Wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów, mieszka w Berlinie. Swoim koncertem otwierała w Bydgoszczy cykl pt. "Rzeka Muzyki Młodych".
"Scena daje mi taki rodzaj koncentracji, której nie mam na co dzień. Jestem osobą dosyć roztrzepaną, a na scenie mam wrażenie, że nad wszystkim panuję. Ja jestem w innym świecie, za każdym razem przeżywam muzykę od nowa i chciałabym aby tak już pozostało..."
Środa, 19 sierpnia 2015 – godz.18.10
W Bydgoszczy jest Pani artystycznie chyba po raz pierwszy?
- Z występem tak, ale bywałam tu już wiele razy i bardzo lubię to miasto.
Spotkałyśmy się podczas ostatniego przedstawienia inauguracji Bydgoskiego Festiwalu Operowego – przyjechała Pani dopingować swojego brata bliźniaka Szymona Komasę – występującego w głównej partii "Potępienia Fausta".
- Uważam, że "Potępienie Fausta" jest jednym z ciekawszych przedstawień operowych, które ostatnio widziałam i cieszę się, że jest wystawiane właśnie tutaj. Wiele razy przyjeżdżałam do Bydgoszczy z racji Camerimage i jakoś to miasto stało mi się bardzo bliskie.
Ten bydgoski koncert, to jakby próbka Pani możliwości – czy lubi Pani koncertować w tak kameralnych salach, jak sala hotelowa?
- Jak się dowiedziałam, że koncert przeniesiony jest do hotelu Brda bardzo się ucieszyłam. Fascynują mnie lata 70 i bardzo się cieszę, że takie budynki pozostają. Byłam wniebowzięta wręcz, była to mała przestrzeń i nawiązał się intymny kontakt między mną a publicznością.
Lata 70 chyba rzeczywiście Panią bardzo inspirują, lata 70, których Pani sama nie zna, bo urodziła się w 1985 roku, a więc w tym roku kończy Pani 30 lat.
- Już skończyłam 30 lat. Chciałam jakoś zamknąć ten swój czas, moja ostatnia płyta to próba takiego pierwszego podsumowania. Mam swój zespół i to mi daje ogromne szczęście.
Co takiego Panią wciąga w te czasy? Kolorowość?
- Raczej smutek. Kolorowość to jedno, ale Ci wielcy bardzo często byli uzależnieni od używek, uciekali z domu, fascynuje mnie ten bunt. Dzięki temu muzycznie dokonało się wiele odkryć, ta muzyka płynie prosto z serca. To mnie kręci w latach 70, nie tylko poza Polską. Jestem ogromną fanką Ewy Demarczyk i to czego ona dokonała w muzyce jest na skalę światową. Ona jest ponadczasowa poza ramami w muzyce – i zawsze będę się nią inspirować.
Jesteście zgraną paczką na estradzie.
- No tak, staram się dobierać muzyków. To jest ostatni skład, wcześniej miałam trzy inne zespoły. Cieszę się, że z nimi jestem – oni są trochę starsi ode mnie – ale dzięki temu mam poczucie bezpieczeństwa na scenie. To mi daje ogromną swobodę.
Pani podobnie jak i Ewa Demarczyk ma zdolności skupiania na sobie uwagi publiczności.
- To chyba zasługa moich rodziców, którzy są artystami. Wiadomo, że jak się jest na scenie, to trzeba wykorzystać ten moment. Ja zawsze byłam tego uczona. Jak byłam dzieckiem podglądałam mamę i tatę. Poza tym, scena daje mi taki rodzaj koncentracji, której nie mam na co dzień. Jestem osobą dosyć roztrzepaną, a na scenie mam wrażenie, że nad wszystkim panuję. Ja jestem w innym świecie, za każdym razem przeżywam muzykę od nowa i chciałabym aby tak już pozostało.
Pani jest w pewnym transie?
- Tak, jestem przyzwyczajona, że muzyka musi mnie gdzieś zabrać. Jako dziecko grałam w szkole Bacha i wiedziałam, że nie mogę być tu i teraz – nauczyłam się teleportować do innego świata.
Wszyscy w domu jesteście artystami. Najstarszy brat Jan – aktor i reżyser, bliźniak Szymon – śpiewak operowy, siostra Zofia – kostiumolog, tata Wiesław – aktor, a najmniej mówicie o mamie Ginie, która przecież jest wspaniałą wokalistką, którą przed laty podziwiałam w poznańskim zespole gospel.
- Ona mnie nauczyła podejścia wolnego do muzyki. Dzięki niej pojęłam, że aby być wolnym na scenie trzeba się wyzbyć wszelkich kompleksów. Jak komuś za granicą mówię, że moja mama w latach osiemdziesiątych śpiewała gospel to nie chcą mi wierzyć. To, że ten gospel pojawia się w mojej muzyce to właśnie dzięki mamie. My od dziecka tak słuchaliśmy: tata puszczał nam Ewę Demarczyk, mama – Arethę Franklin, starszy brat hip-hop, a my słuchaliśmy Spice Girls. Z tego może wyjść tylko dużo dobrego, taka mieszanka.
Zwykle rodzice artyści nie chcą by ich dzieci szły w ich ślady, wiedząc czym okupione są ich sukcesy.
- Moi rodzice zostawili nam wolność. Może ktoś uważa, że przez nazwisko jesteśmy tu gdzie jesteśmy. Każdy z nas musiał to wypracować. Ja mam 30 lat i zawsze coś robiłam. Jestem po Akademii Muzycznej, której nie skończyłam, jak i kolejnych studiów, bo rzucało mną po świecie. Widziałam moich rodziców, którzy ciężko pracowali szczególnie w latach dziewięćdziesiątych, przy czwórce dzieci nie było łatwo. Więc ja jestem im wdzięczna, że oni się nigdy nie poddali i że zaszczepili w nas taką potrzebę, że jeśli jest coś silniejsze od nas, to musimy iść za tym głosem i po prostu się nie poddawać. Najważniejsze byśmy byli zadowoleni z tego co robimy.
Zobacz także
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »