Beata Lewińska

2018-03-09
Beata Lewińska. Fot. Magda Jasińska

Beata Lewińska. Fot. Magda Jasińska

Wokalistka, piosenkarka, przygotowała programy monograficzne poświęcone twórczości Marleny Dietrich, Edith Piaf czy Ewy Demarczyk.

"Jeździłam na różne przeglądy i konkursy – dostawałam nagrody. Pamiętam, że raz dostałam płytę Komedy. Wielokrotnie włączałam sobie adapter Bambino i tę płytę z nagraniami Komedy słuchałam. To gdzieś weszło mi głęboko w serce, do dnia dzisiejszego kocham klimaty jazzowe, kocham big-bandy i te trudne podziały".

9 marca 2018
Polskie Radio PiK - Zwierzenia przy muzyce - Beata Lewińska
Beata Lewińska. Fot. Magda Jasińska

Beata Lewińska. Fot. Magda Jasińska

Pamiętam, że zawsze byłam zauroczona Pani głosem. Jak długo trwa Pani przygoda ze śpiewaniem?

- Bardzo długo - od dziecka. Pamiętam takie momenty, że rodzice, kiedy była jakaś uroczystość, jakieś wesele czy imieniny stawiali mnie na stole i śpiewałam, albo mówiłam wierszyki. Wszyscy mi klaskali, a ja byłam taka szczęśliwa. Bardzo lubiłam się prezentować, występy miałam we krwi. Poza tym szybko łapałam melodie, miałam dobrą pamięć i chciałam to wszystko czego się nauczyłam, co zapamiętałam, od razu z siebie wyrzucić. Potem w szkole podstawowej "obstawiałam" wszystkie akademie, podobnie było w szkole średniej. Koleżankom w szkole śpiewałam na lekcjach, wchodziłam na ławki i mówiłam „No to dziewczynki posłuchajcie, a teraz zaśpiewam Criminal Tango”. Z reguły zawsze śpiewałam trudniejsze piosenki, nigdy repertuaru typu „Malowana lala” czy „Jedziemy autostopem”, to jakoś nie bardzo mi pasowało. Jeździłam na różne przeglądy i konkursy – dostawałam nagrody. Pamiętam, że raz dostałam płytę Komedy. Wielokrotnie włączałam sobie adapter Bambino i tej płyty z nagraniami Komedy słuchałam. To gdzieś weszło mi głęboko w serce, do dnia dzisiejszego kocham klimaty jazzowe, kocham big-bandy i te trudne podziały.

Pani Beato, a jakie drogi zawiodły Panią do Alibabek?

- Skończyłam technikum chemiczne, a to dlatego, że moi rodzice koniecznie chcieli, żebym miała konkretny zawód. Oni wiedzieli, że ja mam predyspozycje do śpiewania, że jestem muzykalna i że powinnam pójść do podstawowej szkoły muzycznej. Ale rodzice pracowali w zakładach chemicznych - tato był energetykiem, mama pracowała w laboratorium, poza tym tato mówił „Dziecko, piosenkarka... przecież ty umrzesz z głodu. Musisz mieć konkretny zawód." Szkołę masz pod nosem, bo faktycznie mieszkałam na Kapuściskach, idź do tej szkoły. No i tak się stało, ale nie miałam tego w sercu. Skończyłam technikum chemiczne, ale wiedziałam, że w duszy jednak mi grało coś innego i poszłam do wieczorowej szkoły muzycznej na ulicy Gdańskiej w Bydgoszczy. Tylko, że ja nie byłam przygotowana muzycznie, czyli na instrument nie mogli mnie zapisać, dlatego zakwalifikowano mnie do klasy śpiewu pani profesor Gruszczyńskiej. Pani profesor chciała się mną zająć twierdząc, że jestem sopranem lirycznym. Po roku poszłam na egzamin i tam pani profesor Irena Maculewicz stwierdziła, że jestem sopranem dramatycznym i że chętnie się mną zajmie. Tak więc kolejne lata spędziłam pod jej okiem. W "międzyczasie" związałam się z kabaretem Wcześniak, który działał przy Wyższej Szkole Inżynierskiej. Ten kabaret prowadził pan Andrzej Michalski, który komponował piosenki. Zaproponował mi wyjazd na konkursy i festiwale. Na jednym z nich – na Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie spotkałam pana Krzysztofa Maternę. Widać zapadłam mu w pamięć, bo po jakimś czasie odwiedził mnie w Bydgoszczy. Przyjechał do mnie do domu i mówi „Słuchaj dziewczyno, szukamy wokalistki do Alibabek. Myślę, że byś się nadała". Oczywiście pojechałam do Warszawy, zaśpiewałam na przesłuchaniu „Summertime” Gershwina i zostałam przyjęta. Chodziłam potem na próby, bo przecież oprócz tego, że śpiewałyśmy, to jeszcze byłyśmy ustawiane choreograficznie. I tak pojechałam razem z Alibabkami na trasę do Rosji. Byłam tam też z Basią Trzetrzelewską, razem śpiewałyśmy utwory solowe. A potem jak to w życiu bywa, 7 kobiet, 7 różnych charakterów… Wszystkie chciałyby być najlepsze i wszystkie czuły się solistkami, bo mamy wszyscy to do siebie, że zawsze myślimy o sobie, a dopiero potem o innych. No i tak moja przygoda z Alibabkami się skończyła, ale to mi bardzo dużo pomogło w przyszłości.

A jak doszło do przygotowania monograficznych programów z Dietrich, Piaf czy Demarczyk?

- Kiedy moja córka już się usamodzielniła i wyjechała do Australii, pomyślałam „mój Boże co ja mam robić”. A że od wielu lat Marlena Dietrich chodziła mi po głowie, przyszedł ten moment i zmieniły się czasy. Poznałam kolegę - pianistę Wojciecha Wawrowa, który pomógł mi i napisał do Anglii. Przesłano nam album z piosenkami Marleny Dietrich, on przygotował podkłady muzyczne. A jako, że należę do Stowarzyszenia Środowisk Twórczych poprosiłam panią Teresę Wodzińską, aby mi pomogła i poprowadziła ten program. Ona się zgodziła, a już wiedziałam, że jest sens, żeby to skończyć i tak się stało. Tak więc zaczęłam od Marleny. A potem sobie pomyślałam, że tak kocham Edith Piaf, że może bym zrobiła program z jej piosenkami. Wybrałam 14 piosenek i zrobiłam to z bardzo wspaniałym muzykiem, pianistą - panem Piotrem Dąbrowskim. Zagrał też z nami mistrz akordeonu pan Stanisław Miłek i wszystko zabrzmiało bardzo pięknie.

I do kompletu znowu zabrakło kolejnej mocnej osobowości - Ewy Demarczyk.

- Którą też kocham od lat.

Zresztą te postaci są podobne do siebie...

- Tak, emocjonalne, ja też jestem emocjonalna. Pamiętam kiedy byłam małą dziewczynką z uwielbieniem dużo słuchałam Ewy Demarczyk i śpiewałam "Madonny". Dziś kiedy przygotowałam program z jej utworami na pewno śpiewam je w swoich interpretacjach. Ewa Demarczyk ma cudowny, aczkolwiek specyficzny głos. Zresztą te piosenki były pisane pod nią i dla niej, na jej skalę głosu, na jej emploi. Ja staram się wykonywać te kompozycje bez kopiowania - tak, żeby coś tam dać od siebie.

Będą kolejne programy monograficzne?

- Teraz myślę o przygotowaniu piosenek z repertuaru Niny Simone.

Zobacz także

Paweł Szkotak

Paweł Szkotak

Łukasz Drapała

Łukasz Drapała

Paulina Rubczak

Paulina Rubczak

Anna Rusowicz

Anna Rusowicz

Darek Kozakiewicz

Darek Kozakiewicz

Paweł Lucewicz

Paweł Lucewicz

Profesor Piotr Salaber

Profesor Piotr Salaber

Olga Bończyk

Olga Bończyk

Damian Sikorski

Damian Sikorski

Co tydzień jest okazja do spotkań z niecodzienną muzyką, z niecodziennymi gośćmi, niecodziennymi tematami...
„Zwierzenia przy muzyce”
zaprasza Magda Jasińska
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę