Maria Mazurkiewicz
Agnieszka Marszał: Zaczynamy od pandemii, od koronawirusa, i od tragicznej informacje z wczoraj - 44-letnia pedagog z Osieka nad Wisłą i dwudziestoletni uczeń Zespołu Szkół nr 30 specjalnych w Bydgoszczy to ofiary koronawirusa z naszego regionu. Proszę powiedzieć, jak wygląda sytuacja w tych szkołach, jak będzie w najbliższych dniach organizowana nauka?
Kiedy Sanepid przekazuje informacje o tym, że wśród nauczycieli pracowników, bądź uczniów był ktoś z pozytywnym wynikiem testu, dyrektor szkoły w uzgodnieniu z powiatowym inspektorem sanitarnym ustala, które grupy, jaka część szkoły wchodzi w lekcje zdalne, pozostanie w domu. I tak samo będzie też w tych szkołach.
Sanepid to jest bardzo ważne ogniwo całego tego łańcucha, jeśli chodzi o pandemie, a dyrektorzy szkół narzekają trochę na ten kontakt z Sanepidem. Nie wiem, jak to jest naszym regionie, ale to może zaraz pani powie. Dzisiaj na pierwszej stronie Dziennika Gazety Prawnej jest artykuł, pt. „Bunt dyrektorów". Oni nie chcą już czekać na decyzję z Sanepidu, skarżą się, że te decyzje są podejmowane za długo, że nie zawsze są zgodne z odczuciami dyrektorów, którzy chcieliby, żeby pewne klasy wyłączyć szybciej, przejść na system zdalny, na system hybrydowy, podczas gdy Sanepid takich decyzji nie podejmuje. Jak to w pani ocenie wygląda w naszym regionie?
Myślę, że sytuacja jest trudna, i jeszcze rok temu, nawet jeżeli przeprowadzane byłyby jakieś symulacje, nikt nie potraktowałby ich poważnie. Trudno dziś jednoznacznie rozliczać kogokolwiek z tego, czy dobrze czy źle podejmuje pewne decyzje. Staramy się, zarówno od strony oświatowej, jak i sanitarnej, działać najlepiej, jak to jest możliwe. Potrzebny jest na pewno spokój. Dyrektorzy też powinni w jakimś w miarę spokoju organizować pracę w szkole. Rzeczywiście, powiatowe jednostki Sanepidu czasami są trudne do kontaktu, w sensie takim, że są przepracowane, mają rzeczywiście bardzo dużo pracy, czego do tej pory ci pracownicy nie doświadczali, ponieważ skupieni byli na zupełnie innych działaniach. Oni nagle musieli przejść swoistą rewolucję, podobnie jak rewolucję musieli przejść nauczyciele, którzy jeszcze do niedawna odżegnywali się, że wystarczy im kreda i tablica (...).