Kontrabasista jazzowy, autor projektu Seweryn Krajewski Smooth Jazz.
"Odnosząc się do naszej pamięci muzycznej wśród polskiej publiczności pomyślałem, że przecież możemy się zwracać do publiczności muzyką, którą mamy wszyscy w pamięci, albo z młodości, albo ona była popularyzowana w Polskim Radiu, to są doskonałe kompozycje, które napisał Seweryn Krajewski, czy inni..."
Piątek, 6 lipca 2018 o godz. 21.07
Skąd pomysł na Seweryna Krajewskiego w wersji smooth jazzowej?
- To jest pomysł już nie nowy, nagrałem podobną płytę 12 lat temu, w 2007 roku. Seweryna Krajewskiego znam osobiście od wielu lat, nagrywam jego muzykę też od bardzo dawna i uwielbiam w ogóle grać muzykę jazzową polskich kompozytorów, zaczynając od Henryka Warsa, Jerzego Petersburskiego czy Jerzego Wasowskiego. Seweryn Krajewski jest szczególną postacią, ponieważ jest współczesnym kompozytorem, do tego kompozytorem piosenek i jego melodie są tak znakomite, choć nie proste, ale tak śpiewne, że świetnie się nadają do interpretacji jazzowej, do zrobienia własnej interpretacji przez solistę, dlatego też od lat gramy te utwory. Publiczności się to bardzo podoba i w końcu postanowiliśmy nagrać najpierw pierwszą płytę właśnie w 2007 roku, a potem sam Seweryn nas namawiał żeby nagrać drugą część. Jemu się to bardzo spodobało, to jest oznaka też jego wielkości, bo często kompozytorzy nie lubię jak się ich utwory przerabia. A Seweryn się bardzo ucieszył, przyszedł nawet do studia w czasie tej pierwszej sesji. Potem spotykaliśmy się parę razy i on mówił: Idźcie dalej.
Czyli chciał aby to jeszcze bardziej poprzerabiać?
- Tak, to znaczy ja mu wysyłałem nasze pomysły, ponieważ Seweryn większość roku mieszka w Stanach Zjednoczonych, przyjeżdża do Polski w lecie, więc wysyłałem mu mailowo próbki wersji, aranżacji, a on mówił: "No ale dlaczego tak zachowawczo?" Chciałby, żeby to było jeszcze mocniejsze, jeszcze bardziej jazzowe, śmielsze. Więc to była bardzo ciekawa dla mnie sytuacja. Seweryn jest bardzo otwarty, czasami się dziwił dlaczego jakieś akordy wstawiliśmy, ale posłuchał i mówił, że jest OK. .
Przygotowując tę płytę było w czym wybierać?
- Prawda. Seweryn Krajewski napisał około 600-800 utworów. Próbowałem to nawet liczyć w jakiś annałach Zaiksu, także jest to ogromna liczba. I to są tak piękne melodie, że nie można ich tak puścić w zapomnienie.
Mamy znakomitych kompozytorów. No właśnie kiedy Pan zapragnął wykorzystywać polskich kompozytorów, odmieniać ich i dawać tym piosenkom nowe życie? Wtedy kiedy Pan wrócił ze Stanów Zjednoczonych? Czy już wcześniej?
- Tak, rzeczywiście myślałem o tym już podczas mojego pobytu w Stanach Zjednoczonych. Kiedy grałem z tamtymi muzykami to nieraz zastanawiałem się co publiczności się podoba. Dlaczego jedni muzycy są popularni albo dlaczego niektórzy kompozytorzy są popularni a inni nie. Zrozumiałem, że żeby mieć kontakt z publicznością należy grać utwory, które są w pamięci, w świadomości odbiorcy w Ameryce. Przeciętny Amerykanin pamiętał utwory Gershwina, czy Duke'a Ellingtona, Luisa Armstronga. Jeśli się gra te utwory, to ludzie podchodzili i mówili: to był utwór, przy którym bawiliśmy się jak byliśmy młodzi, albo to utwór, który był grany na moim weselu. Idąc tym tropem to znaczy odniesienia się do naszej pamięci muzycznej wśród polskiej publiczności pomyślałem, że przecież właśnie możemy się zwracać do publiczności muzyką, którą mamy wszyscy w pamięci, albo z młodości albo ona była popularyzowana w Polskim Radiu, to są doskonałe kompozycje, które napisał Seweryn Krajewski, czy inni. Gdyby byli w Hollywood, to byłyby to wielkie gwiazdy światowego formatu. Grałem tę muzykę w różnych krajach, bo potem jeszcze raz pojechałem do Ameryki i grałem właśnie program z tej pierwszej płyty i Amerykanom się to bardzo podobało. Pojechałem na swoją uczelnię w Bostonie w 2008 roku i tam pokazywałem nawet swoim profesorom te kompozycje, a oni mówili "to daj nam nuty to będziemy to grali ze swoimi zespołami". Takie doświadczenie pokazuje jak działać.
W sumie to trochę szkoda, że takiego Seweryna Krajewskiego czy Jerzego Wasowskiego tak trudno spopularyzować za oceanem. Swego czasu Bogdan Hołownia chciał popularyzować Jerzego Wasowskiego. Trudno jednak przebić się znakomitym polskim kompozytorom.
- Za oceanem robimy co możemy. Bogdan, z którym studiowałem w Bostonie i z którym się przyjaźnię również wziął udział w tej płycie. Od wielu lat spisuje te utwory, publikuje, rozdaje muzykę i to działa. Od paru lat młodzież gra tę muzykę, ja też rozdaję nuty z muzyką Seweryna Krajewskiego. Natomiast polska muzyka jest tam znana, Jerzy Wasowski jest znany wśród muzyków, polscy kompozytorzy są cenieni. Robimy co możemy.
Myślę, że Polskie Radio też się stara, Polonia zna tę muzykę.
I wcale to nie jest tak, że Seweryn Krajewski na tej płycie jest taki bardzo smutny?
- Tak, nie wiem czy mam przepraszać za nazwę "Smooth Jazz" to jest nazwa stylu, który się pojawił kilkanaście lat temu i tutaj mój przyjaciel poprzedni współproducent płyty uznał, że to będzie taka nazwa trochę wspierająca promocję. Myślę, że miał rację - smooth jazz to jest rzeczywiście gładka odmiana muzyki jazzowej. Mnie bardziej chodziło o to, aby przy pomocy doskonałych muzyków, stworzyć brzmienie na wysokim poziomie muzycznym i pokazać, że ci muzycy są absolutnie uprawnieni do tego, żeby grać tak dobrą muzykę.