Wojciech Jazdon

2019-12-21
Wojciech Jazdon. Fot. Magda Jasińska

Wojciech Jazdon. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce Wojciech Jazdon

Urzędnik i podróżnik

„Zbudowałem taki swój trójkąt szczęścia. Na wierzchołku (...) jest rodzina, bo to dla mnie bardzo ważne, a na dwóch dolnych bokach właśnie są: zawód i pasja - równoważące się. I staram się w tym trójkącie funkcjonować, nie zawsze z dobrym skutkiem. No cóż takie jest życie...”

Niedziela 22 grudnia godz. 18:05
Może powinnam przedstawić Cię w innej kolejności: podróżnik i urzędnik. Jaką kolejność wolisz?

- Mam to przemyślane. Próbowałem to sobie poukładać. Najpierw mąż, ojciec, potem faktycznie prawnik - urzędnik, bo te dwa zawody łączę, i podróżnik. Zbudowałem taki swój trójkąt szczęścia. Na wierzchołku tej „piramidy szczęścia” jest rodzina, bo to dla mnie bardzo ważne, a na dwóch dolnych bokach są właśnie: zawód i pasja - równoważące się. I staram się w tym trójkącie funkcjonować, nie zawsze z dobrym skutkiem. No cóż takie jest życie. Nic nie jest proste, ale próbuję.

Przynajmniej dla higieny życia - trzeba trochę urozmaicać sobie to życie?

- Tak myślę. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że mimo tego, iż mogłem pracować naukowo, bo zaraz po studiach miałem propozycję pracy w Polskiej Akademii Nauk w Poznaniu, jednak wiedziałem, że najwybitniejszym prawnikiem na świecie nie będę, gdyż aż tak mnie to nie interesuje. Nie będę również najwybitniejszym podróżnikiem na świecie. Gdybym miał wszystko podporządkować podróżom, to byłaby to droga donikąd. To nie smakuje kiedy przestaje być pasją i staje się zawodem, przynajmniej dla mnie. Natomiast jeżeli jakoś wszystko pomieszczę i popróbuję „upakować” w tym moim trójkącie szczęścia czy marzeń, to jest szansa na proporcjonalne, ciekawe życie. Próbuję się kierować zasadą złotego środka, choć oczywiście mam świadomość tego, że nie wszystko mi się dobrze udaje, ale mimo wszystko myślę, iż jest ciekawie, fajnie i nie żałuję tego wyboru.

Czy praca w urzędzie może sprawiać przyjemność?

- Ja to lubię!

Naprawdę cały czas chodzisz do pracy z przyjemnością?

- Tak. Dużą satysfakcję daje mi to, że ciągle jest coś nowego, ciągle coś się zmienia, jest duża dynamika zdarzeń. Szczególnie teraz obserwujemy takie przyspieszenie życia, przyspieszenie historii, więc też rozwijam się przez to. Chyba generalnie w życiu trzeba zachować proporcje, tak to wynika z moich obserwacji, z własnych przemyśleń. Tu chodzi o wpisanie się w swoją osobowość. Ale trzeba patrzeć do przodu. Mimo upływu lat i tego, że nasze emocje ulegają z wiekiem stępieniu. Bo myślę, że jedną z takich przyczyn, kiedy człowiek zaczyna troszeczkę inaczej odbierać świat, trochę bardziej posępnie, jest to, iż z wiekiem na skutek zmęczenia i wielu rozczarowań, stępieniu ulegają właśnie pozytywne emocje. To nie jest tak, że jestem wolny od rozterek, od myśli smutnych i tak dalej. Ale patrzę do przodu i mówiąc krótko w życiu jak na wyprawie - dopóki jest jedzenie, jest paliwo do kuchenki gazowej - idziemy do przodu i nie wycofujemy się, nawet jakbyśmy nie mieli tego celu osiągnąć. Próbujemy jednak, walczymy do końca i ja się staram nigdy nie poddawać.

Ale pracujesz w urzędzie w grupie, z ludźmi, a na wyprawy wybierasz się w mniejszym gronie.

- Tak, ale to jest tak, że mam faktycznie niebywałe szczęście, iż wszyscy ci ludzie, z którymi byłem na wyprawach, to są osoby dla mnie bardzo ważne, bliskie i po tych wyprawach nigdy nie wróciliśmy osobno. Oczywiście były dyskusje trudniejsze, ale ci ludzie są ciągle dla mnie wielkimi przyjaciółmi. Na przykład na wyjazdy kajakowe, na które ostatnio bardzo intensywnie jeżdżę, na takie wyprawy morskie, bo pływamy na kajakach po morzach, jeździmy ciągle w grupie trzech osób. To jest też niesamowite, bo zawsze wydawało mi się, że układ trójkowy jest układem złym, bo jest szansa, żeby było dwóch przeciwko jednemu. Natomiast my w tym naszym trójkowym układzie tworzymy takie kapitalne relacje, że potrafimy się z siebie i ponabijać i umiemy się wspierać i mamy świadomość, iż raz jeden ma gorszy dzień, a raz inny. To wszystko staramy się odbierać z wyrozumiałością i z taką dużą sympatią, życzliwością. Co też nie znaczy, że nie ma sytuacji trudnych. Te wyprawy wiążą się czasami z niełatwymi decyzjami czy z ryzykiem. Ryzyko wyzwala takie, a nie inne emocje, dochodzi zmęczenie, dochodzi czasami nostalgia za rodziną. Na wyprawę zabieramy cały ten bagaż myśli, stąd i to też wpływa na nasze funkcjonowanie. Bo człowiek jest świetnie przygotowany fizycznie, a czuje, że w jakimś sensie mu nie idzie. Na podstawie tych moich 22 takich wyjazdów, które kwalifikuję sobie jako wyprawy, myślę, że właśnie tym, co decyduje o sukcesie, o powodzeniu jest takie wewnętrzne poukładanie. Jeżeli jesteśmy rozdarci, jeżeli mamy problemy, jeżeli mamy nierozwiązane sytuacje, to wyprawa na pewno nie jest miejscem, gdzie możemy się psychicznie leczyć i odbudować. Dla mnie absolutnie to musi być radość, to musi być oczekiwane, to musi być przegadane, po tysiąc razy przewałkowane, bo tylko wtedy to ma sens.

Czy w tej waszej trójcy są rówieśnicy?

- Tak mniej więcej. Oczywiście jest różnica lat. Jarek Bohdanowicz z Bydgoszczy - mój przyjaciel jest najstarszy. Tomek Kuśmierek z Gdańska jest tak w środku, a ja jestem najmłodszy. Ale to jest różnica 7 lat i jakoś znakomicie się w tym wszystkim odnajdujemy. Zawsze mówię, że każdy z nas ma takie atuty, które powodują, że jeśli je połączyć, to powstaje idealny kajakarz, mistrz świata. Naprawdę.

A co takiego jest w kajaku, co przyciąga? Przecież nie jesteście jedynymi podróżnikami, którzy są zakochani w kajakach.

- Ja w pewnym momencie, na skutek kontuzji i uwarunkowań życiowych nie mogłem już za bardzo jeździć na wyprawy polarne, które były moją wielką pasją. Szukaliśmy czegoś, co dałoby nam taką satysfakcję, też w sensie emocji, bo jednak jesteśmy od nich uzależnieni. Wydawało nam się - z całym szacunkiem, dla tych, którzy pływają po rzekach - że dla nas takie pływanie byłoby zbyt proste. Tam jest za mało emocji, widoki piękne, ale trochę za spokojnie. Postanowiliśmy zatem, że zaczniemy pływać po morzach i kupiliśmy specjalne kajaki morskie.

Pływacie wzdłuż brzegu?

- Różnie, mój rekord oddalenia od brzegu na kajaku to kilkanaście km i to czasami jest sprawa normalna, bo jak na przykład morze się rozbuja, to psychika mówi: płyniemy do brzegu, ratujemy się, a tutaj na skutek pewnej logiki fal należy płynąć w morze. Myślę, że aktualnie na takim poziomie jak my regularnie pływa w Polsce kilkanaście osób i i to też jest fajne. My praktycznie wszystko, co dotychczas zrobiliśmy, to z reguły jako pierwsza polska ekipa kajakowa. I tą zasadą się kierujemy, chcemy zostawić własne ślady na wodzie.

Zobacz także

Anita Lipnicka

Anita Lipnicka

Wojciech Kwapisz

Wojciech Kwapisz

Dariusz Kozakiewicz

Dariusz Kozakiewicz

Marek Kaliszuk

Marek Kaliszuk

Jos Maria Florncio

José Maria Florêncio

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Maciej Figas

Maciej Figas

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Grzegorz Wilk

Grzegorz Wilk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę