Piotr Baron

2019-06-14
Piotr Baron Fot. Nadesłane

Piotr Baron Fot. Nadesłane

Polskie Radio PiK "Zwierzenia przy muzyce" - Piotr Baron

Muzyk, kompozytor, saksofonista, aranżer. Niedawno ukazała się jego płyta „Wodecki jazz”.

„Mam ten nieprawdopodobny komfort, że lubię swoją pracę. Mam nadzieję, że z wzajemnością. I to ja wybieram rzeczy, które gram pod swoim nazwiskiem...”


Sobota, 15 czerwca godz.17:05
Będziemy rozmawiać o wyjątkowym projekcie, jakim jest „Wodecki Jazz”. Skąd w ogóle pomysł, żeby Wodeckiego „ujazzowić”? Zbigniew Wodecki lubił jazz.

- To, że lubił jazz miało wpływ jedynie na to, że się bardzo przyjaźniliśmy, natomiast nie wpłynęło na mój pomysł nagrania płyty z jego muzyką. I to nie jest wcale „ujazzowienie”, bo od kiedy istnieje jazz, standardami tej muzyki są piosenki pochodzące na ogół z broadway’owskich musicali i taka jest natura jazzu, że gra się standardy. A dla mnie utwory Zbyszka były źródłem inspiracji do tego, żeby je po prostu zagrać jazzowo, tak jak się gra standardy. Więc to nie jest „ujazzowienie”.

No to w piękną stronę podążasz, bo rzeczywiście mamy w zasobach polskiej piosenki całą masę prawdziwych standardów i nie zawsze je odkrywamy.

- Czy Szpilman czy Wasowski - przecież to są fenomenalne utwory, które normalnie jazzowo się gra i godniejsi ode mnie, tacy jak Wojtek Karolak, czy Bogdan Hołownia spokojnie się tą muzyką zajmują od lat. Pozostaje jedynie ubolewać, że to jest jeszcze niezauważone, bo nasza literatura muzyki umownie nazywając „rozrywkowej” jest przebogata.

Wybrałeś 6 piosenek, które miał w swoim repertuarze i które zresztą stworzył Zbigniew Wodecki. Czy to był wyłącznie Twór wybór?

- Wyłącznie. wybrałem te dlatego, że najbardziej je lubię i najbardziej mi się podobają spośród piosenek Zbyszka, które wszystkie bardzo lubię.
Okładka płyty „Wodecki Jazz”

Okładka płyty „Wodecki Jazz”

Czyli grasz te rzeczy, które lubisz?

- Mam ten nieprawdopodobny komfort, że lubię swoją pracę. Mam nadzieję, że z wzajemnością. I to ja wybieram rzeczy, które gram pod swoim nazwiskiem.

No to jeszcze chciałabym dopytać, kiedy spotkaliście się po raz pierwszy ze Zbigniewem Wodeckim?

- To był rok 1984. Sprawa jest bardzo prosta, wówczas zacząłem grać w orkiestrze Aleksandra Maliszewskiego - Alex Band i spotykałem wielu wspaniałych artystów, moich ukochanych, że wymienię w kolejności właściwej: Krystyna Prońko, Andrzej Zaucha i Zbyszek Wodecki. Kiedy się z nimi spotykałem, zawsze towarzyszyło temu uczucie odświętności, szczególności, wyjątkowości, bo to wielcy artyści. Tu kłaniam się Krystynie Prońko, a wspominam najczulej Andrzeja i Zbyszka.

Ten 84 rok to był festiwal w Opolu czy w Sopocie?

- W Opolu i w Sopocie. To były różne trasy koncertowe, z Alex Bandem się jeździło w takie objazdy autobusem. Kiedyś pojechaliśmy do NRD, Zbyszek zawsze jechał swoim samochodem i czasami mnie zabierał do siebie, bo chcieliśmy słuchać tych samych piosenek z kasety. A kiedy zabrakło mi pieniędzy, bo nie miałem wtedy pieniędzy na takie ekscesy, żeby kupić lustrzankę Praktica BC1 - elektroniczny aparat fotograficzny, to Zbyszek mi pożyczył forsę, chociaż nie za wiele mu zostało na własne wydatki. To był anioł nie człowiek.

Właśnie tak wszyscy mówią - anioł nie człowiek... Jakie cechy jeszcze byś mu przepisał?

- Dowcipny. Przede wszystkim miał wyjątkowe poczucie humoru na własny temat, lubił żartować z samego siebie. Polecam to wszystkim napuszonym… Był także bardzo wrażliwy na drugiego człowieka, otwarty, uważnie słuchający, tytan pracy. Przecież Wodecki sam swoje kompozycja aranżował i to tak dosłownie, na żywo opracowywał własny utwór, który sam napisał, na duże orkiestry, na pełne składy symfoniczne wzbogacone o zespół bigbitowy. Te wszystkie kropeczki trzeba było ołówkiem postawić na papierze, nie było wtedy jeszcze programów do notacji muzyki. Prawdziwą muzykę się komponowało, a nie produkowało. Przepraszam wszystkich producentów za to, co teraz mówię, nie chodzi mi o produkcje muzyczną, która jest czymś w rodzaju postprodukcji. Teraz każdy kto ma komputer, to jest kompozytorem. No więc ja uważam, że jednak kompozytorem to był Lutosławski czy właśnie Wodecki.

Jak Ty komponujesz?

- Ja nie komponuję, ja piszę piosenki. Nie ma w polskim języku rozgraniczenia między „composer” i „songwriter. Ja jestem songwriterem, Zbyszek Wodecki to był composer.

To jak piszesz piosenki - analogowo czy jednak korzystasz z narzędzia jakim jest komputer?

- Będziesz się śmiała, ale najpierw sobie wymyślam piosenkę, potem długo gram, żeby zapamiętać, bo z tym bywa już różnie, a potem ją sobie zapisuję na papierze nutowym. Dopiero wtedy biorę ten papier nutowy z ołówkowym szkicem i idę do komputera, żeby to zapisać w programie komputerowym, żeby kolegom dać ładny.

Czyli jesteś analogowy, a potem przepisujesz na „cyfrę”.

- Tak, taki niby cyfrowy, ale analogowy.

Jak wtedy graliście w Alex Bandzie, to jak się pojawiały takie gwiazdy jak chociażby Zbigniew Wodecki, czy Krystyna Prońko to był inny świat muzyczny?

- To nie chodzi o gwiazdorstwo. To byli prawdziwi artyści, którzy swoim poziomem artystycznym uwodzili ludzi wrażliwych, którymi niewątpliwie byliśmy, bo byliśmy muzykami w tej orkiestrze. A jak wychodził taki Wodecki, śpiewał „Izoldę”, Krysia Prońko śpiewała „Małe tęsknoty” albo Andrzej Zaucha śpiewał cokolwiek, bo jemu nic nie robiło różnicy co śpiewa, no to nas naprawdę łapało takie wzruszenie, podziw, zachwyt i grało się lepiej.
Piotr Baron Fot. Nadesłane

Piotr Baron Fot. Nadesłane

Wracając do Zbigniewa Wodeckiego, jak wyglądało nagranie samej płyty, bo zarejestrowaliście ten materiał w sierpniu ubiegłego roku.

- Prawda. Po prostu weszliśmy do studia po południu, zaczęliśmy nagrywać, następnego dnia po południu płyta była z naszej strony – kwintetu, gotowa. Nagrywał nas mistrz nad mistrzami - Tadeusz Mieczkowski, nie wyobrażam sobie świata bez niego.

To już więcej nie trzeba mówić. Samo nazwisko Tadeusz Mieczkowski wystarczy.

- Jeszcze chciałbym wymienić nazwiska muzyków, którzy grają na tej płycie, ponieważ to są najwybitniejsi artyści wszech czasów. Mogę wymieniać ich nazwiska jednym tchem z Bachem, Coltrane’em czy Van Goghiem: Łukasz Żyta gra na perkusji, syn bydgoszczanina Mirka, również bydgoszczanin; na kontrabasie Maciej Adamczak - rodem z Kalisza, a mieszkający w Krakowie; na fortepianie Michał Tokaj - Warszawa; na trąbce Robert Majewski - również Warszawa; a na saksofonach i klarnecie gra mówiący te słowa Piotr Baron - oryginalnie z Wrocławia, w tej chwili Warszawa.


Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę