Wojciech Myrczek – wokalista i Paweł Tomaszewski – pianista: duet jazzowy, który niedawno wydał swój debiutancki album..
"Duet ma swoje zalety, ale i nakłada pewne trudności. W takim duecie wszystko jest na wierzchu, nie ma miejsca, żeby ukryć jakieś niedoskonałości wykonawcze, żeby przemknąć przez jakiś zakres repertuaru. Tutaj albo coś jest, albo czegoś nie ma..."
Środa, 11 marca 2015 - godz.18.10
Tworzycie takie nierozerwalne ciało muzyczne.
Wojciech Myrczek - taki był nasz zamiar, żeby dwóch muzyków wywodzących się z różnych światów muzycznych mogło stanowić ścisły, nierozerwalny duet i ponoć się nam to udaje.
Jesteście różni?
Paweł Tomaszewski - Osobowościowo tak, mamy różne charaktery i to jest także atut. Często się spieramy, kłócimy. Towarzyszą nam spięcia artystyczne.
Ktoś by powiedział, że stworzyć duet to nic prostszego – pod względem ekonomicznym jest tańszy, ale jest to formacja niezwykle krystaliczna i wszystko w muzykowaniu słychać.
W.M. - Zgadza się – wszystko słychać, choć argument, że mniej kosztuje też jest prawdziwy. Mówiąc poważnie, duet ma swoje zalety, ale i nakłada pewne trudności. W takim duecie wszystko jest na wierzchu, nie ma miejsca, żeby ukryć jakieś niedoskonałości wykonawcze, żeby przemknąć przez jakiś zakres repertuaru. Tutaj albo coś jest, albo czegoś nie ma. Można się wesprzeć tylko na jednej osobie. Stąd nasze koncerty i nagrania są bardzo wyczerpujące. Trzeba do nich podejść bardzo świadomie i z dużym pomysłem, bo kiedy słuchacze biorą do ręki taką płytę, to mają godzinę muzyki wykonywanej przez dwóch artystów. Chodzi o to, żeby muzyka była na tyle atrakcyjna, żeby słuchacza wciągnęła.
A skąd pomysł na powstanie duetu?
P.T. - Płyta była pokłosiem konkursu, który Wojciech wygrał w Montreux – częścią tej nagrody była sesja nagraniowa w szwajcarskim studiu. Ta sesja wyznaczyła nam deadline. Nie wiedzieliśmy czy to będzie kwartet, czy inna formacja.
W.M. - Od jakiegoś czasu przymierzałem się do nagrania materiału w duecie. Fascynuje mnie taki rodzaj tworzenia muzyki, w której jest dużo przestrzeni. Nic nie przykrywa tych niuansów, o które chodzi w muzyce. Z jednej strony to jest trudność bo wszystko jest na wierzchu, ale to też inspiruje.
Na ile to co robicie to jest czysta improwizacja.
P.T. - Naszym celem jest znalezienie pewnego balansu, jestem też kompozytorem i wierzę w pewne proporcje, które pozwolą na to, że dana wypowiedź będzie pełna. Na koncertach mamy taki szkic każdego utworu, to że jesteśmy we dwójkę stwarza nam takie możliwości, że możemy w każdym kierunku skręcić i żeby się nie nudzić to sobie kombinujemy.
W.M. - Jest masę elementów, nad którymi spędziliśmy mnóstwo czasu, żeby je doprecyzować. W ramach tych ustaleń jest jednak wiele przestrzeni, w której możemy improwizować. Okazuje się, że jedno drugiego nie wyklucza, bez takiego planu trudno byłoby nam nagrać płytę.
P.T. - Nasza płyta opiera się na standardach jazzowych więc musieliśmy podejść do materii kompozycji i się do nich odnieść. One są otoczone improwizacjami.
Jaka była Wasza droga do jazzu. Pan Wojciech Myrczek dość późno zakochał się w jazzie, wcześniej była wiolonczela i fortepian?
W.M. - Wiolonczela była moim instrumentem głównym, ale lepiej dla ludzkości byłoby, żebym się za ten instrument nie dotykał zbyt często, a fortepian był instrumentem dodatkowym, tak było do końca szkoły średniej. Z czasem zainteresowałem się śpiewem, wcześniej miałem okres quasi teatralny, brałem udział w wielu konkursach recytatorskich. Kiedyś przypadkiem moja mama zabrała moją siostrę do swojej przyjaciółki, która zajmowała się jazzem. Ja pojechałem, żeby zaakompaniować siostrze i wtedy zostałem namówiony, żeby coś zaśpiewać i tak już zostałem.
P.T. - Ja odwrotnie niż Wojtek nie pochodzę z rodziny muzycznej. Nie znam ani jednego członka mojej rodziny, który zajmowałby się profesjonalnie muzyką. Mój tata pracował w Zakładzie Energetycznym – ja pochodzę z małego miasta – Gostynina – i rodzice zabrali mnie na doroczną choinkę. Cały wieczór przestałem przy estradzie i patrzyłem jak zahipnotyzowany na klawiszowca. Moi rodzice kupili mi mały keyboard i dali mnie na lekcje muzyki. Potem był kolejny nauczyciel, który stwierdził, że może powinienem pójść do szkoły muzycznej. W związku z tym, że nie byłem już młody jak na początek nauki – pierwszy stopień szkoły zrobiłem w dwa lata. Potem była szkoła drugiego stopnia. Rodzice bardzo mnie wspierali, wozili na lekcje, ale zapewne nie wierzyli, że to będzie mój zawód. Liczyli, że będę inżynierem jak tata, albo będę miał swoją księgarnię jak mama. Dopiero kiedy dostałem się na studia do katowickiej Akademii Muzycznej odetchnęli, ale na dobre się uspokoili kiedy dostałem etat w tejże akademii.
Na razie postawiliście na duet, ale nie można wykluczyć, że ten skład się rozrośnie?
P.T. - Myślimy nad nowym projektem, ale jednego jesteśmy pewni, że będziemy kontynuować duet.
Zobacz także
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »
Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”)… Czytaj dalej »
Dyrygent, który od blisko 40 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, regularnie dyryguje w Polsce i Europie. „...wchodziłem w życie dorosłych, gdzie nagle… Czytaj dalej »