A co jest obecnie najważniejsze dla Pani w życiu?
- Hmmm, to jest ciekawe pytanie dlatego, że ja jestem kobietą spełnioną i cieszę się z tego co mam. Oczywiście najważniejsza jest moja córka, ale ona ma 24 lata i widzę, że życie zaczyna jej się układać. Teraz kiedy wiem, że jakoś będzie potrafiła zatroszczyć się o swoją przyszłość, to mogę pomyśleć o sobie, więc skupiam się na tym co mi leży ostatnio na sercu, czyli zajmuję się młodymi śpiewakami. Możliwość objęcia dyrekcji konkursu i festiwalu Ady Sari, którą dostałam od Pani Profesor Heleny Łazarskiej, to jest możliwość obcowania z młodymi ludźmi. Tę energię daje młodość i obcowanie z młodzieżą. To jest taka forma ładowania akumulatorów. Bardzo się cieszę z ich sukcesów. Kiedyś wydawało mi się, że będę zazdrosna o sukcesy młodych śpiewaków – w ogóle nie ma takich uczuć. Radość, że oni przyswajają te uwagi, że potrafią zrobić z nich użytek i to przynosi efekty to tak jakby to były moje własne sukcesy. Czasami w nocy zastanawiam się jakie ćwiczenie wymyślić dla moich studentów. I tu mamy bardzo zabawne przypadki – ostatnio wymyśliłam ćwiczenie, które brzmiało: Ka-lo-ry-fer śpiewany w różnych tonacjach. Rzeczy, której się nie da nauczyć to jest osobowość, ale nie wszyscy muszą być wielkimi artystami, są potrzebni też znakomici rzemieślnicy, więc dla każdego znajdzie się praca.