Lubi Pan jak nazywają Pana - "polski Kenny G"?
- Nie, jak jeszcze ktoś nie z branży muzycznej tak mnie nazywa, to mogę to jeszcze zrozumieć, ale jak to robią muzycy, albo dziennikarze to zakrawa już o niedouczenie. Ja bardzo szanuję to co robi Kenny G. ale jestem bardziej zwolennikiem Erica Marienthala.
- Powróćmy do sformułowania muzyk sesyjny – co się pod tym kryje?
To muzyk do wynajęcia, muzyk, który tak naprawdę powinien wykonać to co poleci mu producent muzyczny. Musi być bardzo elastyczny i też powinien wiedzieć jak się pracuje w studiu, żeby wszystko było wykonane szybko i sprawnie.
Lubi Pan tę pracę?
- Lubię, ja bardzo lubię nagrywać – biorę udział w różnego rodzaju projektach. Ostatnio gościłem na płycie bardzo dobrego amerykańskiego wokalisty Victora Fieldsa, a producentem był Chris Camozzi. W najbliższym czasie będę pracował nad kolejnym albumem którego producentem jest szwajcarski producent m.in. DJ Bobo. To są kolejne wyzwania dla mnie to wszystko bardzo rozwija.
- Nie, jak jeszcze ktoś nie z branży muzycznej tak mnie nazywa, to mogę to jeszcze zrozumieć, ale jak to robią muzycy, albo dziennikarze to zakrawa już o niedouczenie. Ja bardzo szanuję to co robi Kenny G. ale jestem bardziej zwolennikiem Erica Marienthala.
- Powróćmy do sformułowania muzyk sesyjny – co się pod tym kryje?
To muzyk do wynajęcia, muzyk, który tak naprawdę powinien wykonać to co poleci mu producent muzyczny. Musi być bardzo elastyczny i też powinien wiedzieć jak się pracuje w studiu, żeby wszystko było wykonane szybko i sprawnie.
Lubi Pan tę pracę?
- Lubię, ja bardzo lubię nagrywać – biorę udział w różnego rodzaju projektach. Ostatnio gościłem na płycie bardzo dobrego amerykańskiego wokalisty Victora Fieldsa, a producentem był Chris Camozzi. W najbliższym czasie będę pracował nad kolejnym albumem którego producentem jest szwajcarski producent m.in. DJ Bobo. To są kolejne wyzwania dla mnie to wszystko bardzo rozwija.