Bartosz Żurowski

2019-05-10
Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska

Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska

Polskie Radio PiK "Zwierzenia przy muzyce" - Bartosz Żurowski

Dramatopisarz, scenarzysta, reżyser

„Na początku swojej drogi naoglądałem się za dużo amerykańskich filmów, w których przystojni, młodzi mężczyźni, którymi najwyraźniej chciałem być zmieniają świat. Później dosyć szybko, bo już na pierwszym roku studiowania prawa w systemie kontynentalnym okazało się, że nie wygląda to tak, jak na amerykańskich filmach...”

Piątek, 10 maja godz. 20:05
Studiowałeś prawo.

- Ale go nie skończyłem.

A po co Tobie - reżyserowi potrzebne było prawo?

- Na początku swojej drogi naoglądałem się za dużo amerykańskich filmów, w których przystojni, młodzi mężczyźni, którymi najwyraźniej chciałem być, zmieniają świat. Później dosyć szybko, bo już na pierwszym roku studiowania prawa w systemie kontynentalnym okazało się, że nie wygląda to tak, jak na amerykańskich filmach. Bardzo szybko chciałem stamtąd uciec, ale co roku trafiałem na kogoś interesującego. To sprawiło, że zostałem tam 5 lat, ale szkoły nie skończyłem, bo dowiedziałem się, że jeżeli skończę tę szkołę, to będę musiał zapłacić za studia artystyczne, które dalej miałem w planach. To był taki moment, gdzie w Polsce nie można było studiować dwóch kierunków za darmo. Na szczęście z tego zrezygnowano i poszedłem na studia reżyserskie.
Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska

Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska


Przygoda z prawem pewnie Ci się jednak przydaje?

- Wydaje mi się, że mój mózg dobrze mapuje i to jest taki trening intelektualny na mało interesujących studiach, gdzie w zasadzie wszyscy w ciągu miesiąca przygotowują się do sesji. Trzeba przyswoić bardzo dużo informacji i umieć je gdzieś połączyć, żeby ten egzamin, mimo dużych braków wiedzy, zdać. Więc jako taki trening intelektualny myślę, że się przydało.

Jesteś osobą zdecydowaną. Wiesz czego chcesz od życia, swojego życia zawodowego?

- Wydaje mi się, że byłem taką osobą właśnie do czasu zdawania na studia prawnicze i później, kiedy okazało się, że ta walka o to, żeby w życiu realizować stare plany jest kontrproduktywna i trzeba reagować na rzeczywistość na bieżąco. To ona sprawiła, że teraz jestem bardziej ufny w to, co przynosi los i staram się raczej robić najlepiej to, co przede mną.

A co dała Ci reżyseria, bo przecież można być reżyserem nie kończąc studiów reżyserskich.

- Tak, można być, aczkolwiek to jest 3 do 5 lat w zależności od tego, jak ten program ktoś sobie ułoży. Studia przede wszystkim dają możliwość dostępu do urządzeń i zasobów ludzkich, jakie są w szkole teatralnej. Czyli po prostu młodych aktorów, z których kilku lub kilkunastu okazało się bardzo interesującymi artystami. To są ludzie, którzy w tej chwili dostają nagrody, to są najbardziej interesujący artyści mojego pokolenia. A dla mnie to byli koledzy, którzy siedzieli ze mną po nocach i przygotowywali pierwsze egzaminy w miejscu, w którym można było korzystać może nie z najnowszego sprzętu, ale stworzyć magię przy pomocy świateł z lat siedemdziesiątych. Więc istnienie tam tych urządzeń było bardzo pomocne i czas, w którym młodzi aktorzy nie są zajęci innymi produkcjami, udziałem w reklamach czy w serialach, tylko po prostu ta szkoła jest całym życiem, aż czasami dla niektórych za bardzo. Możliwość korzystania z tego, co tam jest, jest czymś dla czego chyba najbardziej warto w tej szkole być, bo książki można czytać w różnych miejscach, kontakt ze sztuką można sobie we własnym zakresie zorganizować, jednak nawet najprostsze realizacja teatralna to jest zawsze przynajmniej kilka tysięcy złotych, a tamte rzeczy można było po prostu wyjąć z magazynu i nimi zarządzać.

I studiując reżyserię już miałeś pomysł na to zderzenie z rzeczywistością po wyjściu ze szkoły?

- Chyba miałem, aczkolwiek rynek teatralny jest bardzo trudny. On bardzo szybko weryfikuje marzenia i okazuje się, że są tam nieodkryte zasady funkcjonowania tego rynku, bo to jest miejsce, gdzie dostaje się pracę, daje się pracę, gdzie dysponuje się budżetami. Więc w tych kategoriach ekonomicznych, to trzeba o tym myśleć, jeżeli chce się brać w tym udział i trzeba nauczyć się też w tym funkcjonować. Szkoła do tego nie przygotowuję, więc to jest kolejna lekcja, którą trzeba odbyć.
Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska

Bartosz Żurowski Fot. Magda Jasińska


Jesteś świeżo po premierze swojej sztuki „Judaszaweł”. Co Ci przyświecało tworząc, tzn. najpierw pisząc, a potem reżyserując tę sztukę?

- Moje zainteresowania początkami chrześcijaństwa, ich implikacjami, jakie odnajduję w otaczającej rzeczywistości. To jest historia ostatnich dwóch lat, właściwie związana też z moimi podróżami, szczególnie po Ameryce Południowej. Obecność Jezusa i chrześcijaństwa w moim życiu nie wymaga chyba tłumaczenia, albowiem mieszkając w Polsce, żyjąc w środowisku możemy traktować to jako funkcjonującą mitologię. W związku z czym jako młody człowiek, próbujący zajmować się opowiadaniem o moim miejscu w świecie, konsumuję ten mit i przepuszczam przez siebie, sprawdzając co mam na ten temat do powiedzenia. Interesowało mnie szczególnie poczucie winy funkcjonujące we mnie i dookoła jako jeden z konstruktywnych elementów tego otaczającego nas świata. Polityczność tej religii oraz to, co akurat szczególnie przy tej produkcji nas interesowało to powstawanie wersji i narracja jako temat sam sobie. W związku z czym bardzo szeroki, bardzo trudny też momentami zakres tematyczny, ale prowadzę to do spotkania z publicznością, która w zamyśle miała być też przepełniona śmiechem. Staraliśmy się podać coś trudnego w lekkiej formie.

A chciałeś też szokować?

- Wydaje mi się, że podejmując tego typu tematykę, chcąc nie chcąc trzeba stawić czoła oskarżeniom o szokowanie, bo one są wpisane w naruszenie świętości w kraju, w którym naruszaniu uczuć religijnych - cokolwiek ta formuła znaczy - jest penalizowane. W związku z czym naturalnym odruchem jest refleksja nad szokowaniem, ale wydaje mi się, że kiedy artyści siadają do pracy, żeby szokować, to nie wychodzi z tego nic dobrego. Wydaje mi się, że sztuka powinna płynąć raczej z własnej potrzeby wypowiedzi, z jakiegoś naddatku, który trzeba wypluć. Bo gdy jest to prawda wypływająca organicznie z jakiejś potrzeby, wtedy kiedy nawet bardzo się z tym nie zgadzam tak, jak w przypadku niektórych artystów, jestem w stanie zrozumieć istnienie tego przekazu, ale kiedy widzę, że on jest zrobiony tylko po to, żeby zaszokować, to czuć w tym fałsz i myślę, że gdybym chciał zaszokować, to zgodnie z radami niektórych kolegów sam bym doniósł na siebie.

A co chciałbyś robić w operze?

No wiem, że reżyserować to wiem, ale Chciałbym korzystać z tego bardzo bogatego medium, które ma bardzo wiele środków dotarcia do publiczności i chciałbym też sprawdzić na ile jest to medium „niemożliwe”, bo to jest to, co słyszę od swoich znajomych, którzy próbują i często odbijają się od tego świata, poczynając od największych, takich jak Krystian Lupa, który miał próbę w operze, ale się odbił. Teraz Andrzej Chyra opowiadał mi o swoich próbach i zmaganiach, o trudnościach. Brzmi to jak wielkie wyzwanie, ale też miejsce, gdzie możliwości są potężne. W związku z tym chciałbym kiedyś tę maszynę dostać w swoje ręce i zobaczyć na ile tam sobie można pozwolić.

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę