Piotr Zubek

2019-11-29
Piotr Zubek. Fot. Ireneusz Sanger

Piotr Zubek. Fot. Ireneusz Sanger

Polskie Radio PiK "Zwierzenia przy muzyce" - Piotr Zubek

Wokalista, laureat kilkudziesięciu konkursów i festiwali muzycznych. Ostatnio otrzymał „Mateusza” – nagrodę Trzeciego Programu Polskiego Radia. Na rynku wydawniczym ukazała się jego debiutancka płyta „Moja wycinanka”.

„Wydaje mi się, że teksty starsze są prostsze do interpretacji, bo tam jest treść, jest o czym mówić i to wydaje się istotne, że w tych utworach po prostu jest zapisana jakaś historia. To nie jest kilka prostych słów zapisanych w ramach refrenu, czy jakieś słowa bezmyślne zasłonięte jakąś warstwą instrumentalną...”

Piątek, 29 listopada godz. 20:05
Przyjechałeś do mnie prosto z lotniska, bo gościłeś przez ostatnie dwa dni w Sankt Petersburgu.

- Zgadza się. Z Jerzym Petersburskim i z jego zespołem pojechaliśmy do Sankt Petersburga, bo Jerzy Petersburski jr. wykonuje piosenki Jerzego Petersburskiego w Sankt Petersburgu, jak to ładnie brzmi, więc sytuacja to dosyć nietypowa i myślę, że nieczęsto się trafia.
Piotr Zubek Fot. Ireneusz Sanger

Piotr Zubek Fot. Ireneusz Sanger

A co robisz w zespole Jerzego Petersburskiego juniora?

- Śpiewam. Jerzy Petersburski zebrał muzyków, postanowił wskrzesić piosenki swojego taty i w ten sposób powstał Petersburski Junior Band, a my mieliśmy okazję właśnie w Petersburgu w Rosji zagrać koncert dla Polonii.

To masz kolejną sprawność na swoim koncie. Po piosenkach Jerzego Wasowskiego, teraz tanga i twórczość Jerzego Petersburskiego. A skąd pomysł na to, żeby zabrać się za znowu oldschoolowy program? Ty jesteś taki oldschoolowy?

- Mam pewność, że to jest to, w czym się czuję najlepiej. A skąd pomysł? Wyszedł od Jerzego Petersburskiego. On się do mnie odezwał i zapytał się czy nie miałbym ochoty w czymś takim wziąć udział. Początkowo miał to być jeden koncert w Teatrze Komedia, który zagraliśmy, ale okazało się, dosłownie dwa dni po koncercie, że za miesiąc - więc dosyć szybko - trzeba było organizować wizy i paszport, lecimy do Petersburga i gramy dla Polonii. I już mogę powiedzieć, że to na pewno nie jest koniec naszych koncertów, także zagranicznych.

Czy czasami nie macali w tym wydarzeniu i w tym, że teraz występujesz z zespołem Jerzego Petersburskiego swoich palców Monika i Grzegorz Frajdek Wasowscy, którzy bardzo Ci kibicują?

- Nic mi na ten temat nie wiadomo, ale myślę, że to, że zabrałem się wcześniej za taką właśnie oldschoolową muzykę ułatwiło mi i ułatwia tym potencjalnym osobom, które chciałyby mnie gdzieś w swoim składzie widzieć, rozeznać się, czy się nadaje do tego, czy to czuję. To są fantastyczne utwory, zarówno Jerzego Wasowskiego, jak i właśnie Jerzego Petersburskiego, choć zupełnie inne. Jerzy Petersburski skupiał się na tangach, to jest jednak zupełnie inna stylistyka i granie, a Jerzy Wasowski tworzył piosenki pod kabarety. Rozmawialiśmy na ten temat z muzykami, że czuliśmy się jak taka prawdziwa, dobra warszawska uliczna kapela.

Ale to są takie trochę standardy jazzowe, nasze polskie.

- Tak, jak najbardziej. Jak zagramy to odpowiednio, to myślę, że spokojnie mogą się równać z Duke’iem Ellingtonem.

A jak czułeś się, kiedy odbierałeś nagrodę Mateusza za debiut wydawniczy w kategorii Jazz.

- Tak naprawdę to nie jestem, w takim dosłownym rozumieniu, muzykiem jazzowym i na pewno niejeden muzyk jazzowy by się obruszył jakby to usłyszał. Myślę, że Jerzy Wasowski to jest jazz i nie musimy traktować jazzu tylko jako standardów amerykańskich. Jest to muzyka trochę bardziej skomplikowana, muzyka przy której trzeba troszkę bardziej wysilić szare komórki.

Tak też to traktuje Bogdan Hołownia, który jest 100-procentowym muzykiem jazzowym .

- I on by się nie obruszył. Bogdan Hołownia jest absolutnie zakochany w Jerzym Wasowskim i to jest rzeczywiście wyjątek od tej reguły.

Co w ogóle odnajdujesz w piosenkach Jerzego Wasowskiego, które umieściłeś na płycie „Moja wycinanka”? Tam mamy takie nieoczywiste piosenki.

- Znajduję w nich mnóstwo emocji, których nam dzisiaj brakuje. Takich emocji, które nie są nienawiścią, które niekoniecznie są bardzo skrajne. Bo dzisiaj mam wrażenie, że wszystko opiera się na skrajnościach. Odnajduję w nich taki wewnętrzny spokój, ducha tamtych czasów, który jest właśnie taki spokojny, bo dzisiejsze czasy są zabiegane. No zresztą widać. Wróciłem właśnie z Petersburga i leciałem tutaj, więc te czasy dzisiaj są strasznie zabiegane, a te utwory razem z duchem tamtych czasów tak mnie uspokajają, że ten czas na chwilkę zwalnia.

A czy interpretacja ich jest łatwa? Te teksty są naszpikowane różnymi trudnymi wyrazami. A do tego są to teksty z taką głęboką historią.

- Wydaje mi się, że te starsze teksty są prostsze do interpretacji, bo tam jest treść, bo tam jest o czym mówić. I to wydaje się istotne, że w tych utworach po prostu jest zapisana jakaś historia. To nie jest kilka prostych słów zapisanych w ramach refrenu, czy jakieś słowa bezmyślne zasłonięte jakąś warstwą instrumentalną. Tutaj tekst gra główną rolę, więc wydaje mi się, że jednak mimo wszystko, jeżeli chcemy rzeczywiście coś opowiedzieć w piosence, to zdecydowanie łatwiej jest zrobić to w utworach z tekstami chociażby Własta czy Przybory, aniżeli z utworami współczesnymi, które tego tekstu mają mało i jest on zwykle nieciekawy, albo pusty.

I dlatego śpiewasz te oldschoolowe piosenki? One wcale nie są proste do interpretacji, bo jak weźmiesz sobie standard jazzowy z angielskim, amerykańskim tekstem, to zobaczysz, że te teksty jednak są łatwiejsze.

- Rzeczywiście są bardzo - powiedziałbym - banalne. Bardzo często natomiast, całe szczęście, trafiają się utwory, w których też można się interpretacyjnie porwać, także w języku angielskim. A jeżeli chodzi o interpretację, kto mnie tego nauczył? Wydaje mi się, że to jest ogromna zasługa mojego taty, który przez wiele lat siedział i pracował ze mną nad różnymi piosenkami, przy okazji przygotowań do przeglądów, konkursów i festiwali. Wydaje mi się, że tej interpretacji uczę się też dzięki temu, że nie skupiam się tylko na utworze, ale skupiam się na kontekście, bo kontekst jest bardzo istotny, żebym wiedział z kim mam do czynienia, z jakimi autorami, jakie historie, jakie życiorysy kryją się za tymi utworami. To ułatwia interpretację. Ja muszę się tym posiłkować z racji tego, że jestem człowiekiem młodym i jeszcze sporo doświadczeń jednak przede mną.

Muszę uzmysłowić wszystkim, że rozmawiam z bardzo młodym człowiekiem, mimo że głos nie wskazuje na to. Piotrze ty niedawno zrobiłeś maturę?

- Na tyle dawno, że zdążyłem już o niej zapomnieć. Po maturze jestem na wydziale jazzu w szkole na Bednarskiej, na trzecim roku, a poza tym zacząłem naukę na Uniwersytecie Warszawskim na kierunku logopedia kliniczna.

A po co ci logopedia?

- Tak sobie wymyśliłem, jeszcze nie wiem po co, ale stwierdziłem, że jeżeli mam się wybierać na jakieś studia to logopedia jest dosyć rozsądnym rozwiązaniem, bo patrzę na swój aparat mowy z innego punktu widzenia, takiego bardziej medycznego punktu i też pozwala mi to uświadomić sobie pewne rzeczy, pewne mechanizmy, które zachodzą nie tylko w pacjencie. Wydaje mi się, że to kwestia takiego samorozwoju i próba znalezienia jakiegoś nowego ujścia.

To teraz się przyznaj, skoro masz dość napięty kalendarz swoich zajęć, na ilu zajęciach na uniwersytecie byłeś?

- To jest wszystko kwestia chęci, jeżeli człowiek bardzo czegoś chce, to na tych zajęciach się pojawi. Rzeczywiście zdarza mi się, że na zajęciach się nie pojawiam, ale jak na razie spotykam się z wyrozumiałością wykładowców. Zobaczymy jak długo.

No to trzymam kciuki, żeby jak najdłużej. Nie myślałeś o innych studiach, chociażby na wydziale rozrywki i jazzu w Katowicach?

- Myślałem, ale z racji tego, że mieszkam w Warszawie od urodzenia i tutaj mam wszystko, co do tej pory wypracowałem. Tutaj mam znajomych, muzyków, z którymi gram, tutaj mam salę prób, dlatego wydaje mi się, że nierozsądne byłoby przenoszenie się do Katowic. No może powiedzmy do Łodzi jeszcze, ale Katowice to jest jednak kawałek drogi.

Zobacz także

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Mariusz Smolij

Mariusz Smolij

Józef Eliasz

Józef Eliasz

Bogdan Hołownia

Bogdan Hołownia

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę