Marcin Sypniewski
Michał Jędryka: Nie udało się panu dostać do Europarlamentu. Jak pan myśli dlaczego?
Marcin Sypniewski: Przede wszystkim dziękuję serdecznie tym wszystkim, którzy zagłosowali na listę nr 1 czyli listę Konfederacji. Te osoby uczyniły to mimo nagonki medialnej, głównie w TVP, skierowanej przeciwko nam, gdzie byliśmy zamilczani, albo przedstawiani przez całą kampanię jako ruscy agenci. Głos na nas bardzo dobrze świadczy o tych sześciuset tysiącach osób. Dla nas to nie były najważniejsze wybory, te najważniejsze będą jesienią, do Sejmu, bo chcemy zmieniać Polskę. To był test, bo jako Konfederacja istniejemy od kilku miesięcy i w takim wypadku to naprawdę przyzwoity wynik. Szkoda, że pierwsze sondaże exit poll się nie potwierdziły i to jest też zagadkowe w jaki sposób nam półtora procent głosów zniknęło przez noc.
Te sondaże exit poll okazały się bardzo niedokładne, delikatnie mówiąc.
My już świętowaliśmy, podawano, że mamy 3 europosłów i w ciągu kilku godzin nagle nasz wynik się zmniejszył z 6,2 do 4,5%. Jest to przedziwna sytuacja i pokazuje to, że wielką krzywdę robi się pokazywaniem sondaży w przed wyborami, bo jak się ich nie potrafi zrobić po wyjściu z lokali wyborczych, to co dopiero przed głosowaniem. Docierają do nas jakieś sygnały o nieprawidłowościach przy liczeniu głosów, także będziemy to wszystko sprawdzać.
Wspomniał pan, że Konfederacja była przedstawiana jako agenci rosyjscy, a niektóre media nawet mówiły o tym, że zbliżacie się do granicy szpiegostwa.
Są to oczywiście bzdury. My na kontach nie mamy rubli, gdybyśmy je mieli to nasza kampania byłaby prowadzona z większym rozmachem. Nie jesteśmy ugrupowaniem prorosyjskim, jesteśmy koalicją propolską i nie jesteśmy ani prorosyjscy, ani antyrosyjscy, ani proamerykańscy, ani antyamerykańscy. Ta kampania, która miała miejsce w TVP, obrażała wszelkie standardy mediów. Nie dopuszczano nas do głosu, manipulowano wypowiedziami, choćby jak wypowiedzią Krzysztofa Bosaka podczas debaty telewizyjnej, gdzie dziękował on Polakom mieszkającym za granicą za pomoc w kampanii, a wiadomości następnego dnia przedstawiły to jako podziękowania dla Putina. Trudno prowadzić kampanię w takich okolicznościach. (...).
Jak zatem Konfederacja odnosi się do zagadnień polityki zagranicznej. Czy sojusz z NATO, ze Stanami Zjednoczonymi jest naszą racja stanu?
My podczas kampanii wyborczej zwracaliśmy uwagę, że nawet w przypadku sojuszu nie można dopuścić do tego, żeby Polska zgadzała się na ograniczanie swojej suwerenności. W stosunkach polsko-amerykańskich w ostatnim czasie, niestety, widać, że Polska jest w bardzo słabej pozycji. Praktycznie wymuszono na nas zorganizowanie szczytu antyirańskiego, a my nie mamy żadnych interesów, żeby wojować z Iranem. Podczas tego szczytu premier Izraela, czy wysokiej rangi urzędnicy amerykańscy, obrażali Polskę, oskarżając o współudział w holokauście i rola Polski na tym szczycie się ograniczyła do podawania kateringu. To kiepsko świadczy o naszej sile. Zwracaliśmy też uwagę na kwestię ustawy 447, dzięki nam ten problem przebił się do sfery publicznej, nawet prezes Kaczyński wypowiadał się na ten temat. Uważamy, że kwestię roszczeń trzeba jednoznacznie uregulować, czyli oświadczyć, że Polska tych pieniędzy nie będzie płacić, bo nie jesteśmy do tego zobowiązani. (...).