Co w tym zawodzie jest największym uzależniaczem?
- Kiedyś Pani Małgosia Maniszewska napisała w recenzji po jednym ze spektakli, przywołując słowa Adama Didura, który powiedział, że żeby być artystą trzeba mieć serce, serce i jeszcze raz serce. Jak się ma to w środku, to trzeba to dać publiczności, to jest w pewnym stopniu ekshibicjonizm.
A potrafi Pani po zejściu kurtyny wrócić do Katarzyny Rymarczyk?
- Nie, to jest bardzo trudne. Uważam, że w uczelniach z wokalistami powinien pracować psycholog, żeby śpiewacy wiedzieli jak pobudzić emocje i reakcje i potem je uśpić. A ja wracałam do domu i jeszcze byłam tą postacią. Jak kończyłam Toscę to na wadze traciłam 2,5 kilograma. Potem wychodziłam z psem na długi spacer.
A co robi śpiewak jak się posypie na scenie?
- Haftuje(śmiech), miałam kiedyś taką przygodę w operze "Hrabina" Moniuszki, tam jest taka aria o sukni – ja wchodzę na bal, chwalę się tą suknią, pomyliły mi się słowa i musiałam z tego jakoś wyjść. Mój kolega słysząc to podobno mówił "no kiedy ona się z tej kiecki wyplącze?". Nie ma rady trzeba "haftować". Tego się trzeba nauczyć, uczę nawet studentów, że jeśli się coś takiego przydarzy to nikt nie ma prawa wiedzieć na widowni, że coś się stało.
To powracam do mojego pierwszego pytania dlaczego akurat Bydgoszcz – był Teatr Wielki jeden – drugi?
- Tu były sprawy prywatne, mój mąż ciężko chorował na serce, ja nie mogłam go z córką zostawić. Później mój mąż zmarł. Zostałam sama i musiałam sobie radzić.
- Kiedyś Pani Małgosia Maniszewska napisała w recenzji po jednym ze spektakli, przywołując słowa Adama Didura, który powiedział, że żeby być artystą trzeba mieć serce, serce i jeszcze raz serce. Jak się ma to w środku, to trzeba to dać publiczności, to jest w pewnym stopniu ekshibicjonizm.
A potrafi Pani po zejściu kurtyny wrócić do Katarzyny Rymarczyk?
- Nie, to jest bardzo trudne. Uważam, że w uczelniach z wokalistami powinien pracować psycholog, żeby śpiewacy wiedzieli jak pobudzić emocje i reakcje i potem je uśpić. A ja wracałam do domu i jeszcze byłam tą postacią. Jak kończyłam Toscę to na wadze traciłam 2,5 kilograma. Potem wychodziłam z psem na długi spacer.
A co robi śpiewak jak się posypie na scenie?
- Haftuje(śmiech), miałam kiedyś taką przygodę w operze "Hrabina" Moniuszki, tam jest taka aria o sukni – ja wchodzę na bal, chwalę się tą suknią, pomyliły mi się słowa i musiałam z tego jakoś wyjść. Mój kolega słysząc to podobno mówił "no kiedy ona się z tej kiecki wyplącze?". Nie ma rady trzeba "haftować". Tego się trzeba nauczyć, uczę nawet studentów, że jeśli się coś takiego przydarzy to nikt nie ma prawa wiedzieć na widowni, że coś się stało.
To powracam do mojego pierwszego pytania dlaczego akurat Bydgoszcz – był Teatr Wielki jeden – drugi?
- Tu były sprawy prywatne, mój mąż ciężko chorował na serce, ja nie mogłam go z córką zostawić. Później mój mąż zmarł. Zostałam sama i musiałam sobie radzić.