Prof. Elżbieta Wtorkowska

2020-06-20
Prof. Elżbieta Wtorkowska Fot. Magda Jasińska

Prof. Elżbieta Wtorkowska Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Elżbieta Wtorkowska

Rektor - elekt Akademii Muzycznej w Bydgoszczy.

„Nie zamierzam się zmieniać. Nie wiem co wypada, a czego nie wypada w realizacji pracy zawodowej. Wypada być pedagogiem i człowiekiem. A przede wszystkim starać się sprostać zadaniom i jak najlepiej sprawować swoją odpowiedzialną funkcję...”


Sobota, 20 czerwca godz. 17:05
Gratuluję wygranej w tych wyjątkowych wyborach, bo po raz pierwszy w formie elektronicznej.

- Dziękuję bardzo. Wybory po raz pierwszy odbyły się w systemie on-line. Powiem tutaj z pewną dumą, że byliśmy pierwszą uczelnią, która przeprowadziła w całości wybory on-line. Wcześniejsze uchwały senatu i zapis w statucie uczelni pozwalały na taką procedurę. Tylko spotkania wyborcze z kandydatami byłyby na żywo, natomiast samo głosowanie zostało przewidziane w systemie elektronicznym. W związku z pandemią debaty zostały przeniesione do sieci, co jednocześnie spowodowało zdecydowanie większy ich zasięg, o czym świadczyła liczba wejść na uczelnianą stronę.
Prof. Elżbieta Wtorkowska Fot. Magda Jasińska

Prof. Elżbieta Wtorkowska Fot. Magda Jasińska

Jest Pani silną kobietą, że w tych czasach - z taką odwagą - podejmuje Pani kolejne wyzwanie zawodowe.

- Podjęcie tego wyzwania było poprzedzone bardzo głębokimi przemyśleniami. Jeszcze kilka miesięcy przed wyborami w ogóle nie brałam pod uwagę kandydowania. Będąc nauczycielem akademickim co prawda pełniłam również różne funkcje kierownicze, w tym funkcję dziekana Wydziału Dyrygentury, Jazzu i Edukacji Muzycznej, a ostatnie 4 lata kierownika Katedry Muzyki Kościelnej. Od wielu lat jestem też kierownikiem merytorycznym Podyplomowych Studiów Chórmistrzostwa i Emisji Głosu. Mój pierwszy kontakt z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy to właśnie studia podyplomowe - druga edycja emisji i czwarta edycja chórmistrzostwa. Kiedy rozpoczęłam pracę jako pedagog tychże studiów, funkcje kierownicze przejęłam po pani Wiesława Krodkiewskiej i panu profesorze Józefie Świdrze. Ale żeby nie uciekać od tematu... Musiałam sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest czas, aby podjąć tak odpowiedzialne wyzwanie zawodowe czy może czas, aby pomyśleć o emeryturze i spokojnym wygaszaniu drogi zawodowej. Czy chcę podjąć się pracy, która będzie wymagała dużych umiejętności wytyczania celu, mobilizowania i wskazywania kierunku wspólnych działań. I co najważniejsze, podjęcie decyzji odbyło się przy wsparciu rodziny.

A co na to rodzina?

- Mój mąż powiedział „Nad czym się zastanawiasz, oczywiście że tak”. To było dla mnie bardzo ważne. Oczywiście rozmawialiśmy o konsekwencjach, choćby nieobecności w domu, a co za tym idzie ograniczonego życia rodzinnego. Ale on podtrzymywał swoją opinię. „W ogóle nawet się nie zastanawiaj” - to była reakcja mojego męża. Inaczej troszeczkę zareagowały dzieci, nie negując decyzji, ale podchodząc do tego z pewną rezerwą. Ale to są już dorośli ludzie, każdy ma swoją rodzinę, a decyzja ostatecznie i tak należała do mnie. Spotkało mnie natomiast wiele miłych słów poparcia i dobrej energii od wielu osób w uczelni. I to nie tylko tych z mojego wydziału, ale również tych, które znam na „Dzień dobry”, na uśmiech w holu Akademii. Wówczas też pomyślałam, że być może to jest czas na decyzję o kandydowaniu. Natomiast oczywiście absolutnie nie zastanawiałam się nad zasadnością swojej decyzji już później, w kolejnym etapie wyborów, kiedy było nas dwoje - mój kontrkandydat i ja. Rozmawialiśmy ze sobą telefonicznie, jeszcze zanim każdy z nas przedstawił swoją strategię przed wyborami.

Bo to nie było starcie bokserskie…

- To było po prostu bardzo życzliwe, ale również bardzo konstruktywne. Oczywiście strategia mojego kontrkandydata i moja były różne. Po drugie znaleźliśmy się w centrum czasu bezpośredniego zagrożenia epidemiologicznego, co generowało bardzo dużo znaków zapytania. Nawet w tej chwili nie wiemy co będzie we wrześniu, w październiku i co możemy w związku z tym zakładać. Sama już po wygranych wyborach zweryfikowałam swój sposób myślenia o czasie aktualnym i przyszłym.

Też powiedzmy, że to logistycznie będzie spore wyzwanie, bo nie mieszka Pani w Bydgoszczy.

- Nie mieszkam, ale to akurat stanowi najmniejszy problem. Po pierwsze nie jest aż tak daleko, to jest to jedynie dobra godzina drogi autem, a druga sprawa to fakt, że mamy dom akademicki i inne możliwości, aby rektor - jeśli będzie taka potrzeba - miał możliwość czasowego zamieszkania w Bydgoszczy. Od wielu lat realizując swoją pracę dydaktyczną i artystyczną korzystam z mieszkania w domach studenckich czy hotelach, więc absolutnie nie widzę żadnego zagrożenia z tej strony.

Jak Panią obserwuję od wielu lat to widzę - mam takie wrażenie - że podejmowanie decyzji nie jest jakimś wielkim problem dla Pani.

- Nie. Tym bardziej, że jak w wieku 19 lat zaczynałam pracę dydaktyczną, będąc na pierwszym roku studiów w Akademii Muzycznej, wtedy Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu, zostałam dyrektorem Społecznego Ogniska Artystycznego w małym podpoznańskim miasteczku, w którym wówczas mieszkałam..

Miała Pani lat 19 już została dyrektorem i nie bała się Pani?

- Można się oczywiście uśmiechnąć do tej całej sytuacji, ale to była szkoła życia. Być może nie miałam wówczas wielkiej wiedzy na temat zarządzania instytucjami kultury, ale zapał, energia i współpraca z otoczeniem sprzyjały. Była też ogromna potrzeba, aby w małym miasteczku utworzyć instytucję kultury, która działa do dziś. Tak więc podejmowanie decyzji zawodowych już od 40 lat niezmiennie mi towarzyszy.

Co się zmieni po objęciu funkcji rektora? Czy wypada Pani Rektor udzielać konsultacji chórowi Opery Nova?

- Ja nie zamierzam się zmieniać. Nie wiem co wypada, a czego nie wypada w realizacji pracy zawodowej. Wypada być pedagogiem i człowiekiem. A przede wszystkim starać się sprostać zadaniom i jak najlepiej sprawować swoją odpowiedzialną funkcję. Nie widzę powodu - chyba, że brak czasu - abym nie mogła służyć dalej śpiewakom swoją radą. Nie wiem czy z fotela rektorskiego to się inaczej postrzega. Trudno mi dziś to powiedzieć. Z doświadczenia fotela dziekańskiego na pewno nie było to żadnym problemem. Muszę jednak przyznać, że na razie jeszcze się nie przyzwyczaiłam nawet do bycia rektorem - elektem. Nadal wchodzę „na wdechu” do gabinetu rektorskiego na spotkanie z Panem Rektorem profesorem Jerzym Kaszubę, z Panem Kanclerzem czy z Panią Kwestor.

A będzie Pani się dobrze czuła w tym gabinecie?

- Nie wiem, ale myślę, że postaram się nieco spersonalizować to miejsce czymś swoim, czymś takim, gdzie będę czuła, że to miejsce jest aktualnie moje. Ostatnimi czasy odbieram pocztę z uczelni skierowaną do mnie. Są to gratulacje, które spływają z różnych uczelni, które są tytułowane „Magnificencjo” i tak dalej. Czytam te pisma, odkładam i jeszcze raz czytam, odpisuję, ale te rzeczy jeszcze …

Jeszcze nie dochodzą do Pani?

- Jeszcze nie. Może dlatego, że nie przygotowywałam się wcześniej do objęcia stanowiska rektora. Byłam tylko przez kilka tygodni kandydatem. Do dnia wyborów myślałam tak: jeśli mój konkurent wygra, to oczywiście zadzwonię i pogratuluję serdecznie i… spłynie ze mnie ten czas napięcia przedwyborczego i chodzenia na innych obrotach. Przez cały czas wyborczy prowadziłam intensywne zajęcia zdalne ze studentami. Nawet w dniu głosowania pracowałam on-line, może dlatego, żeby się też nie denerwować. Głosowanie trwało do 17:00, system wygenerował od razu wynik, więc mój telefon z pierwszymi gratulacjami zadzwonił minutę po 17:00. Natomiast to, co się zadziało potem przeszło wszelkie moje oczekiwania. Wieść o wygranych wyborach rozeszła się bardzo szybko, a do mnie w ogromnej ilości płynęło bardzo dużo dobrego słowa i to nie tylko ogólne „Gratuluję”. To były słowa płynące z głębi serca - z wielu środowisk i polskich i międzynarodowych. Nawet jeden z moich kolegów z Akademii Muzycznej z Poznania zadzwonił do mnie po kilku dniach stwierdzając: "Elu, cały świat się ucieszył, że zostałaś rektorem”. Oczywiście przesadził, ale rzeczywiście jak patrzyłam, skąd płyną gratulacje było to dla mnie niezwykle miłe i wzruszające. Więc chodziłam w chmurach.

To teraz będzie trzeba zejść na ziemię!

- Już zeszłam. To był kwiecień, dałam sobie jeszcze ten czas do Wielkanocy, ale teraz już dawno stąpam mocno po ziemi.

Zobacz także

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Mariusz Smolij

Mariusz Smolij

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę