Ma Pan sporo szczęścia w życiu.
- Owszem, na to swoje szczęście dużo i długo pracowałem. Obok szczęścia jest i trochę nieszczęścia. Musi być taka sinusoida.
Jaki jest przepis na dwie, po sobie platynowe płyty?
- Trzeba nagrywać muzykę nie dla muzyków, a dla ludzi. Dzięki odbiorcom mogę nagrywać swoje kolejne płyty, jak nie będą oni ich kupować, to ja nie będę mógł się spełniać. Musi być to dobrze zagrany materiał, hochsztaplerkę ludzie wychwytują od razu. Mój producent, Jeff Lorber zawsze przysyła mi maile i pyta jak się podoba płyta, co o niej mówią słuchacze i dziennikarze muzyczni. To mnie bardzo zdziwiło, ale i dało do myślenia.
Czy jest jakieś marzenie, którego Pan nie spełnił?
- Nie wiem, może zacznę śpiewać. Tyle osób już śpiewa, więc sobie tak pomyślałem oglądając jakiś talent-show. Może wydanie płyty w Japonii. Z niemuzycznych – to chciałbym popływać z delfinami, nie jest to jakieś wygórowane marzenie, no ale bardzo to lubię, więc może mi się to uda.
- Owszem, na to swoje szczęście dużo i długo pracowałem. Obok szczęścia jest i trochę nieszczęścia. Musi być taka sinusoida.
Jaki jest przepis na dwie, po sobie platynowe płyty?
- Trzeba nagrywać muzykę nie dla muzyków, a dla ludzi. Dzięki odbiorcom mogę nagrywać swoje kolejne płyty, jak nie będą oni ich kupować, to ja nie będę mógł się spełniać. Musi być to dobrze zagrany materiał, hochsztaplerkę ludzie wychwytują od razu. Mój producent, Jeff Lorber zawsze przysyła mi maile i pyta jak się podoba płyta, co o niej mówią słuchacze i dziennikarze muzyczni. To mnie bardzo zdziwiło, ale i dało do myślenia.
Czy jest jakieś marzenie, którego Pan nie spełnił?
- Nie wiem, może zacznę śpiewać. Tyle osób już śpiewa, więc sobie tak pomyślałem oglądając jakiś talent-show. Może wydanie płyty w Japonii. Z niemuzycznych – to chciałbym popływać z delfinami, nie jest to jakieś wygórowane marzenie, no ale bardzo to lubię, więc może mi się to uda.