23-latek, który spadł mercedesem na tory kolejowe, zgłosił się na policję
Polska Agencja Prasowa
Mężczyźnie może grozić zarzut narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Fot. Nadesłana
Po kilkunastu godzinach na policję zgłosił się 23-letni kierowca, który w nocy z soboty na niedzielę, prowadząc mercedesa, spadł z ronda Pokoju Toruńskiego w centrum Torunia na tory kolejowe. Może mu grozić zarzut narażenia innych osób na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia.
23-latek, którego samochód spadł na tory kolejowe, przesłuchany przez policję
Uciekł z miejsca zdarzenia, ponieważ był w szoku - tak śledczym tłumaczył swoje zachowanie 23-letni kierowca, który w sobotnią noc spadł z drogi na tory kolejowe w Toruniu.Kierowca był wcześniej poszukiwany przez policję po tym jak przejechał przez jedno z najbardziej ruchliwych skrzyżowań w centrum Torunia na wprost, przebił bariery ochronne i spadł kilka metrów w dół na tory kolejowe. Do zdarzenia doszło ok. godziny 23.30 w sobotę 14 kwietnia.
"Po południu mężczyzna sam się do nas zgłosił, wiedząc już o tym, że jest poszukiwany. Niestety nie znam jego dzisiejszych wyjaśnień i więcej o nich będę mogła powiedzieć w poniedziałek" - podkreśliła w rozmowie z PAP rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska.
Z jej relacji wynika, że mężczyzna jechał ulicą Sobieskiego i dojeżdżając do ronda nie skręcił w prawą stronę, ale pojechał na wprost.
"Po przebiciu bariery spadł kilka metrów niżej na torowisko. Szczęśliwie w tej chwili nie przejeżdżał żaden pociąg, ale możliwy jest dla tego kierowcy zarzut narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to kara do 3 lat więzienia" - dodała Dąbrowska.
Policję zaalarmowały inne osoby. Po przyjeździe patrolu policji na miejscu zdarzenia znaleziono samochód, ale nie było już w nim kierowcy. Na miejscu zdarzenia widać, że kierowca minął w niewielkiej odległości latarnię i przebił betonową barierę.
Funkcjonariusze pobrali od niego krew do analizy, żeby sprawdzić czy mógł być w momencie wypadku pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających. (PAP)
"Po południu mężczyzna sam się do nas zgłosił, wiedząc już o tym, że jest poszukiwany. Niestety nie znam jego dzisiejszych wyjaśnień i więcej o nich będę mogła powiedzieć w poniedziałek" - podkreśliła w rozmowie z PAP rzecznik prasowa toruńskiej policji podinsp. Wioletta Dąbrowska.
Z jej relacji wynika, że mężczyzna jechał ulicą Sobieskiego i dojeżdżając do ronda nie skręcił w prawą stronę, ale pojechał na wprost.
"Po przebiciu bariery spadł kilka metrów niżej na torowisko. Szczęśliwie w tej chwili nie przejeżdżał żaden pociąg, ale możliwy jest dla tego kierowcy zarzut narażenia innych osób na niebezpieczeństwo utraty życia. Grozi za to kara do 3 lat więzienia" - dodała Dąbrowska.
Policję zaalarmowały inne osoby. Po przyjeździe patrolu policji na miejscu zdarzenia znaleziono samochód, ale nie było już w nim kierowcy. Na miejscu zdarzenia widać, że kierowca minął w niewielkiej odległości latarnię i przebił betonową barierę.
Funkcjonariusze pobrali od niego krew do analizy, żeby sprawdzić czy mógł być w momencie wypadku pod wpływem alkoholu bądź innych środków odurzających. (PAP)