Młody wokalista i gitarzysta pochodzący z Wrocławia, który nie poddaje się modom – wypracował własny styl. Tworzy i śpiewa zarówno po angielsku, jak i w ojczystym języku. Jego piosenki to unikatowe połączenie wpadających w ucho melodii, alternatywnych gitar oraz brzmień kojarzonych z krainą łagodności. Wokalista występuje od 2008 roku. Zwyciężył w konkursie debiutów na OFF Festival 2009, został finalistą Jarocina, nagrał trzy płyty długogrające, zagrał trasę koncertową w Chinach.
"Piosenki, które pisze i nagrywam to nie jest wymyślanie koła od nowa. Taka mieszanka stylów, które reprezentujemy, jest pewnym ewenementem na naszym rynku..."
Środa, 8 października - godz.18.10
"Problem z wiernością" był przed dwoma laty, teraz jest album "Na prezent"
- Teraz tematem numer jeden jest nasza najnowsza płyta. Poprzednia "Problem z wiernością" otworzyła nam szereg drzwi. Bardzo poważnie podeszliśmy do promocji tamtej płyty – daliśmy ponad 100 koncertów. To zaprocentowało.
Utrzymuje się Pan w podobnym stylu, najnowsza płyta to zbiór utworów autorskich Marka Jałowieckiego.
- Jestem jego fanem od 2006 roku, jego piosenki bardzo mi pasują emocjonalnie. Wiele z nich śpiewałem na prywatnych imprezach. Kilka utworów takich jak "Peggy Brown", to są prawdziwe hity, a on sam nigdy nie zdobył popularności jako wykonawca. Ponieważ bardzo lubię jego piosenki, nie chciałem aby poszły w zapomnienie.
To nie są piosenki premierowe?
- Powiem tak, te kompozycje nie są premierowe dla kilkudziesięciu fanów Marka, którzy są blisko z nim związani, natomiast tylko jedna z nich została oficjalnie wydana. To był dla mnie prawdziwy powód dlaczego warto to zrobić. Z jednej strony byłem w stanie przybliżyć postać Marka Jałowieckiego, a z drugiej mogłem zrobić normalną płytę Jankowo Samołykową. Pierwsze komentarze, które dostałem po wydaniu tej płyty były bardzo dobre.
Kiedy spotkaliście się z Markiem Jałowieckim?
- W 2006 roku na OFF Festival. Pamiętam, że wtedy po raz pierwszy z nim porozmawiałem, kupiłem jego album i dostałem autograf.
W ogóle OFF Festival ważne miejsce zajmuje w Pana C.V.?
- To bardzo ważne dla mnie miejsce. Pierwsza edycja była szczególnie ważna dla mnie. Festiwal otworzył moje oczy, usłyszałem zespoły polskie na żywo, o których wcześniej jedynie słyszałem. Bardzo mocno wsiąknąłem w alternatywną scenę muzyczną.
Nie daje się Pan modom, zdobył Pan swoją markę. To co słyszymy jest niedefiniowalne.
- Piosenki, które piszę i nagrywam to nie jest wymyślanie koła od nowa. Natomiast taka mieszanka stylów, które reprezentujemy jest pewnym ewenementem na naszym rynku. Mam nadzieję, że tak będzie jak najdłużej.
Bardzo pięknie jest zinstrumentowana Wasza płyta.
- Aranżowałem ją sam z pomocą Patrycji Stefanowskiej – naszej skrzypaczki. Ona pomogła mi zinstrumentować kwartet smyczkowy, który nam towarzyszy.
Mocno Pan przegrzebał twórczość Marka Jałowieckiego wybierając te kompozycje?
- Mieliśmy 30 lat twórczości tego człowieka, tak więc było w czym wybierać. Początkowo, po pierwszej selekcji mieliśmy 50 kompozycji.
Czy nadal pisze Pan sobie piosenki?
- Cały czas. Mam kilka piosenek, które są w stylu rockowym. Z drugiej strony są też kompozycje retrospektywne. Tak więc jest to bardzo rozstrzelony materiał, który musi poczekać, aż stworzy on pewną całość.
Czy podczas nagrania był obecny kompozytor – Marek Jałowiecki?
- Nie, konsultowałem z nim jedynie wybór piosenek. Marek dopiero był pierwszym recenzentem nagranego materiału.
To co Pan tworzy nie jest muzyką komercyjną, tak więc to trochę mistrzostwo świata wydać trzy albumy w cztery lata.
- Bardzo mi zależało żeby ta ostatnia płyta wyszła szybko. Po wydaniu "Problemu z wiernością" zaczęliśmy być grani w rozgłośniach radiowych. Trzeba było kuć żelazo i się udało.
Kto przychodzi na Wasze koncerty.
- Nasza publiczność przypomina trochę publiczność Ani Rusowicz. Na widowni są osoby 40 plus, 60 plus, które znajdują w tych piosenkach echa swoich fascynacji muzycznych. To wspaniała publiczność – ona jak już kogoś polubi to naprawdę na długo.
Zobacz także
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »
Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”)… Czytaj dalej »
Dyrygent, który od blisko 40 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych, regularnie dyryguje w Polsce i Europie. „...wchodziłem w życie dorosłych, gdzie nagle… Czytaj dalej »