Tomasz Latos [wideo]
2020-03-12
Gościem "Rozmowy dnia" był poseł Tomasz Latos, przewodniczący sejmowej komisji zdrowia, a główny temat rozmowy to przyjęte przez władze centralne środki ostrożności, mające zapobiec epidemii nowego koronawirusa w Polsce.
Michał Jędryka: Jak powinniśmy mówić: epidemia koronawirusa czy epidemia Covid-19, bo taką oficjalną nazwę ma ta choroba?
Tomasz Latos: Pewnie jedna i druga nazwa są właściwe, byle nie mieszać nazwy wirusa z nazwą choroby, co zdarzyło się w przeszłości. Natomiast pojawia się inne pytanie – czy już mamy do czynienia z epidemią czy z zagrożeniem epidemią? Bardziej bym to określił jako zagrożenie, chociaż trzeba się liczyć z tym, że najbliższe godziny będą przynosiły kolejne zachorowania. Sytuacja niestety dynamicznie się zmienia i dynamicznie pogarsza, jeżeli chodzi o liczbę zachorowań nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie i na świecie.
Mamy wyjątkowe środki ostrożności. Nie było takich od czasu epidemii czarnej ospy we Wrocławiu. Mylę się?
– Myślę, że jest pan bliski prawdy. Te środki są rzeczywiście takie, jak gdyby zachorowań było wielokrotnie więcej. Wiele osób pewnie stawia sobie pytanie, czy to właściwe? W moim przekonaniu tak i na szczęście większość opozycji podziela zdanie, że ucząc się na błędach innych – na obserwacjach włoskich - należy działać bardzo wcześnie i bardzo radykalnie. Jeżeli działania prewencyjne wdroży się za późno, niestety może być trudno opanować dalszy rozwój choroby. W tej chwili po odwołaniu zajęć w szkołach i różnych imprez, w tym sportowych - jest szansa, że opanujemy zagrożenie.
Dlaczego tego wirusa tak bardzo się boimy – była przecież epidemia świńskiej grypy, ptasiej grypy? Czy dlatego, że na niego nie ma jeszcze szczepionki?
– Myślę, że z kilku różnych powodów. Po pierwsze dlatego, że wirus jest bardziej zjadliwy od wirusa grypy, choć oczywiście tej zimy na grypę zachorowało i zmarło u nas więcej osób niż na koronawirusa. Jednak jego zjadliwość jest większa, w związku z tym ryzyko zachorowań, rozprzestrzeniania choroby i potencjalne zagrożenie ciężkimi powikłaniami i śmiercią jest wyższe.
Drugi powód to fakt, że prowadzimy tylko leczenie objawowe, nie mamy leczenia przyczynowego. Na razie nie potrafimy zwalczać samego wirusa, nie ma na niego szczepionki.
I wreszcie ostatni element – żyjemy w świecie globalnych mediów, więc reakcje ludzi z tego powodu też są inne, niż to bywało w przyszłości.(...)
