Nula Stankiewicz - Dla mnie bardzo wyjątkowy. Nie dość, że się na tych piosenkach wychowywałam, to Jonasz był obecny w moim domu i w ogóle we mnie odkąd tylko pamiętam. Tak się zastanawiam nad tym repertuarem i nawet nie jestem w stanie powiedzieć kiedy się z nim zetknęłam, on po prostu zawsze we mnie był, może początkowo w bardziej rozrywkowej formie, bo towarzyszyły mi takie piosenki jak "Kwiat jednej nocy" czy "Radość o poranku", które pamiętam z radia i z domu. Później te piosenki w dużej mierze wszystkie, te które w większości napisał Janusz Strobel z Jonaszem Koftą, znalazły się na moim dwupłytowym albumie, który się ukazał przed sześcioma laty.
Janusz Strobel - 30 lat minęło od śmierci Jonasza. Sięgając pamięcią, żeby niczego nie zaniedbać, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że układała się ona wspaniale, ponieważ była zbudowana na bazie przyjaźni, dobrego koleżeństwa, ale nie zawsze coś twórczego z takich przyjaźni wychodzi. Może właśnie dlatego, że to wszystko działo się na gorąco, nie były to piosenki pisane na zamówienie, czy dla jakiś konkretnych wykonawców. To były piosenki, które powstawały na żywo, najczęściej na spotkaniach towarzyskich. To się działo, a to były czasy kiedy trzeźwy artysta niekoniecznie był dla publiczności wiarygodny, oczywiście nie mówię tu o jakimś pijaństwie, ale na spotkaniach towarzyskich przy alkoholu, no w atmosferze ciepłej, miłej. Jonasz pisał teksty, a ja dopisywałem muzykę. Dlatego większość tych piosenek wiele lat przeleżała w szufladzie. Nie będę ukrywał, że Nula znalazła tę szufladę a część powyciągała z archiwum Polskiego Radia, gdzie tam były zamrożone w sejfach. Za niektóre piosenki musiałem zapłacić, żeby wyciągnąć swoje piosenki, one były nagrane na potrzeby radia i nie ujrzały światła dziennego, nie zostały wydane na żadnych płytach.
J. S. - Nie, podobnie jak Picasso, pisał na serwetkach. Kiedy przychodziła wena, albo ktoś go poprosił o napisanie tekstu, nie spotkałem się z tym, żeby odmawiał, niezależnie od tego czy ta osoba była znana, czy nieznana, czy rozpoczynająca swoją drogę piosenkarską. On miał też dobre poczucie humoru.
A był uporządkowany?
J.S. - Czy ja wiem? To wszystko powstawało na gorąco. Gdyby był uporządkowany to by pewnie zrealizował te piosenki.
J.S. - Z przerażeniem obserwujemy, że młodzi ludzie na hasło Jonasz Kofta nie wiedzą o kim mówimy. Właśnie mam takie smutne przeświadczenie, że Jonasz Kofta jest z jakiegoś powodu nie tak doceniony jak być powinien, więcej słyszymy o Wojciechu Młynarskim, Kabarecie Starszych Panów, Agnieszce Osieckiej, a Jonasz Kofta gdzieś jest mimo wszystko na uboczu.
J.S. - Nie mam pojęcia. Myślę, że to też trochę wynika z tego, że Jonasz był nienachalny, że na dobrą sprawę nie spotkaliśmy się z tym żeby Jonasz udzielił jakiegoś szerszego wywiadu, nie miał parcia ani „na mikrofon”, ani „na szkło”, chociaż robił rzeczy niesamowite, wyjątkowe, po prostu taka poetyka jaką on się posługiwał w piosence daleko wybiegała poza tak zwany tekst. Gdyby oddzielić słowo od muzyki, to okaże się, że wiele jego tekstów tak naprawdę może swobodnie zaistnieć jako poezja, jako wiersz.
N.S. - W żadnej szufladzie nie jestem, nie czuję też takiej konieczności zdefiniowania tego co robię, bo to w ogóle nie ma sensu. Nie jestem wokalistką jazzową, ja nie wiem czy cokolwiek to znaczy, nie improwizuję, natomiast na pewno to mam takie myślenie bardzo otwarte, na pewno mi pomaga to, że jestem wykształcona muzycznie, więc kompozytor nie musi mi grać jednym palcem linii melodycznej, czytam nuty, więc na pewno gdzieś czuję się pełnoprawnym członkiem zespołu, natomiast Janusz najbardziej identyfikuje mnie jednak z piosenką literacką, oczywiście na bardzo wysokim poziomie.
W sferze muzycznej masz to szczęście, że może w tej muzycznej szufladzie Janusza grzebać.
N.S. - Mówimy oczywiście o szufladzie Janusza Strobla, ale Janusz też nie jest łatwym współpracownikiem, czasami są tarcia, no ale one muszą być, bo inaczej niczego dobrego nie będzie
Zobacz także
Paweł Szkotak
Reżyser teatralny, przez wiele lat był dyrektorem naczelnym i artystycznym poznańskiego Teatru Polskiego, obecnie przygotowuje premierę opery „Don Pasquale”… Czytaj dalej »
Łukasz Drapała
Warszawianin pochodzący z Węgorzyna, z wykształcenia magister ekonomii i historii oraz menedżer kultury, a z zamiłowania i zawodu: muzyk - prezentuje nowy… Czytaj dalej »
Paulina Rubczak
Dziennikarka, reżyserka i producentka telewizyjna. „...lubię najbardziej ten etap, który jest już bardzo zaawansowany, czyli montaż. Dzięki temu można… Czytaj dalej »
Anna Rusowicz
Wokalistka, która już niedługo zaprezentuje swój nowy album. Tymczasem promuje kolejny singiel pt. „Naiwna”. „...żeby człowiek, żeby kobieta mogła… Czytaj dalej »
Profesor Krzysztof Herdzin
Kompozytor, aranżer, multiinstrumentalista i pedagog. „...myślę, że każdy kompozytor jednak marzy o tym, żeby jego twórczość, jego dzieła były wykonywane… Czytaj dalej »
Darek Kozakiewicz
Gitarzysta, kompozytor, przez ostatnie pół wieku grał m.in. z zespołami: Breakout, Air Condition (Zbigniew Namysłowski), Dwójka ze sternikiem, Bemibek (Ewa… Czytaj dalej »
Paweł Lucewicz
Kompozytor muzyki filmowej, dyrygent i producent muzyczny, absolwent bydgoskiej Akademii Muzycznej, autor muzyki m.in. do ostatniej ekranizacji „Znachora”… Czytaj dalej »
Profesor Piotr Salaber
Kompozytor, pianista, pedagog związany obecnie z Akademią Muzyczną w Bydgoszczy. „...w naszych profesjach mówi się, że należy znaleźć się we właściwym… Czytaj dalej »
Olga Bończyk
Jak można wyczytać na jej stronie: „Coraz dojrzalsza, a przez to piękniejsza, bardziej świadoma siebie. Energetyczna i zmysłowa. Czerpie z życia garściami… Czytaj dalej »
Damian Sikorski
Multiinstrumentalista (specjalność: gitara basowa), kompozytor i autor tekstów, dziennikarz muzyczny Radiowej Czwórki, łowca talentów (akcja „Będzie Głośno!”)… Czytaj dalej »