Józef Eliasz

2020-07-25
Jozef Eliasz. Fot. Magda Jasińska

Jozef Eliasz. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Józef Eliasz

Perkusista, bandleader, właściciel klubu jazzowego i twórca Bydgoszcz Jazz Festival-u. Człowiek czynu – marzy i lubi te marzenia realizować.

„Jestem niepoprawnym optymistą i takim pozytywnie nastawionym, żeby nie powiedzieć zakręconym do świata człowiekiem...”

Piątek, 24 lipca
Niedawno obchodziłeś swój jubileusz. W ogóle tych jubileuszy w ubiegłym roku trochę się namnożyło. Mam takie wrażenie, że nawet nie zdążyłeś tak do końca ich „wygrać”.

- Czas leci szybko i gdyby nie przypomnienie mojej małżonki, to pewnie by to przeszło bez echa.

To Twoja żona jest taką archiwistką Twojej działalności?

- Tak. Ona nad wszystkim czuwa, robi dokumentację i przypomniała mi, że to już 20 lat big-bandu i że to już 45 lat mojej zawodowej kariery muzycznej. Więc postanowiliśmy to w jakiś sposób uczcić i myślę, że to się udało w miarę dobrze. Wszyscy artyści, których chciałem zaprosić przyjęli zaproszenie i tak do Bydgoszczy przyjechali m.in. Karren Edwards, Stanley Breckenridge, Asia Czajkowska, Anna Serafińska i Janusz Szrom. Bardzo pięknie prowadziła ten koncert osoba, z którą w tej chwili rozmawiam i wytworzyła się taka atmosfera, aura, która mnie też w dużym stopniu zachęciła do pewnych zwierzeń.
Józef Eliasz. Fot. Magda Jasińska

Józef Eliasz. Fot. Magda Jasińska

To był taki wstęp przed Twoimi muzycznymi złotymi godami?

- Tak i chociaż to jest blisko - to prawda, ale dzisiaj każdy rok się dla mnie liczy, każdy miesiąc. Właściwie cieszę się chwilą, nie patrzę zbyt daleko do przodu. Myślę o dniu dzisiejszym, o najbliższym czasie. Nauczyłem się cieszyć drobnymi sprawami.

A to się dzieje od niedawna? Jaki to moment sprawił, że doceniasz każdą chwilę?

- Trudno mi powiedzieć i chyba nie był to żaden przełomowy moment, a może mój epizod zdrowotny, o którym nie będę teraz mówił, ale on mi jakby uświadomił to, że wszystko jest kruche. Wydarzyło się to w czasie meczu sportowego i wydawało mi się, że mam 25 lat. To fakt, że to troszeczkę mi wyjaśniło pewne rzeczy, bardzo mi to pomogło w określeniu dalszej drogi, w sensie bycia czy prowadzenia mojej działalności. Bo przecież wszak już jestem emerytem, mógłbym usiąść na laurach, tak jak większość i właściwie nic nie robić, tylko ja się bardzo boję nic nie robić. To by mnie chyba szybko z tego świata zdjęło, a ta perspektywa i kontakt z ludźmi, zwłaszcza z młodymi ludźmi, daje mi dużą siłę - tak zwany „power” do działania i wykorzystuję to maksymalnie. Gram z nimi jam session, zatrudniam ich w moich projektach i gram z nimi w siatkówkę. Jestem wśród nich, rozmawiam trochę ich językiem i staram się być taki jak oni.

Czyli cały czas się czujesz tym 25-latkiem?

- Trochę tak. Jestem niepoprawnym optymistą i takim pozytywnie nastawionym, żeby nie powiedzieć zakręconym do świata człowiekiem. Kiedyś miałem taki problem – nie zapłacono mi za Sylwestra. To był epizod w miejscu, w którym wcześniej miałem bardzo dużo zleceń, przez kilka lat. W pewnym momencie firma miała kłopoty finansowe i nie zapłaciła nam za granie w Sylwestra. W marcu zacząłem już się delikatnie dopytywać i dostałem odpowiedź negatywną, w czerwcu dostałem również negatywną odpowiedź i sobie pomyślałem - co ja mam zrobić? Wiedziałem, że tych podmiotów, które czekają na zapłatę było więcej, nie tylko moja orkiestra. Wszyscy robili tej firmie awantury, a te awantury praktycznie niczego nie wnosiły. Więc pomyślałem, co to da, jak będę bardzo nieprzyjemny i starałem się być bardzo przyjemny. To się opłaciło, bo w sierpniu dostałem pieniądze. Mało tego, później dostałem jeszcze wiele zleceń od tej firmy i to mnie też jakby naprowadziło na takie przesłanie „nie szukaj konfliktów, wręcz uciekaj od nich, bo one właściwie nic nie dadzą, one tylko mogą nas skrzywdzić i sprowadzić na złą drogę”. Tych negatywnych elementów mamy na co dzień wokół siebie tak dużo, że jak my nie zaczniemy o siebie dbać, właśnie w ten sposób, żeby od nas wychodził pozytyw, to sami siebie tak będziemy postrzegać. Musimy być pozytywnymi, fajnie nastawionymi ludźmi, zwłaszcza jeżeli tworzymy muzykę.

Podczas koncertu jubileuszowego opowiadałeś dlaczego w Twoim życiu pojawiła się perkusja.

- Ale czego jeszcze nie powiedziałem... że będąc kilkuletnim dzieckiem wszystkie pokrywki jakie były w kuchni, były wgniecione, bo jak uderzyłem, a wtedy, w tych latach to były takie mięciutkie pokrywki, chyba z aluminium, to one przy uderzeniu się deformowały. A ja jako mały chłopak obstawiałem się tymi garnkami, pokrywkami i w to uderzałem. Później mój ojciec zapisał mnie do szkoły muzycznej w Inowrocławiu, no ale ja wolałem grać w piłkę. Tam się nauczyłem trochę gry na ksylofonie. Późniejsze lata już były niezwiązane z muzyką, miałem zupełnie inną historię, byłem robotnikiem, skończyłem szkołę zawodową samochodową, później technikum, ale muzyka we mnie była i w pewnym momencie wróciła.

Nigdy nie żałowałeś, że jednak przez pewien czas, wtedy kiedy ojciec Cię zapisał do szkoły muzycznej, nie wykorzystałeś tego czasu i nie chciałeś ćwiczyć, a potem musiałeś nadrabiać zmarnowany czas?

- Żałowałem, bardzo żałowałem, w momencie kiedy uświadomiłem sobie, że czas minął, ten najlepszy czas rozwoju muzyka, bo szkoła średnia, to jest właśnie według mnie najważniejszy okres w rozwoju. To jest taki moment, kiedy młody człowiek wszystko chłonie. Oczywiście te podstawy trzeba dobrze poznać, ale średnia szkoła to już jest czas, kiedy kształtuje się artystę, a ja 6 lat uczyłem się w szkołach samochodowych, więc jako dorosły musiałem mieć determinację, żeby być na rynku, żeby sprostać wymaganiom. Później jeszcze dostawałem propozycje jako młody perkusista w różnych liczących się zespołach w Polsce i to mnie bardzo zachęcało, bo chciałem zostać najlepszym perkusistą świata. Nawet powiesiłem na ścianie zdjęcie mojego idola, którym w tym czasie był Elvin Jones. To był mój wielki błąd, bo Elvin Jones grał tak skomplikowane rzeczy, że ja tego po prostu nie rozumiałem. Próbowałem grać tak jak on, ale nigdy nie przeanalizowałem sobie tego dokładnie, tylko grałem to tak jak czułem. Gdybym wtedy się zainteresował Buddy Richem to byłoby zupełnie inaczej, byłbym o wiele, wiele lepszy technicznie.

Ale w końcu Buddy Rich jednak w Twoje serce się mocno wkradł.

- Tak, ale trochę później, jak już zacząłem kochać orkiestry i big-bandy. Do dzisiaj Buddy Rich mocno siedzi we mnie i nie mogę go stamtąd wyrzucić, nawet nie próbuję.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę