Krzysztof Matela

2018-03-20
Krzysztof Matela. Fot. Bartłomiej Grzankowski

Krzysztof Matela. Fot. Bartłomiej Grzankowski

Szef rządu przedstawił Konstytucję dla Biznesu, która ma ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej. Szef "Solidarności" domaga się natomiast ochrony pracowników przed zachodnimi korporacjami, które nazywa "pseudopracodawcami". Jak na te problemy spoglądają przedsiębiorcy z Kujaw i Pomorza? O tym gość Marcina Kupczyka w "Rozmowie dnia" w Polskim Radiu PiK - Krzysztof Matela, kanclerz bydgoskiej loży Business Centre Club.

Marcin Kupczyk: Zaczniemy od konstytucji dla biznesu - premier Mateusz Morawiecki niedawno spotkał się z organizacjami przedsiębiorstwo w związku z wejściem w życie lub mającym wejść w życie pakietem ustaw "Konstytucji Biznesu". Dziś pierwszy dzień kalendarzowej wiosny, czy dla pana też ta wiosna w biznesie kojarzy się z nadzieją na to co proponuje premier?

Krzysztof Matela: Wiosna kojarzy mi się z tym, że robi się ciepło i robi się ładnie. Jako motocyklista bardzo boleję na tym, że nie możemy na ulicę wyjechać. "Konstytucja Biznesu" jest piękną nazwą, która na razie jeszcze jest daleko do realizacji. Postulaty, który tam są również pięknie brzmią - chylę czoła przed tymi ludźmi, którzy wymyślali te hasła - natomiast od wielu miesięcy zastanawiamy się w Business Centre Club, rozmawiałem o tym wielokrotnie z Markiem Goliszewskim tak dokładnie na czym te zmiany będą podlegały. Weźmy np. zasady domniemania niewinności przedsiębiorcy. Jeżeli jest kontrola, przychodzi jakiś zespół inspektorów, który bada przedsiębiorce i sprawdza czy jest winien jakiemuś zarzutowi, czy też nie jest winien. Z założenia, od progu przedsiębiorca jest winien. Nie ma przed tym jakiejkolwiek szansy obrony. Druga rzecz, która w "Konstytucji Biznesu" się pojawia jako bardzo szczytne hasło jest to, że jakiekolwiek wątpliwości będą rozstrzygane na korzyść przedsiębiorcy.

Słyszymy w tych sformułowaniach czas przyszły, że ma nastąpić pozytywna zmiana na korzyść przedsiębiorców. Tak ja rozumiem zapowiedzi i szefa rządu.

Zapowiedź, ja też tak rozumiem. Natomiast nie ma najmniejszych szans, że to zostanie zrealizowane. Mało tego, obserwujemy większe ciśnienie związane z kontrolowaniem przedsiębiorcy i "dokręcaniem śruby". W tym momencie przedsiębiorców może kontrolować 40 instytucji. Nie ma żadnych mechanizmów obronnych, dla których np. przedsiębiorca nie może być kontrolowany przez wiele instytucji jednocześnie. Dlatego, że jest rzesza wyjątków od ustawy, która mówi, że teoretycznie może być prowadzona jedna kontrola, ale jest praktycznie kilkadziesiąt wyjątków, w których może okazać się, że w firmie jest pięć kontroli. Przedsiębiorca nie może odmówić, musi skompletować dokumenty, przestawić cały sztab ludzi, żeby kontroler mógł kontrolę prowadzić w należyty sposób. Kontrole w praktyce ciągną się miesiącami i dopóki praktyka się nie zmieni, tak długo konstytucja będzie bardzo ładną nazwą, która będzie tylko i wyłącznie kolportowana na stronach rządu

Co nie jest zabronione, jest dozwolone - już to słyszeliśmy kiedyś.

Po 1988 roku, jak ta ustawa weszła, to był szok dla wszystkich - jak to jest, że mogą być przepisy, które zezwalają na to, co nie jest zabronione?! Ustawa Wilczka poczyniła bardzo dużo dobrego. Wydaje mi się, że to była najlepsza ustawa dotycząca biznesu w Polsce i bardzo dobrze. Natomiast w praktyce po wielu latach uległa tylu wypaczeniom i modyfikacjom... ona w pierwotnym znaczeniu była bardzo prosta, tam było bardzo mało zapisów i ustawa było bardzo pro-przedsiębiorcza. Natomiast teraz zakazy, które są wprowadzone - regulację do regulowania, regulację do regulacji, wyjaśnienia do wyjaśnień - spowodowały to, że przepisy stały się wielokrotnie bardziej skomplikowane. Bijemy rekordy w Europie i prawdopodobnie na świecie pod względem regulacji, które dotyczą biznesu. Nie rozumiemy tego skomplikowania i bardzo byśmy poprosili przedstawicieli rządu, żeby przepisy prostować i upraszczać tak, żeby zwykły przedsiębiorca prowadzący jedno-dwu-trzyosobową działalność gospodarczą, mógł nad tymi przepisami panować.

Ma być tak, że coś dla początkujących w biznesie - działalność nierejestrowana czyli na najmniejszą skalę, przychody z 2017 roku nie wyższe niż tysiąc złotych, nie będzie uznawana za działalność gospodarczą. Bardzo drobny handel, świadczenie drobnych usług np.korepetycji, ulga na start czyli zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne przez pierwszych sześć miesięcy działalności, likwidacja numeru regon...

Rozmawiamy o wielu wielu procesach. Jeżeli mówimy - rejestrować działalność, jeżeli mówimy - nierejestrowana działalności, ekwiwalentem w Wielkiej Brytanii jest kilka tysięcy funtów dochodów przez pierwszy rok, który nie podlega ewidencjonowaniu rozumiana jako rejestracji działalności gospodarczej, to są takie firmy, które są tworzone na próbę - zobaczymy czy biznes wyjdzie, jak wyjdzie to go rejestrujemy. Podobnie jest z ZUS-em, niewielkie opłaty - kilkadziesiąt funtów miesięcznie za ubezpieczenia państwowe i znowu w Polsce ulega to wypaczeniu. Ja nie widzę istotnej różnicy między firma zarejestrowana - niezarejestrowana, natomiast pytanie jest związane z kosztami tego procesu i jeżeli zarejestrowanie firmy w Polsce teoretycznie dotyczy jednego okienka, w praktyce musi pan pójść do Urzędu Skarbowego, musi pan też pójść do ZUS-u. Jeżeli chodzi o niższe składki ZUS-owskie w Polsce, nie wiedzieć czemu ZUS mówi, że pracuje nad tym by zastanowić się, czy jest możliwe ewentualnie wprowadzenie połowy składki ZUS do pewnej niewielkiej wysokości przychodu. A co z zyskiem?! Bez względu na to czy firma zarabia czy nie, będzie płaciła ZUS - to również jest w mojej ocenie "słabe", chociaż na pewno lepsze niż te wysokie składki ZUS, które są teraz.

Likwidacja numeru regon...

Mieliśmy bardzo fajny pomysł - ktoś w Ministerstwie Finansów - żeby wprowadzić dla wszystkich jednolite numer NIP. Pracowaliśmy jeszcze nad tym, dlaczego mamy oddzielny numer rejestracyjny w ZUS skoro mamy numer NIP. Wszystko szło w dobrą stronę i ktoś wpadł na genialny pomysł żeby dla osób fizycznych zostawić PESEL, który jest numerem identyfikacyjnym każdej osoby. No i zacząło się rozjeżdżać. W krajach anglosaskich, w Stanach Zjednoczonych jest numer ubezpieczenia, w naszym przypadku niech to będzie numer NIP ale ten numer niech oznacza wszystko: dowód osobisty, prawo jazdy, zgłoszenie podatkowe... Nie widzę potrzeby, dla którego miałaby być taka taka różnorodność.

Przejdźmy do tematu zakazu handlu w niedzielę, a w zasadzie rządzący bronią się przed używaniem sformułowania "zakaz", tylko regulację lub ograniczenia tych niedziel. Państwo są przeciwni ograniczeniu handlu w niedzielę, dlaczego?


Wprowadzenie zakazu pracy w niedzielę powoduje tylko szkody nie ma żadnego pozytywnego przykładu. Proszę sobie wyobrazić, że w jednej z sieci handlowych w Polsce powstała akcja - Zgłosili się pracownicy do zarządu spółki "chcemy pracować w niedzielę dlatego, że w niedzielę zarabiamy więcej". W innym przypadku okazuje się że pracownicy mają gorzej dlatego, że dotychczas rytm tygodnia pracowali do 20.00-21:00, a później "towarowali" sklep i rano w niedzielę w godzinach troszkę późniejszych niż zwyczaj sklep był otwierany i pracował do popołudnia, czasem do 14:00, czasem do 15:00 sklepy były zamykane. Teraz jest tak, że pracownicy w sobotę pracują praktycznie do północy, bo muszą obsługiwać klientów, obsłużyć kasę, zabrać gotówkę, zamknąć sklep przed północą z soboty na niedzielę, po czym - ku zdumieniu wszystkich - muszą iść do pracy z niedzieli na poniedziałek, żeby "zatowarować" sklep, żeby klienci w poniedziałek o 6.00 czy 7.00 rano mogli dokonać zakupów. Nie wiem co ustawodawca miał na myśli, bo to myślenie naiwne, że przedsiębiorcy w ogóle nic nic nie zrobią i nie zareagują. Znam wiele przykładów dotyczących tego jak wręcz przedsiębiorcy kpią z tych zapisów i mają w sumie rację (...)

Czy rządy Niemiec, Austrii i 9 innych państw szkodzą własnym gospodarkom zamykając sklepy w niedzielę i szkodzą pracownikom?


Tego nie wiem, natomiast zamykają krótkoterminowo. Skoro są same szkody tego procesu, warto rozważyć, czy się z tego pomysłu nie wycofać. Tak zrobiły Węgry mówiąc - "Sorry, źle zrobiliśmy!". Przyznali się do błędu, wycofali się z tego. Zawsze warto zadać sobie pytanie po co się dzieje jeżeli wprowadzane są jakieś regulacje dotyczące zakazu pracy w niedzielę. Wielu studentów straciło robotę dzięki zakazowi pracy w niedzielę, to jaki jest cel tego przepisu? Ja go nie rozumiem! Związkowcy mówią - żeby ludzie bardziej byli rodzinni. Ale co to znaczy - dla rodziny? To znaczy, że oni muszą późno z soboty na niedzielę przyjść z pracy i w niedzielę późnym popołudniem wrócić do pracy.

W grę wchodzą ewentualne nowelizacja tych ustaw. Na pewno jeszcze będą okazje rozmawiać o tych regulacjach, które wchodzą lub wejdą w życie.
Polskie Radio PiK - Rozmowa dnia - Krzysztof Matela

Zobacz także

Marcin Sypniewski

Marcin Sypniewski

Jakub Mikołajczak

Jakub Mikołajczak

Marcin Skalski

Marcin Skalski

Agnieszka Łoboda

Agnieszka Łoboda

Marek Wojtkowski

Marek Wojtkowski

Krzysztof Kukucki

Krzysztof Kukucki

Ewa Koman

Ewa Koman

Anna Jackowska

Anna Jackowska

Łukasz Schreiber

Łukasz Schreiber

Jan Krzysztof Ardanowski

Jan Krzysztof Ardanowski

O ważnych sprawach z ważnymi gośćmi...

„Rozmowa Dnia” – od poniedziałku do piątku
po wiadomościach o godzinie 8:30.
Prowadzą: Agnieszka Marszał i Maciej Wilkowski.

Na Wasze pytania i uwagi czekamy
pod adresem mailowym:
rozmowadnia@radiopik.pl


26 15922126961070
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę