Jacek Przybyłowicz

2020-10-25
Jacek Przybyłowicz. Fot. Magda Jasińska

Jacek Przybyłowicz. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Jacek Przybyłowicz

Choreograf, wcześniej tancerz występujący w Polsce, Niemczech czy Izraelu. Przed miesiącem rozpoczął pracę z bydgoskim baletem.

„Jesteśmy jako środowisko na pewno niedowartościowani, jeżeli chodzi o postrzeganie tancerzy i w ogóle tańca na świecie, szczególnie chyba w naszej części Europy, jako niezależnej sztuki. To się zmienia. Jako środowisko coraz bardziej mówimy otwartym głosem, domagając się własnych praw artystycznych i traktowania nas na równi z zespołem operowym. Natomiast jednym z najlepszych przykładów tego, że to się zmienia jest właśnie Opera Nova, gdzie ta relacja między operą i baletem jest symbiotyczna...”


Piątek, 23 października godz. 20:05
Zaprosiłam, nie boję się tego powiedzieć, światowej sławy choreografa, mieszkającego w Polsce. Przyjechał Pan do Bydgoszczy, aby sprawdzić w jakiej kondycji jest balet Opery Nova?

- Myślę, że my się już trochę znamy z tancerzami Opery Nova. Będąc dyrektorem baletu w Teatrze Wielkim w Poznaniu, zaprosiłem balet Opery Nova do udziału w Poznańskiej Wiośnie Baletowej. To było 10 lat temu.

Już nie ma tych tancerzy w zespole?

- Tych nie ma, ale pozostało fantastyczne doświadczenie, artystycznej współpracy z zespołem, który jest niezwykle skromny - co jest bardzo pożądane w tej materii - jest również niezwykle zainteresowany tym, co się dzieje. Oni poszukują, są bardzo otwarci, to jest fantastyczne do wspólnego spotkania, do wspólnej kreacji.
Jacek Przybyłowicz. Fot. Magda Jasińska

Jacek Przybyłowicz. Fot. Magda Jasińska

Mam takie wrażenie, że właściwie każdy balet, który jest przy teatrze operowym musi być skromny, bo jest traktowany zawsze drugorzędnie. Czy to jest sprawiedliwe dla tych zespołów?

- Zgadzam się z Panią, rzeczywiście jesteśmy jako środowisko na pewno niedowartościowani, jeżeli chodzi o postrzeganie tancerzy i w ogóle tańca na świecie, szczególnie chyba w naszej części Europy jako niezależnej sztuki. To się zmienia, jako środowisko coraz bardziej mówimy otwartym głosem, domagając się własnych praw artystycznych i traktowania nas na równi z zespołem operowym. Natomiast jednym z najlepszych przykładów tego, że to się zmienia jest właśnie Opera Nova, gdzie ta relacja między operą i baletem jest symbiotyczna. Wydaje mi się, że to jest bardzo naturalna przestrzeń do budowania sztuki. Bez dobrej współpracy nie da się budować wartościowych projektów artystycznych. Jestem bardzo wdzięczny panu dyrektorowi Figasowi i pani Małgosi Chojnackiej, nowemu kierownikowi baletu za zaproszenie. Wydaje mi się, że to będzie nowe doświadczenie również dla mnie.

Z Panią Małgosią Chojnacką dobrze się znacie?

- Tak. Małgosia była moją inspiracją choreograficzną, jeszcze w czasach warszawskich. To bardzo długa przyjaźń artystyczna, a te wartości artystyczne się liczą najbardziej. Małgosia tańczyła w Teatrze Wielkim w Warszawie Operze Narodowej, a ja realizowałem spektakl, w którym ona była solistką i potem w naturalny sposób była moją asystentką, albo pedagogiem gościnnym. To jest osoba, która w tej chwili jest jednym z dwóch najlepszych baletmistrzów w Polsce i wydaje mi się, że transfer Małgosi z Poznania do Bydgoszczy to był strzał w dziesiątkę.

Już myśli Pan o przyszłorocznej premierze baletowej?

- Rozpoczęliśmy próby w pandemicznych okolicznościach.

Już dziś pracujecie nad premierą przyszłoroczną?


- Rozpoczęliśmy próby do marcowej premiery przed miesiącem, z racji na to, że chcę mieć ten absolutny komfort pracy, przy zachowaniu wszelkich obostrzeń. W związku z tym pierwszą częścią spektaklu jest, powstały dla baletu w Lyonie, spektakl „Barocco”, który przygotowałem w 2004 roku. Muszę powiedzieć, że nigdy w życiu chyba już nie przyszłoby mi do głowy wystawienie tego tytułu, tym bardziej, że ja wolę robić nowe rzeczy, niż przywracać do tych, które zostały wykonane w innych przestrzeniach.

„Barocco” to taki legendarny już balet.

- To już pewnego rodzaju klasyk gatunku. Spektakl został wystawiony w pięciu innych teatrach w Europie i myślę, że będzie to piąta wersja - przerobiona - zdecydowanie dopasowana do emploi artystycznego tancerzy. Muszę powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem ich zainteresowania i zaangażowania, poszukiwania innego ruchu, innego niż ten, który ja proponuję i to jest dla mnie taki bardzo ciekawy pierwiastek. Korzystam z tego, jest to pewnego rodzaju dla mnie karma choreograficzna, jeśli widzę tancerza, który poszukuje, który idzie tym samym tropem co ja i szuka jakieś prawdy dotyczącej własnej przestrzeni, własnego ciała, własnego sposobu poruszania się.

I pewnie dlatego Pan dużo wcześniej tutaj przyjechał, żeby mieć ten komfort i żeby wiedzieć co można jeszcze wykrzesać z tancerzy?

- Dokładnie, na pewno to było w tyle mojej głowy, że czym wcześniej zaczniemy próby do tej najbardziej współczesnej części - ona ma 18 lat, ale jest realizowana w estetyce tańca współczesnego - tym bardziej będzie to przekonujące i tym lepiej to będzie wyglądało na premierze. Po tych dwóch tygodniach mogę powiedzieć, że jestem z nich bardzo zadowolony i wydaje mi się, że jesteśmy na właściwej ścieżce, aczkolwiek rzeczywiście gdzieś z tyłu głowy wszystkich nas i osób pracujących nie tylko w kulturze jest to, że musimy się zabezpieczać, przygotowywać projekt z ogromnym wyprzedzeniem. Tak dzieje się też tym razem, że chcę przygotować spektakl jak najwcześniej i tak żebyśmy mieli dużo czasu na doskonalenie i szlifowanie go, ale żeby on był gotowy i żeby sytuacja pandemiczna nie przerwała procesu realizacji.

Czy choreografia została zmodyfikowana, właśnie pod tą naszą rzeczywistość pandemiczną?

- Myślę o tym, że druga część tryptyku, która będzie zatytułowana „Szepty i cienie”, będzie właśnie nawiązywała do tej rzeczywistości, w której funkcjonujemy. Nie wiem w jaki sposób to przełożyć na język ciała, język ruchu, ale chciałbym w tym spektaklu, który będzie rozgrywał się przy akompaniamencie fantastycznej muzyki Pawła Szymańskiego, ażeby ten nastrój takiego niepokoju, jakiejś unoszącej się aury, czegoś niewidocznego, był również wyczuwalny w eterze. Nie zamierzam w żaden sposób pisać kropek nad i, chciałbym może, by każdy znalazł dla siebie przestrzeń, żeby mógł to w odpowiedni dla siebie sposób zinterpretować. Natomiast ten czas jakiegoś takiego niepokoju, czegoś co jest nieidentyfikowalne unosił się nad sceną.

A czy tancerze chętnie korzystają tej wolnej przestrzeni, którą Pan im daje?

- Bardzo zależy mi na tym właśnie, żeby tancerz czuł się neutralnie dobrze w pracy ze mną. Zdaję sobie z tego sprawę, że ten początkowy pierwszy projekt, który nazywa się „Barocco”, z muzyką Bacha, jest oparty na pewnej estetyce tańca współczesnego, choć wykorzystuje elementy estetyki może dworskiej czy barokowej, ale zdaję sobie z tego sprawę, że to nie jest ta estetyka, z którą oni mają do czynienia na co dzień. W związku z tym ten dwutygodniowy proces był bardzo symbiotyczny, oni się uczyli wielu rzeczy, jak oddychać, jak uruchomić swoją klatkę piersiową, jak korzystać z tych wszystkich elementów, z każdego biodra, z płuc. Ten proces trwa, on się dopiero rozpoczął…

A dwie pozostałe części?

- Dwie pozostałe części będą dla nich troszeczkę łatwiejsze w kontekście estetycznym, ponieważ będą opierały się w dużej mierze na wykorzystaniu techniki na palcach, czyli na pointach i to już jest jakby ich baza techniczna. W związku z czym już nie będziemy mieli tych oczywistych pułapów do przejścia w ten choreograficzny świat.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę