Wokalista jazzowy i pedagog. Ostatnio prowadził warsztaty finalistów festiwalu "Serca Bicie" pamięci Andrzeja Zauchy.
"Im dłużej uczę, tym dłużej myślę, czy powinienem to robić. Odpowiedzialność za czyjeś dzieci to jest coś niewiarygodnie ważnego. Z jednej strony w osobie mistrza jest pewien obowiązek spowodowania takiego procesu, kiedy młody człowiek zrozumie, że ten moment na uczelni jest najwspanialszym momentem w jego życiu i nie jest to ani początek, ani koniec jego kariery..."
W środę, 30 marca 2016 – godz.18.05
Profesor Janusz Szrom?
- Bardziej "procesor" (śmiech). Profesorem może zostanę w przyszłości. Sam się zastanawiam kim jestem – czy pedagogiem, czy artystą. Są tacy, którzy to łączą, a są i tacy, którzy nie potrafią tego robić.
Praca pedagoga to konieczność?
- Osobą wykonująca wolny zawód broni się rękoma i nogami przed schematem, że musi gdzieś wyjść, odbyć kilka godzin zajęć i wrócić. A tego wymaga struktura szkolna. Człowiek wolny przestaje być wolnym, to jest pewne ograniczenie. Z drugiej strony z wiekiem bardzo fajnie mi się spotyka z młodymi ludźmi. Z młodości czerpię energię. Poza tym chyba lubię młodych ludzi, jest to niełatwe zajęcie, ale daje dużo satysfakcji.
A masz tyle odwagi, żeby komuś powiedzieć "nie nadajesz się do tego zawodu"?
- Nigdy nie miałem i nie mam tyle odwagi. Po pierwsze na szczęście pracuję z ludźmi, którzy przeszli już jakieś sito, nie są to beztalencia. Z drugiej strony diamenty muzyczne zdarzają się niezwykle rzadko. W swojej karierze miałem może ze trzech – czterech wyjątkowo uzdolnionych. Mówimy o zwierzęcej intuicji muzycznej, której wystarczy nie zepsuć. Takiemu artyście trzeba pomóc zebrać narzędzia, które mu pozwolą wypracować swój język artystyczny.
Czyli nie mówisz "ja bym zaśpiewał tak…"?
- Tak mówię – ale bardzo rzadko, w ostateczności otwieram buzię. Niekiedy nie potrafię pewnych uwag zwerbalizować i wtedy łatwiej mi to pokazać. Im dłużej uczę, tym dłużej myślę, czy powinienem to robić. Odpowiedzialność za czyjeś dzieci to jest coś niewiarygodnie ważnego – sam mam synusia (11 miesięcy) i wiem coś na ten temat. Z jednej strony w osobie mistrza jest pewien obowiązek spowodowania takiego procesu, kiedy młody człowiek zrozumie, że ten moment na uczelni jest najwspanialszym momentem w jego życiu i nie jest to ani początek, ani koniec jego
Nagrałeś i wydałeś niedawno płytę razem z Bogdanem Hołownią. Czy wiesz, że nie wolno oszukiwać odbiorcy?
- Nikogo nie wolno oszukiwać.
Płyta zatytułowana jest "Faceci do wzięcia". Ani jeden, ani drugi nie jesteście do wzięcia.
- Po pierwsze nagrywaliśmy to jakiś czas temu – dwa lata już minęły. To jest płyta z piosenkami z lat 60, 70 czy 80. To są piosenki, które lubimy i tak nagraliśmy 10 utworów.
Mamy tu same hity "Rycz mała rycz", "Dopóki jesteś", "Wakacje z blondynką" czy "Bądź moim natchnieniem" - jakoś nie możesz oderwać się od Zauchy.
- Ostatnio pracuję po kilka godzin dziennie nad twórczością Andrzeja Zauchy. Nie chcę za wiele zdradzać, ale nie jest to projekt piosenkowy. Ten człowiek jest przykładem bezkresnego talentu, śpiewał, grał na wielu instrumentach. Osoba, która potrafiła zamienić w złoto każdy utwór, za który się zabierała.
Kiedy pojawi się album z piosenkami tylko Twoimi?
- Już się miksuje. Słowa napisał Jan Wołek. Mam problem, bo terminowałem u największych mistrzów – jak się śpiewa Młynarskiego, Przyborę czy Koftę trudno się odłączyć od tego genialnego repertuaru. Uwierz mi, jest bardzo trudno. Dlatego cieszę się, że specjalnie teksty napisał Jan Wołek. To jest ten artysta, który podniósł mnie na duchu.
Czujesz oddech konkurencji – młodszej – zdolnej mam tu na myśli Wojtka Myrczka?
- Powiem tak, ja śpiewam po polsku, a Wojtek z tego co wiem śpiewa najchętniej po angielsku – genialny podział ról. A w ogóle wydaje mi się, że przydałoby się więcej męskich głosów jazzowych.
Trzeba przyznać, że śpiewasz po polsku bardzo rozumnie.
- Nadal nad tym pracuję. Dwie dekady temu postanowiłem, że będę śpiewał po polsku. Dziś nawet jako pedagog zachęcam młodych ludzi do śpiewania polskich piosenek. Ja w śpiewaniu po polsku znajduję przyjemność.
A Twój syn jest uzdolniony?
- Tego jeszcze nie wiem. Ma 11 miesięcy – zaczyna mówić i śpiewać. Trudno zdefiniować u małego dziecka słuch muzyczny. Jeśli będzie miał ponad, ... ponad, ... ponad przeciętny talent, to będę go wspierał.
Zobacz także
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »