Wojciech Kwapisz

2018-12-03
Wojciech Kwapisz. Fot. facebook.com

Wojciech Kwapisz. Fot. facebook.com

Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Wojciech Kwapisz

Znawca historii polskiego jazzu, pomysłodawca całej serii Polish Radio Jazz Archives. Od ponad 40 lat członek Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego..

"Te nagrania są wartościowe z różnych względów. I ze względów artystycznych i ze względów sentymentalnych, historycznych. Dzisiaj muzycy są niebywale sprawni, młodzi ludzie potrafią zagrać wszystko, no ale tamci - starsi mają przewagę."

Piątek, 30 listopada 2018 o godz. 21.07
Na 32. płycie zakończycie tą serię?
- Powiedziano mi, że kończymy na 32. płycie, bo płyty się kiepsko sprzedają. No teraz płyty w ogóle kiepsko się sprzedają, ale ja stale mówię, że jest w Polsce ponad 110 festiwali jazzowych i wystarczyłoby tylko tych fanów powiadomić, że takie płyty są.

Panie Wojtku, czy archiwa Polskiego Radia kipią takimi historycznymi nagraniami?
- Zbiory są bardzo bogate. Dlatego ta praca dla mnie jest tak fantastyczna - odkrywanie takich skarbów, to niebywałe.

A skąd pomysł na odkrywanie tych skarbów?
- Jak była taka możliwość, to zacząłem grzebać. Na początku interesowały mnie najstarsze nagrania, np. Niemena - i też mam w tym względzie poważne sukcesy. Są to takie nagrania, które nie ujrzały światła dziennego i mogą nie ujrzeć, ale robi się wszystko żeby tak nie było. Natomiast wracając do płyty, to mamy choćby taki przykład - Stuff Smith Quartet, to wielki wokalista i skrzypek ery swingu, czyli lata 30 ubiegłego wieku. Przyjechał do nas w 1966 roku, a w 1967 już umarł w Monachium. Gdyby nie było tych nagrań, gdyby nie przyjechał tutaj, to już moglibyśmy słuchać go tylko z amerykańskich płyt, a tak mamy swoje nagrania.

Polskie Radio właściwie nagrywało cały festiwal Jazz Jamboree.
- Tak, poza jednym przypadkiem, kiedy to Polskie Nagrania rejestrowały festiwal. Ale poza tym jednym przypadkiem, to w stanie wojennym raz nie było festiwalu. Stan wojenny też narobił wielkiego bałaganu i strat w taśmach. Używano tych tańszych taśm, żeby móc nagrywać swoje audycje, bo te taśmy wiadomo, że były sprowadzane z zagranicy. Na samym festiwalu nagrywane były dwa koncerty, a ja tutaj szykując płyty z archiwów to wielokrotnie mam jedno nagranie, czasem niepełne, a najczęściej w złej jakości. Trzeba pamiętać, że kiedyś to te imprezy trwały wiele godzin, do późnej nocy. Pamiętam festiwal Jazz Jamboree z 1966, z którego mamy płytę. Tam była taka sytuacja, że o 2:00 w nocy wszyscy oczekiwali, że jeszcze przyleci samolot z Londynu i przybędzie amerykański zespół. Wreszcie wychodzi konferansjer i mówi "proszę państwa, no jest tak zła pogoda nad Warszawą, że nie przyjedzie niestety nasz gość". Były też sytuacje awaryjne m.in. był strajk na lotnisku w Brukseli i tam utknął Miles Davis. No jak strajk, no to nikt nie leci, więc wysłaliśmy dziewczynę, która była tak przebojowa i załatwiła, że cała ekipa Milesa Davisa przyleciała jednym samolotem - tylko oni. A wracając do tego konferansjera, to przepraszał, że niestety gwiazda nie wystąpi, bo nie może dolecieć, ale mamy dla państwa inne atrakcje, mianowicie kwartet jazzowy z Kazania. Można sobie wyobrazić - lata 60, ludzie czekają na Amerykanów, a tu im ruskich proponują.

W archiwum Polskiego Radia pozostało wiele nagrań, czy w stanie wojennym dużo tych nagrań zostało skasowanych, czy jednak część udało się ocalić?
- Różne były przypadki, bo te szafy z taśmami były wywalone. Jak to koledzy opowiadali, na korytarzu stały pootwierane i po prostu kto chciał to brał. No i jak potrzebował taśmy to używał. Trudno zliczyć, co zostało zamienione. Ja pamiętam np. występ Tiny Turner w Warszawie. Zresztą to był koncert, który sam organizowałem, niesamowity koncert nagrany przez telewizję, zarejestrowany i go nie ma, bo telewizja miała podobną sytuację... potrzebowali taśmy, nagrali na tej taśmie jakiś dziennik czy coś innego.

Powiedzmy sobie szczerze gdyby można było to by Pan jeszcze uzbierał materiału na kolejną serię 32 płyt.
- Na pewno życia mojego by nie starczyło. Te nagrania są wartościowe z różnych względów. I ze względów artystycznych i ze względów sentymentalnych, historycznych. Dzisiaj muzycy są niebywale sprawni, młodzi ludzie potrafią zagrać wszystko, no ale tamci - starsi mają przewagę. Jest to coś takiego, jak mawiał sam Rubinstein w swoich pamiętnikach, że zapominał i grał tam co mu tylko przyszło do głowy, że żaden krytyk nie miał do niego o nic pretensji mimo, że tam nieraz jakiś sąsiad muzyczny się wkradł.

Dlaczego ta ostatnia 32. płyta w tym cyklu to Zbigniew Seifert?
- No bo jak nie teraz, to może nigdy? A ponieważ kończymy, to nie miałem żadnych wątpliwości, że to musi być takie mocne zakończenie. No i udało się podpisać umowę, bo jeszcze inni muzycy tam są i jest płyta. Tym bardziej, że znałem to nagranie i umieściłem pięć utworów ze słynnego koncertu w Krakowie, z koncertu gdzie już Seifert był bardzo chory i szykował się do wydania płyty w Stanach Zjednoczonych. To była taka próba generalna i oprócz tego umieściłem jedno nagranie ze studiem jazzowym Ptaszyna Wróblewskiego, gdzie Seifert gra na saksofonie. Dobrze, aby ci, którzy nie znają go wiedzieli, że Seifert zaczynał od saksofonu mimo, że w szkole muzycznej to skrzypce były jego podstawowym instrumentem. Cała sztuka na tym polega, jak mówili krytycy i Tomek Stańko, że on grał na skrzypcach jak na saksofonie, a na saksofonie jak na skrzypcach. Z jednej strony cały czas narzekamy, że takie nagrania już stare, archiwalne, nie aż tak dobrze się sprzedają, ale to jest właśnie nasza historia.

Piękne zdjęcia okładkowe, to Pan wybierał?
- Tak, staramy się, żeby wszystkie były piękne. To są zdjęcia Marka Karewicza, to jest arcydzieło. Chyba raz czy dwa razy musiałem korzystać z innych zdjęć.
Wojciech Kwapisz. Fot. facebook.com

Wojciech Kwapisz. Fot. facebook.com

Panie Wojtku, pamięta Pan, że w latach 60, 70, 80 festiwal Jazz Jamboree to było takie okno na świat.
- Zjeżdżali tutaj do Warszawy ludzie nie tylko z Polski, ale przyjeżdżały tutaj "demoludy", najwięcej z NRD.

No właśnie, to był taki nasz skarb. Co się porobiło z tym festiwalem? Nie ma takiego zapotrzebowania na akurat na taki festiwal?
- Na pewno nie ma zapotrzebowania na taki festiwal, ale w ogóle na festiwal Jazz Jamboree jest, tylko już nie w takiej formie. Nie trzeba robić w dużej sali, podwójne koncerty i tak dalej… Dzisiaj wielkie gwiazdy amerykańskie to już nie jest żaden rarytas, przyjeżdżają i grają w klubach za zupełnie normalne pieniądze

Zobacz także

Marcin Styczeń

Marcin Styczeń

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę