho, blisko człowieka i radosna, więc banan od razu musi się pojawiać na twarzy. Pomyślałem, że to też piosenka o nich. "Jest jeden świat", nie ma podziału na świat pełno i niepełno. Jest jeden świat.
Ta myśl, żeby stworzyć płytę poświęconą w całości tekstom księdza Jana chyba Panu przyświecała od jakiegoś czasu.
- Od dawna, od czasu kiedy nagrałem album "Spoza nas", a było to kilkanaście lat temu, chciałem zrobić całą taką płytę. Miałem jednak inne projekty, a ponieważ zawsze idę za swoim intuicyjnym nosem, to często odkładam planowe rzeczy na bok. Kiedy mnie porywa intuicja zabieram się za to co chciałbym na ten czas zrobić, co mnie w danej chwili porusza. Ponieważ wiersze nie układały się wówczas z melodiami, a ja nigdy nie zmuszam wiersza, żeby stał się piosenką, więc poczekałem, aż same zechcą. Musiało minąć parę lat i wreszcie przyszło natchnienie. Piosenki przychodziły mi dość szybko, jak na mnie. Musiałem tę pozorną prostotę tekstu ułożyć w bardzo rytmiczną muzykę, więc sporo czasu spędziłem na rytmizowaniu. Potem umówiłem się z Paulino Garcia i nagraliśmy.