ks. Mateusz Ziemlewski
Michał Jędryka: Boże Ciało to dla katolików szczególne święto, bo związane z zewnętrzną manifestacją wiary.
ks. Mateusz Ziemlewski: Tak, to jest święto, które zaczęto obchodzić w XIII wieku. To był moment w którym teologia i pobożność katolicka bardzo mocno akcentowała rzeczywistą obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych. W średniowieczu był taki kult związany z tajemnicami życia Chrystusa, zwłaszcza jego męki. Adorowano bok Chrystusa, adorowano właśnie jego ciało, jego krew i pod koniec XIV wieku, prawdopodobnie w Kolonii odbyły się pierwsze procesje eucharystyczne. To była kwestia radości wspólnoty wierzącej z tego, że jest z nią Bóg. (...). W ostatniej wieczerzy Pan Jezus powiedział, że mamy to czynić na jego pamiątkę i że te wypowiadane słowa będą na jego życzenie realizowały jego rzeczywistą obecność. Odtąd ten chleb i wino już nie jest chlebem i winem. Sam Chrystus powiedział: „to jest ciało moje, to jest krew moja”. To jest największy skarb Kościoła i przez wieki musiał być rozwijany.
Czyli procesja jest wyrazem wiary w to, że w monstrancji, w chlebie, jest rzeczywiście Chrystus.
Dzisiaj, nam współczesnym ludziom, często się mówi: czy my musimy iść do kościoła? Epoka skrajnego materializmu, bo tak dzisiejszą antyklulturę należny nazwać, ubóstwia materię, a jednocześnie wszechmogącemu Bogu, który jest fundamentem wiary, odmawia możliwości przyjęcia materii, a właśnie Bóg jest w materii i materia może być Bogiem i to jest właśnie przeistoczenie.
Wspomniał ksiądz o kontrowersjach. Na przykład luteranie nie wierzą w obecność o której ksiądz mówił.
U nich jest taka koncepcja filozoficzna, potem wynikająca z niej teologiczna, mówiąca o transsubstancjacji, to koncepcja katolicka powstała na tomizmie, a wcześniej na arystotelizmie, że zmienia się w czasie Eucharystii, w czasie przeistoczenia, tak wierzymy, filozoficznie nieporadnym językiem, ale do teraz nie mamy lepszego, szukamy wciąż. To pokazuje, że chociaż przypadłości się nie zmieniają, zostają takie same, kształt, kolor smak, to jednak zmienia się substancja, to co jest niewidzialne. To nie jest przedmiot wiary, to jest konstrukt filozoficzny, który ma odpowiadać rzeczywistości. Od II wieku mamy zanotowane pierwsze oznaki czci dla wszelakich części Pana Jezusa, to znaczy chleba eucharystycznego. W katolicyzmie mam ten moment, że kiedy już mamy przeistoczone ciało i krew pańską ona jest cały czas ciałem Boga, stąd mamy kult adoracji najświętszego sakramentu, bo Chrystus jest ciągle ze swoimi ludźmi. (...).