Mariusz Patyra

2019-11-22
Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK "Zwierzenia przy muzyce" - Mariusz Patyra

Skrzypek, wirtuoz, pedagog Akademii Muzycznej w Bydgoszczy, Niedawno ukazała się jego kolejna płyta „No 24”.

„Im większy talent, tym więcej trzeba wkładać pracy, więcej trzeba ćwiczyć, tak musi być...”

Piątek, 22 listopada godz.20:05
Mariusz Patyra przyszedł ze swoim najnowszym dzieckiem, czyli z płytą.

- No właśnie. Jest radość, nie dlatego, że bardzo długo czekałem i czekaliśmy wszyscy na to, ale i bardzo długa była droga zanim doszło do tej chwili. Ogromnie się cieszę i chciałem się podzielić tą radością ze wszystkimi. Tytuł „Mariusz Patyra album No 24”, ale to nawiązuje do kaprysu, nieśmiertelnego kaprysu nr 24 wielkiego wirtuoza wszech czasów Niccolo Paganiniego, którego muzyka jest dla mnie i od początku była marzeniem. Później szybko stała się celem i moim światem, takim spełnieniem. Wokół 24. kaprysu Niccolo Paganiniego był początek mojej drogi, mojego dążenia. Potem, za chwilę kolejny cel - konkurs Paganiniego, czyli ten numer 24 towarzyszy mi przez większość życia. Od 15. roku życia, czyli już parę ładnych lat i dojrzewa. Ten kaprys rozwija się, są przemiany w interpretacjach, właściwie za każdym razem odkrywam coś na nowo i uwielbiam się nim bawić.

Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Na czym polega tajemnica tego kaprysu?

- Jest to przede wszystkim najsłynniejszy kaprys Paganiniego. Jest to jeden z najsłynniejszych utworów w ogóle z literatury skrzypcowej, jest to marzenie wielu skrzypków, jeśli nie większości. Na pewno wielu skrzypków marzy o tym, żeby móc w przyszłości, wcześniej czy później zagrać ten kaprys. Muzyka Paganiniego jest jednak niedostępna dla większości skrzypków.

Do tego jest potrzebna nie tylko wirtuozowska technika.

- Tak, oczywiście technika, wirtuozeria na najwyższym poziomie. To są sprawy oczywiste, które w muzyce Paganiniego są, ale ja to zawsze powtarzam - w muzyce, w interpretacji muzyki Paganiniego nie chodzi o to, żeby tę wirtuozerię celebrować i pokazywać. W tym momencie jest wielka przegrana. Trzeba pamiętać, że Paganini był niesłychanie wrażliwym artystą, zainspirowanym pięknem i liryką opery włoskiej, gatunku belcanto, to znaczy „piękny śpiew”. W związku z tym jego muzyka przede wszystkim jest podparta pięknem, czystością i finezją. Wszystkie te elementy opery włoskiej były natchnieniem i muzyką dla Niccolo Paganiniego, który pisząc swoje kompozycje wykorzystywał bardzo często znane tematy z oper. Oczywiście podpierał to swoją twórczością, swoim warsztatem, wszystkimi technikami, które wynalazł, które rozwinął do granic możliwości, dlatego to była taka fantastyczna kumulacja geniuszu, coś czego publiczność wcześniej nie słyszała i właściwie to graniczy z cudem lub szaleństwem - jego twórczość w jego wykonaniach. Po raz pierwszy wykonywał utwory, które napisał, bo jego osobowość, wszystko było czymś szczególnym, dlatego Paganini jest takim mitem, jakąś ikoną skrzypków - czegoś, co właściwie jest bardzo trudno osiągnąć. To jest tak, jak ktoś kiedyś powiedział a propos wygrania konkursu Paganiniego, że to jest troszeczkę jakby wejście na Mont Everest na bosaka.

A Panu to się udało!

- Bogu dziękować jakoś idę tą drogą i się z tego cieszę, aczkolwiek ciężko też nad tym pracuję. Utrwalam to, nad czym pracowałem przez wszystkie lata i muszę to pielęgnować z różnych powodów. Przede wszystkim tak jest uczciwie, tak ja się sam ze sobą lepiej czuję, bo dar, który otrzymałem musi zostać wykorzystany i to jest coś, co całe życie muszę rozwijać. Tę wdzięczność okazuję grając, ciężko pracując. Ciężko pracuję po to, żeby móc z jak największą wolnością wychodzić na scenę i umieć kreować i cieszyć się tą chwilą, tym szczęściem, które mam. Innym powodem jest to, że jako zwycięzca konkursu ludzie przychodzą na moje koncerty, wiedzą, że idą na koncert Mariusza Patyry - zwycięzcy konkursu Niccolo Paganiniego. To ogromna odpowiedzialność, bo „na dzień dobry” ludzie, którzy nie znają mnie są już nastawieni na najwyższy poziom i tego oczekują, bo za to płacą za bilet. Z tego względu chcę, żeby byli szczęśliwi, żeby nie żałowali i żeby długo pamiętali to, co usłyszeli. A ci ze świata muzycznego, którzy znają historię konkursu Paganiniego wiedzą dużo na temat muzyki. Tym cały czas muszę od nowa udowadniać, że tę nagrodę dostałem słusznie i że tę nagrodę, ten dar, wykorzystuję cały czas i umacniam, żeby nie zacząć zaniżać lotu, bo to jest najgorsze, co może się tak naprawdę stać. Udowadniam, bo przede wszystkim mam taki kodeks, tak się czuję i uważam, że tak jest uczciwie - im większy talent, tym więcej trzeba wkładać pracy, więcej trzeba ćwiczyć, tak musi być.

A niekiedy są wyrzuty sumienia, że się za mało ćwiczyło?

- Wyrzuty sumienia są, jeżeli coś jest „niedoćwiczone”, ale ja nie mogę sobie na takie sytuacje pozwolić. Może kiedyś, jak byłem młodszy, na studiach jeszcze, ale bardzo szybko się nauczyłem, że nie można szukać żadnych wymówek. Jeżeli wchodzę na scenę, to nikogo nie interesuje, jakie mam zaplecze, w jakiej jestem kondycji fizycznej czy psychicznej. Muszę być tak przygotowany na koncert i tak się zebrać w sobie, że wychodzę na scenę i nie daję, nie mogę dać po sobie poznać, że jest cokolwiek, co mi nie sprzyja. Bywają takie dni - nie zapominajmy, że jestem przede wszystkim człowiekiem - i jak każdy człowiek mam też swoje problemy, swoje rozterki, swoje troski, różne zmartwienia, masę stresu, ale nikt nie ma lekko. A do tego muszę oczywiście wyjść na scenę i pełen energii, słońca dzielić się tym z publicznością. Ale to też mi daje z kolei dużą moc i takie szczęście, które mam w sobie. Bardzo pozytywnie mnie to napędza. Będąc na scenie czuję się ogromnie szczęśliwy. Zawsze marzyłem, żeby grać jako solista, już nie wspomnę że marzyłem też, żeby być wirtuozem. Także płyta, która się ukazała - „No 24” jest ukoronowaniem mojej dotychczasowej pracy. Oczywiście są na niej utwory Paganiniego, ale nie tylko.
Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Mariusz Patyra. Fot. Magda Jasińska

Chciałam właśnie zapytać o ten dobór repertuaru.

- Zastanawiałem się nad tym. W ogóle chciałem powiedzieć wszystkim słuchaczom, że miałem ogromne szczęście, że poznałem na swojej drodze artystycznej Krzysztofa Herdzina. To jest przeznaczenie, to nie są przypadki. Tak miało być i z Krzysztofem kilka lat temu rozmawialiśmy. Poznaliśmy się w ogóle na kursach mistrzowskich w Warszawie, na koncercie pedagogów zagraliśmy razem i tak od słowa do słowa między nami zaiskrzyło, pojawiła się błyskawicznie fascynacja obopólna. Później też z Krzyśkiem jeździliśmy do Stanów Zjednoczonych na koncerty i któregoś dnia Krzysiek powiedział, „Wybierz sobie utwory, które ci najbardziej leżą, które chciałbyś grać, a ja ci rozpiszę aranże”. Znam twórczość Krzysztofa i wszyscy wiemy, że ma ogromny, nieprawdopodobny talent, pisząc, komponując, aranżując. Ma instynkt, niesamowite wykształcenie, także na tej płycie są jego opracowania, ale i oczywiście też pojedyncze utwory zaaranżowane przez innych moich znajomych i jednego, którego nigdy osobiście nie poznałem, który jest autorem przepięknego opracowania „Obliviona” Astora Piazzolli. To jest właśnie też jeden z tych utworów, które trwają może 3 minutki i w tak krótkim czasie można byłoby zawrzeć całą historię życia Piazzolli. Tutaj na tej płycie jest oczywiście kaprys Paganiniego, który w ogóle otwiera płytę. Śmiem twierdzić, że wcześniej nikt tego nie zrobił - jest to pierwsze wykonanie, pierwszy aranż 24. kaprysu Paganiniego z towarzyszeniem kwintetu smyczkowego. Miałem do dyspozycji orkiestrę kameralną, której dyrektorem artystycznym jest Tomasz Radziwonowicz, ale mogłem orkiestrę prowadzić sam. To było dla mnie ogromnym doświadczeniem i sprawiło też niezwykłą frajdę, ponieważ próby były bardzo długie i bardzo ciężkie, czasami ostre.

Bo słysząc aranże Krzysztofa słyszał Pan muzykę…

- Słyszałem muzykę i wiedziałem jaką siłę będzie miała ta płyta, to nagranie. Powiedziałem orkiestrze, że mamy szansę nagrać naprawdę wspaniały materiał i stworzyć coś wspaniałego, ale musimy się spiąć i dopracować to, co nie wychodzi. Dziś jestem dumny, szczęśliwy i spełniony.

Zobacz także

Tadeusz Szlenkier

Tadeusz Szlenkier

Wojciech Burdelak

Wojciech Burdelak

Marek Chełminiak

Marek Chełminiak

Anita Lipnicka

Anita Lipnicka

Julia Kamińska

Julia Kamińska

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Martyna Kasprzycka

Martyna Kasprzycka

Iza Połońska

Iza Połońska

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę