Dariusz Kurzawa [wideo]
Marcin Kupczyk: Znowelizowany kodeks wyborczy umożliwia przeprowadzenie wyborów w formie korespondencyjnej. Rządzący mówią, że w tym trybie można zagwarantować wyborcom bezpieczeństwo. Nowelizacja trafi do Senatu, a Senat ma 30 dni. Niektórzy mówią, że przytrzyma sprawę zgodnie z prawem do samego końca. Gdyby Sejm ponownie ustawę przyjął to do wyborów zostałoby kilka dni za mało, aby do wyborców trafiły pakiety wyborcze. Zmiana terminu wyborów z 10 na 17 maja - to z kolei najnowszy pomysł polityków PiS, dzięki któremu możliwe będzie dokonanie elekcji prezydenta bez konieczności ogłaszania stanu klęski żywiołowej. Co pan na to?
Dariusz Kurzawa: Uważam, że to jest totalny bezsens, aby organizować wybory w maju. Wszystkie analizy wskazują na to, że będziemy mieli wtedy szczyt pandemii w Polsce. Jest to olbrzymie zagrożenie zdrowia i życia naszych obywateli, przede wszystkim listonoszy, którzy muszą roznosić dokumenty związane z głosowaniem. Mówi się o tym, że wirus jest przenoszony za pośrednictwem papieru (...). Poza tym jak mają pracować komisje? Jesteśmy totalnie w proszku. Nie mamy tego zorganizowanego. Jeżeli powołujemy się na wzory niemieckie to chciałbym przypomnieć, że oni pracowali nad wyborami korespondencyjnymi kilka lat, a nie kilka tygodni.
Po co stan klęski żywiołowej?
Ponieważ wtedy możemy łatwiej wypłacać odszkodowania firmom, ludziom pokrzywdzonym w wyniku tego stanu, poza tym uruchomienie wszelkiego rodzaju rezerw, uruchomienie sił typu wojsko i inne służby.
Wojsko działa i pomaga teraz też, bez stanu klęski żywiołowej.
Tak, ale można pomoc jeszcze zwiększyć. Wprowadzenie takie stanu powoduje też całkowite podporządkowanie służb samorządowych wojewodzie i instytucjom rządowym, co też na pewno ułatwiłoby pracę w wielu przypadkach. Lepiej dałoby się wtedy skoordynować prace, żeby strona rządowa i samorządowa razem działały. U nas w województwie to dobrze wygląda, ale w innych różnie to jest. (...).