Marta Lutrzykowska

2016-02-09
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Altowiolistka, na co dzień gra w orkiestrze Opery Nova, ale także w "Spring Quintet".

"Chciałam grać na fortepianie. Rodzice jednak stwierdzili, że jak kupią mi fortepian to będzie potem kłopot, bo i tak zaraz zrezygnuję. Wybrali więc skrzypce. Ale dużo też ćwiczyłam na fortepianie. Dopiero na studiach poświęciłam się w całości altówce, tam też nauczyłam się mądrze ćwiczyć..."

W środę, 10 lutego 2016 – godz.18.10
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Marta Lutrzykowska
Ukrywasz się w kanale orkiestrowym?
- Tak, od 15 lat jestem altowiolistką w Operze Nova.

Ale od jakiegoś czasu raz po raz wychodzisz na powierzchnię?
- Co jakiś czas zdarza mi się grać w jakimś zespole, w którym mogę zaistnieć. Gram w "Spring Quintet" i kwartecie smyczkowym "Prestige".
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Nie pochodzisz z Bydgoszczy?
- Urodziłam się w Bydgoszczy, ale moi rodzice troszkę jeździli i 20 lat mieszkałam poza Bydgoszczą – najpierw w Sosnowcu, a potem w Koszalinie.

Gdzie Sosnowiec a gdzie Koszalin? Co Twoi rodzice robili?
- Nic takiego, najpierw do Sosnowca pojechali za pracą, a potem skusiło ich morze i pojechali do mamy mojego ojca i tam mieszkaliśmy 10 lat. Do Bydgoszczy wróciłam na studia i tak tu zostałam.
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Czy studia w Bydgoszczy to był pierwszy wybór?
- Marzył mi się Gdańsk, dużo znajomych z liceum poszło na studia do Gdańska. Tutaj jednak miałam więcej rodziny, a i swoją klasę utworzył tu profesor Lech Bałaban, u którego bardzo chciałam się uczyć. To świetny człowiek, muzyk i profesor – zawsze chciałam grać trochę tak jak on.

A kto wybrał altówkę – bo rozumiem, że wcześniej były skrzypce.
- Najpierw były skrzypce, konflikt z nauczycielem skrzypiec sprawił, że przeszłam na altówkę.
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

To Twoje cechy zaważyły, czy cechy charakteru nauczyciela?
- Chyba na równi. Dopiero mój pierwszy nauczyciel altówki mnie zaraził tym graniem i sprawił, że przestałam się bać gdy grałam i zaczęłam czerpać z tego przyjemność.

W Twojej rodzinie były korzenie muzyczne?
- Nic z tych rzeczy. Moi rodzice są z zawodu tokarzami. Do przedszkola przyszła komisja, która miała wybrać najzdolniejsze dzieci do szkoły muzycznej. Ja niestety tak się tym przejęłam, że zachorowałam z wrażenia tego dnia i nie poszłam do przedszkola. I już nie mogłam przestać o tym myśleć – byłam przekonana, że zostałabym wybrana. Zaczęłam namawiać rodziców i po roku posłali mnie do szkoły muzycznej.
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Te lata były warte grzechu?
- Tak, nigdy nie żałowałam, że poszłam do szkoły muzycznej. Nawet dziwiłam się jak można zrezygnować z tej szkoły. Do dziś nie wyobrażam sobie innej drogi. Może mogłabym jeszcze przez swoją miłość do zwierząt być weterynarzem.

Zawsze ćwiczyłaś z chęcią?
- Jak szłam do szkoły muzycznej chciałam grać na fortepianie. Rodzice jednak stwierdzili, że jak kupią mi fortepian to będzie potem kłopot, bo i tak zaraz zrezygnuję. Wybrali więc skrzypce. Ale dużo też ćwiczyłam na fortepianie. Dopiero na studiach poświęciłam się w całości altówce, tam też nauczyłam się mądrze ćwiczyć. Nie trzeba tłuc wiele godzin na instrumencie. Podczas studiów mieszkałam w Fordonie i nauczyłam się w drodze do uczelni analizować w głowie frazy patrząc w nuty.
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Opowiedz o swojej przygodzie z "YouTube Symphony Orchestra"
- To była najfajniejsza przygoda muzyczna mojego życia. Wzięłam udział w konkursie nie myśląc, że mogę wygrać. Miałam tydzień wolnego w operze, nie trzeba było jechać na stresujące przesłuchania. Wystarczyło nagrać swoją partię i zamieścić na YouTube. Nagrałam swoje demo w garderobie operowej i jakoś tak się udało. To niesamowita przygoda – zagrać w operze w Sydney. Mieliśmy zajęcia z wielkimi mentorami i oni mnie bardzo wiele nauczyli. Zawsze będę to dobrze wspominać. Byłyśmy z Marzeną Malinowską – skrzypaczką, jedynymi Polkami w orkiestrze. Wszyscy byliśmy świetnie traktowani, każdy z innego miasta i kraju, wszyscy zdolni i zaangażowani, niesamowita radość muzykowania.

Teraz też przeglądasz różne ogłoszenia?
- Przeglądam, ale niczego nie mogę znaleźć. Zagrałam jeszcze z orkiestrą Perfect Girls 'n' Friends – która grała muzykę rozrywkową i najczęściej towarzyszyła zespołowi Perfect.

To były same panie?
- Wbrew nazwie nie tylko. Byłyśmy wzmocnione kilkoma panami. Ale grałam też w tylko kobiecej orkiestrze. Grałyśmy na trasie w Emiratach Arabskich i Chinach – 50 kobiet, współczuję dyrygentowi – to nie była łatwa przygoda. Ja uwielbiam współpracować z kobietami. Szczególnie panie, które grają na instrumentach dętych blaszanych, one zawsze chcą pokazać, że nie są gorsze od panów i ta pasja w ich graniu jest zarażająca.
Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Marta Lutrzykowska - fot. Magda Jasińska

Ty lubisz przygody – jesteś takie "żywe sreberko"?
- Oj lubię. Teraz mnie zatrzymał synek, chociaż myślę, że to kwestia czasu kiedy zacznę dalej wyjeżdżać.

"Spring Quintet" – pięć kobiet, które nie marudzą i się nie kłócą.
- To zasługa Doroty Gajek, która tak dobrała skład, że faktycznie nie ma konfliktów. Gramy najczęściej rozrywkę – dobrze nam się gra. Dorota ma świetne pomysły. Ona jest perfekcjonistką i bardzo nas katuje żebyśmy brzmiały jak najlepiej.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę