Czy zaspokoiłeś swój głód śpiewania w operze?
- Czuję się już zaakceptowany w tym środowisku.
Co wcale nie było łatwe, bo przez środowisko operowe byłeś traktowany jako piosenkarz, a przez środowisko rozrywkowe jako śpiewak.
- Niekiedy pojawiają się głosy, że jestem niedookreślonym muzykiem, że jestem pomiędzy... i co z tego będzie? Dziś mogę się cieszyć z tego, że dane mi było pracować na estradzie, w jakimś sensie spełnić swoje pragnienia twórcze tu mam na myśli zespół PIN i rozwinąć tę gałąź, o której bym nie marzył. Sądziłem, że nawet nie mam takiego głosu, aby śpiewać w operze, że będzie to wymagało wieloletniej pracy. Sytuacja się diametralnie zmieniła, czuję się zaakceptowany w tym środowisku, co nie było łatwe szczególnie na początku kiedy przyszedłem do Krakowa. Musiałem koleżankom i kolegom udowodnić co ja potrafię. Czułem taką presję – wydaje mi się, że byłem na świeczniku, a teraz po trzech latach czuję się fantastycznie w tym operowym świecie. Poznałem znakomitych ludzi. Jednak gdybym musiał dziś to skończyć, to na pewno bez problemu bym to skończył. Muzyka jest bardzo ważną częścią mego życia, lecz nie najważniejszą. Moje myślenie zmieniła rodzina i cieszę się, że to odkryłem. Bycie ojcem mimo, że początkowo bałem się tego wyzwania, jest to najpiękniejszą przygodą mojego życia. Mogę dzisiaj być w Bydgoszczy w tym studiu wiedząc o tym, że moja żona zajmuje się naszymi dziećmi i robi to fantastycznie. Rodzina daje mi siłę do działania, oczywiście tęsknimy do siebie niemiłosiernie i gdybym z jakiegoś powodu musiał powiedzieć, że kończę ze śpiewaniem to dla rodziny zrobiłbym to bez wahania. Zawód muzyka to jest bardzo trudny, szczególnie kiedy ma się rodzinę i połączenie tych dwóch światów to jest mozolna praca, cała logistyka i przedsięwzięcie na całe życie. Nasza córka w kolejnym roku rozpoczyna edukację i zastanawiamy się jak to wszystko ułożyć. Ten zawód wymaga od człowieka ciągłej podróży, ciągłej nieobecności. Ja wszedłem w zawód mając już rodzinę i wszyscy razem uczymy się codzienności życia w tych realiach. Myślę, że wychodzi nam to coraz lepiej, ale trzeba mieć swoje priorytety i gdybym musiał wybrać wybrałbym na pewno rodzinę.
- Czuję się już zaakceptowany w tym środowisku.
Co wcale nie było łatwe, bo przez środowisko operowe byłeś traktowany jako piosenkarz, a przez środowisko rozrywkowe jako śpiewak.
- Niekiedy pojawiają się głosy, że jestem niedookreślonym muzykiem, że jestem pomiędzy... i co z tego będzie? Dziś mogę się cieszyć z tego, że dane mi było pracować na estradzie, w jakimś sensie spełnić swoje pragnienia twórcze tu mam na myśli zespół PIN i rozwinąć tę gałąź, o której bym nie marzył. Sądziłem, że nawet nie mam takiego głosu, aby śpiewać w operze, że będzie to wymagało wieloletniej pracy. Sytuacja się diametralnie zmieniła, czuję się zaakceptowany w tym środowisku, co nie było łatwe szczególnie na początku kiedy przyszedłem do Krakowa. Musiałem koleżankom i kolegom udowodnić co ja potrafię. Czułem taką presję – wydaje mi się, że byłem na świeczniku, a teraz po trzech latach czuję się fantastycznie w tym operowym świecie. Poznałem znakomitych ludzi. Jednak gdybym musiał dziś to skończyć, to na pewno bez problemu bym to skończył. Muzyka jest bardzo ważną częścią mego życia, lecz nie najważniejszą. Moje myślenie zmieniła rodzina i cieszę się, że to odkryłem. Bycie ojcem mimo, że początkowo bałem się tego wyzwania, jest to najpiękniejszą przygodą mojego życia. Mogę dzisiaj być w Bydgoszczy w tym studiu wiedząc o tym, że moja żona zajmuje się naszymi dziećmi i robi to fantastycznie. Rodzina daje mi siłę do działania, oczywiście tęsknimy do siebie niemiłosiernie i gdybym z jakiegoś powodu musiał powiedzieć, że kończę ze śpiewaniem to dla rodziny zrobiłbym to bez wahania. Zawód muzyka to jest bardzo trudny, szczególnie kiedy ma się rodzinę i połączenie tych dwóch światów to jest mozolna praca, cała logistyka i przedsięwzięcie na całe życie. Nasza córka w kolejnym roku rozpoczyna edukację i zastanawiamy się jak to wszystko ułożyć. Ten zawód wymaga od człowieka ciągłej podróży, ciągłej nieobecności. Ja wszedłem w zawód mając już rodzinę i wszyscy razem uczymy się codzienności życia w tych realiach. Myślę, że wychodzi nam to coraz lepiej, ale trzeba mieć swoje priorytety i gdybym musiał wybrać wybrałbym na pewno rodzinę.