Andrzej Krzywy i Piotr Kubiaczyk z zespołu De Mono o najnowszym albumie zatytułowanym "De Mono symfonicznie", nagranym wraz z orkiestrą Polskiego Radia.
"Kiedy wjeżdżamy do filharmonii musimy przyjąć wszystkie konwenanse, które tam obowiązują. Wiadomo, my jesteśmy rockandrollowcami i szarpidrutami, którzy mają zupełnie inne pomysły na muzykowanie, ale w tej sytuacji to my musimy się dostosować."
Środa, 05 marca - godz.18.10
Wzorem innych wykonawców De Mono postanowiło wydać album z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej i wyszedł z tego muzyczny rarytas. Kiedy dowiedzieliście się, że możecie przystąpić do tego projektu to była euforia czy strach?
Piotr Kubiaczyk - O euforii raczej powiedzieć nie możemy. To jest zupełnie inna materia, niż ta z którą się mierzymy od dwudziestu paru lat. Gdyby nie wsparcie ludzi z zewnątrz i naszego klawiszowca Pawła Dampca to wyzwanie byłoby trudne do zrealizowania z tak świetnym efektem. Tutaj było wiele niewiadomych z naszej strony, mimo iż muzyka klasyczna i filmowa towarzyszy nam, z racji profesjonalnego wykonywania muzyki, to było bardzo duże wyzwanie i na początku wielkiej euforii nie było. Ona się zaczęła pojawiać w miarę jak były słyszalne efekty pracy, ale to był proces stopniowy.
To była żmudna praca, bo do tej pory płyty rozrywkowo-symfoniczne powstawały podczas koncertów, a Wy najpierw weszliście do studia i nagraliście cały album.
Andrzej Krzywy - Dokładnie tak było. Zależało nam na tym, żeby to było profesjonalne i jak najlepiej brzmiące. Przy nagraniu tak wielu osób – orkiestra 50 osobowa, nasza siódemka i zaproszeni goście, to nie było łatwe. Dosyć długo przygotowaliśmy się do tego przedsięwzięcia, przesłuchaliśmy większość rzeczy, które powstały w podobnym stylu w Polsce i na świecie i dzięki naszym aranżerom: Jackowi Piskorzowi i Pawłowi Dampcowi, którzy dość mocno grzebali w wielu materiałach ta płyta jest zapisem niewiarygodnych emocji. Chłopaki wysyłali nam pomysły aranżacji żebyśmy mogli się z nimi oswoić i sprawdzić czy to będzie się kleiło z moim głosem, czy nie. W pierwszym momencie kiedy usłyszałem piosenkę "Znów jesteś ze mną" wystraszyłem się, że jest za odważna. Była tak mocno przearanżowana, że miałem wrażenie, że gubił się sam zarys piosenki. Po czasie, dziś uważam, że to najlepsze dzieło na płycie.
Sami wybieraliście aranżerów?
Piotr Kubiaczyk - W sposób naturalny skierowaliśmy kroki do Jacka i Pawła. Paweł gra z nami już prawie 10 lat, znamy jego łatwość harmonizowania instrumentów, tym bardziej, że robi dużo muzyki teatralnej. Jacka też znaliśmy wcześniej, to właśnie on zaproponował nam Pawła, kiedy szukaliśmy klawiszowca do zespołu. To był wybór bardzo naturalny. Oni mają ogromne doświadczenie i wiedzieliśmy, że sobie świetnie poradzą z symfonicznym brzmieniem grupy De Mono.
Tym bardziej, że tu orkiestra symfoniczna wcale nie kreśli tła. Ona Wam partneruje, a my możemy odkrywać znane przeboje na nowo.
Piotr Kubiaczyk - Sam fakt, że między rozpoczęciem prac, a ukazaniem się płyty minęło prawie półtora roku świadczy o tym, że została wykonana ogromna praca. Tu mamy inną rytmikę, harmonię, to było bardzo duże wyzwanie, ale ten czas nie poszedł na marne.
Pan Panie Piotrze odkrywał na nowo niektóre utwory grając w zupełnie innym podziale rytmicznym znane piosenki?
Piotr Kubiaczyk - To jest ogromna lekcja dla mnie i świetne doświadczenie. Nagle okazuje się, że w grupie 60 osób na estradzie wszystkie instrumenty są bardzo precyzyjnie rozpisane, to jest coś czego w zespole rockowym na co dzień nie ma. To było pierwsze zaskoczenie.
Ta przygoda z De Mono Symfonicznie nie zachęciła jednak Pana do nauki gry na kontrabasie?
Piotr Kubiaczyk - (śmiech)No nie, bardzo żałuję, choć to ogromny instrument, ciężki w transporcie. A tak poważnie muszę przyznać, że musiałem się przeprosić z zapisem muzycznym i trochę poćwiczyć. Kilka kontrabasów oczywiście słychać – to muzycy z orkiestry.
Nagraliście płytę, a 24 stycznia odbył się koncert – był strach?
Piotr Kubiaczyk - Stres był ogromny, bo to było nowe doświadczenie. Z taką liczbą muzyków na jednej estradzie nigdy nie graliśmy. Tu jest zupełnie inny sposób ekspresji. Były bisy, publiczność powstała z miejsc, natomiast myślę, że kolejne koncerty będą jeszcze lepsze, bo jesteśmy mądrzejsi o te doświadczenia.
Andrzej Krzywy - To jest ogromne wyzwanie logistyczne. Kiedy wjeżdżamy do filharmonii musimy przyjąć wszystkie konwenanse, które tam obowiązują. Wiadomo, my jesteśmy rockandrollowcami i szarpidrutami, którzy mają zupełnie inne pomysły na muzykowanie, ale w tej sytuacji to my musimy się dostosować. Powiem szczerze, że jak tego zasmakowaliśmy, to czujemy się tam bardzo dobrze i żałujemy, że tak późno to dostrzegliśmy.
Piotr Kubiaczyk - To chyba naturalna kolej rzeczy, najpierw były kluby, potem estrady, hale, stadiony. Przyszedł czas na filharmonię, może skończymy w operze. (śmiech)
Zobacz także
Wokalista i bard wspomina swoją współpracę z Ernestem Bryllem. „...Na początku był człowiekiem z ogromnym poczuciem humoru i też dystansem do siebie… Czytaj dalej »
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »