Czy dla Pana pływanie to jest zawodowstwo, czy nadal wielka przygoda?
- Ja może powiem jak wzięły się wyprawy. Wyprawy wzięły się pod Dworcem Centralnym w Warszawie. Siedziałem kiedyś i czekałem na autobus, aby popłynąć w rejs. Siedziałem i oglądałem ludzi. Ci ludzie ubrani w koszule, marynareczki i krawaty i wszyscy smutni. Powiedziałem sobie wtedy – Maciej nie wiem jeszcze jak, ale musisz tak to zrobić, aby Twoje życie nie było takie. Dlatego też moje życie ma dwie składowe: jedna to jest szkoła żeglarstwa, to trudny kawałek chleba – nie wszyscy chcą się uczyć żeglarstwa, niektórzy przyjeżdżają jedynie po patent. To jest nauka żeglowania i niekiedy prowadzenie dużych żaglowców, które jest często bardzo stresujące. Dlatego raz w roku staramy się zorganizować taką wyprawę gdzie mnie jeszcze nie było.
I gdzie innych nie było?
- Niekoniecznie. Jesteśmy sumą swoich doświadczeń, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Szukamy miejsc mało popularnych turystycznie.
Ale to nie jest tak, że co któryś rejs chce się bić rekord?
- W 2013 roku przywieźliśmy rekord Polski, wtedy okazało się, że do rekordu świata brakuje nam 8 minut szerokości to jest 15 km. 15 km żeglugi w lodzie potrafi być tak dużą różnicą, że dwa lata zajęło nam pokonanie Rosjan i wyskoczenie troszeczkę wyżej niż oni. Były to dwa lata wielkiej cierpliwości. Bo żeglarstwo to nauka cierpliwości i pokory. W 2014 roku jechaliśmy z przekonaniem, że była dużo cieplejsza zima na Spitsbergenie i tego lodu na pewno będzie mniej, a tak naprawdę z biedą uszliśmy z życiem. Trzeba było porzucić ten heroizm i te wielkie plany i momentalnie pomyśleć jak się z tego wycofać. Tak naprawdę z wielkim trudem udało nam się opłynąć Spitsbergen
A co by było gdyby???
- Proszę o kolejne pytanie.
- Ja może powiem jak wzięły się wyprawy. Wyprawy wzięły się pod Dworcem Centralnym w Warszawie. Siedziałem kiedyś i czekałem na autobus, aby popłynąć w rejs. Siedziałem i oglądałem ludzi. Ci ludzie ubrani w koszule, marynareczki i krawaty i wszyscy smutni. Powiedziałem sobie wtedy – Maciej nie wiem jeszcze jak, ale musisz tak to zrobić, aby Twoje życie nie było takie. Dlatego też moje życie ma dwie składowe: jedna to jest szkoła żeglarstwa, to trudny kawałek chleba – nie wszyscy chcą się uczyć żeglarstwa, niektórzy przyjeżdżają jedynie po patent. To jest nauka żeglowania i niekiedy prowadzenie dużych żaglowców, które jest często bardzo stresujące. Dlatego raz w roku staramy się zorganizować taką wyprawę gdzie mnie jeszcze nie było.
I gdzie innych nie było?
- Niekoniecznie. Jesteśmy sumą swoich doświadczeń, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Szukamy miejsc mało popularnych turystycznie.
Ale to nie jest tak, że co któryś rejs chce się bić rekord?
- W 2013 roku przywieźliśmy rekord Polski, wtedy okazało się, że do rekordu świata brakuje nam 8 minut szerokości to jest 15 km. 15 km żeglugi w lodzie potrafi być tak dużą różnicą, że dwa lata zajęło nam pokonanie Rosjan i wyskoczenie troszeczkę wyżej niż oni. Były to dwa lata wielkiej cierpliwości. Bo żeglarstwo to nauka cierpliwości i pokory. W 2014 roku jechaliśmy z przekonaniem, że była dużo cieplejsza zima na Spitsbergenie i tego lodu na pewno będzie mniej, a tak naprawdę z biedą uszliśmy z życiem. Trzeba było porzucić ten heroizm i te wielkie plany i momentalnie pomyśleć jak się z tego wycofać. Tak naprawdę z wielkim trudem udało nam się opłynąć Spitsbergen
A co by było gdyby???
- Proszę o kolejne pytanie.