Sławek Uniatowski

2018-05-10
Źródło: www.facebook.com/SlawekUniatowski

Źródło: www.facebook.com/SlawekUniatowski

Wokalista. Po 13 latach wydał swoją debiutancką płytę „Metamorphosis”. Pochodzi z Torunia.

"Dziś jestem bardzo zadowolony z mojego albumu. Ta metamorfoza to nie jest przemiana fizyczna, a bardziej taka paleta, wachlarz barw muzycznych."

11 maja 2008
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Sławek Uniatowski
Trochę czasu minęło. Drobne 13 lat, ale powiem szczerze, że warto było czekać...
- Dziękuję.

To teraz musi się Pan wytłumaczyć z tych 13 lat.
- Wszyscy mnie o to pytają, dlaczego tak długo. Odpowiedź jest bardzo prosta. 10 lat byłem związany kontraktem z wytwórnią fonograficzną i w tym czasie byłem blokowany, nie mogłem nic zrobić. Nie mogłem nagrywać rzeczy, które mi się podobają, a rzeczy proponowane przez wytwórnie z kolei mi się nie podobały i stwierdziłem w końcu, że nie pójdę na żaden kompromis, bo nie chcę wydawać rzeczy, które mi nie odpowiadają.

Ale w dzisiejszym świecie wiele rzeczy powstaje w takim zgniłym kompromisie i nie zawsze są one prawdą o artyście.
- Mamy wiele przypadków ludzi, którzy poszli na kompromis. Ja też byłem blisko pójścia na kompromis. Tak naprawdę młodym ludziom, a wtedy miałem 21 lat, obiecuje się złote góry, piękne rzeczy. Mi mówiono na przykład „Wydasz pierwszą, drugą, trzecią płytę, a czwarta będzie taka, jaką będziesz chciał”. No i tak wiele osób robi. Mamy tu przykład Georga Michaela, który podobnie był blokowany przez wytwórnie i przez co miał problemy emocjonalne.

Dotknął Pan czułej struny, bo rzeczywiście można wpaść we frustrację.
- Nie mogłem się dogadać 10 lat, ale ostatnie 3 lata to tak naprawdę pasmo dobrych rzeczy. W momencie kiedy zostałem wolnym człowiekiem zacząłem być szczęśliwy. Zebrałem piosenki, które napisałem przez te lata, a wiadomo, że najlepsze rzeczy powstają w bólu, trudzie i w smutku, więc nazbierało się tego troszeczkę. Jest też dużo wesołych rzeczy, bo tak naprawdę jestem dość wesołym człowiekiem, z przymrużeniem oka patrzę na to wszystko, co się dzieje wokół nas. Myślę, że bez humoru, większość z nas nie dałaby sobie rady.

Przed kilkoma laty wpadł Pan na pomysł, że trzeba się uwolnić.
- Ciężko było się uwolnić przez te lata, bo za każdym razem była wizja, że teraz zrobimy kolejne podejście. I tak do kosza mogłem wrzucić rok mojej pracy w studiu, rok jeżdżenia raz do jednego studia, raz do drugiego. W sumie przez te lata powstałoby z pięć albumów. W końcu mnie to wykończyło i stwierdziłem, że tak dłużej być może i muszę się tym zająć sam. Kiedy byłem dzieciakiem to podobał mi się Michael Bublé. On był takim gościem, który pokazywał, że można odnieść sukces, robić to po swojemu i na poziomie. Ja też chciałem nagrywać stare rzeczy na nowo i pisać piosenki w tym stylu,troszeczkę jak Paul Anka czy Michael Bublé. Powiedziano mi jednak, że nikt nie zna Michaela Bublé. Na szczęście dziś jestem bardzo zadowolony z mojego albumu „Metamorphosis”. Ta metamorfoza to nie jest przemiana fizyczna, a bardziej taka paleta, wachlarz barw muzycznych. I mamy na płycie różne piosenki. Tę, którą wymyśliłem w 2006 roku „Każdemu wolno kochać”, aż po „Honolulu” z 2012. W międzyczasie powstawały piosenki anglojęzyczne, do których teksty napisał Tomek Organek na podstawie moich szkiców i szlagwortów.



Trzeba przyznać, że fajna z Was spółka autorska.
- Tomek śmieje się, że jestem Eltonem Johnem, a on to Barnie Taupin i tak się uzupełniamy. A Tomek jest wyjątkowym człowiekiem, przede wszystkim wrażliwym i romantycznym, co w tych czasach nie jest takie częste. Może jest dużo ludzi romantycznych, ale tekściarzy romantycznych i ludzi, którzy patrzą na świat z przymróżeniem oka nie ma wielu.

Właściwie trudno byłoby mi określić czy to jest płyta popowa, bo mamy tu domieszki i jazzu i soulu.
- To prawda, płyta została określona jako popowo-rockowa, ale ten album spokojnie mógłby stać na półkach z jazzem, bo ciężko jest sprecyzować i włożyć mnie w ramki. Chociaż samo hasło "jazz" na niektórych działa jak płachta na byka. Teraz jazzem nazywa się Sinatrę, a w latach 40. czy 50. był to popular music. Wystarczy, że gdzieś się pojawi trąbka albo zagra kontrabas to już jest jazz.

A u Pana na płycie gra i trąbka i Grupa MoCarta.
- Tak, w jednym z utworów przecudownie zagrali ci faceci, którzy są niebywale muzykalni i mają duże poczucie humoru, ale przede wszystkim są bardzo sprawni i szybcy. Były tylko dwa podejścia do nagrania, raz się rozegrali i drugi raz już nagrali.

Pan mówi o tej metamorfozie nie-fizycznej, a tak jak spojrzeć w internet to tam właściwie aż huczy o Pana metamorfozie właśnie tej fizycznej. W związku z tym pewnie co niektórzy sięgną po tę płytę właśnie z tego powodu.
- Tak, chociaż może dostrzegą mocniejszy głos, wynikających z wyćwiczonej przepony. Myślę, że to też jest kwestia akceptacji siebie. Wcześniej nigdy nie ćwiczyłem i stwierdziłem, że może takie ćwiczenia jakoś mnie pokierują na lepszą drogę myślenia, pozytywnego oczyszczenia i rzeczywiście tak się stało. Ćwiczę już niespełna 5 lat, biegam, wyciskam ciężary, mam zajęcia fitness i mam wyjątkowego trenera, który mnie prowadzi. I pomyśleć, że byłem takim gościem, który nigdy nie uprawiał sportu. Kiedy chodziłem do szkoły, to mama pisała mi zwolnienia z wuefu. No ale jednak człowiek dojrzewa i zmienia się.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę